środa, 26 lutego 2014

Rozdział 24#

Po tym wszystkim czułam się wspaniale. Słysząc jak Harry wyznaje mi prawdziwą miłość... Naprawdę uczucie nie do opisania. Tak bardzo go kocham. To wszystko co dla mnie robi. Jak się mną opiekuje. Gdy mnie całuje, przytula... po prostu jak w bajce. Przyznaję... na samym początku myślałam, że będzie jak każdy chłopak. Gdy zobaczy moje blizny. Gdy usłyszy krzyki w nocy to mnie zostawi. Myliłam się i to już kolejny raz. Był całkiem inny. Dopełniał mnie. Przy nim czułam się taka wolna. Bez żadnych zmartwień. Chciałam by to cudowne życie z nim w roli głównej, trwało już zawsze...

Postanowiliśmy wrócić do domu, gdy chłopakowi zaburczało w brzuchu. Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na potężne drzewo. Czułam się tak, jakbym przez wyrycie inicjału zostawiła w nim swoją cząstkę. Tylko, że to uczucie było przyjemne...
Ruszyliśmy w kierunku mostku. Przypomniał mi się dźwięk starych, skrzypiących desek. Mocniej ścisnęłam dłoń Harryego na co tylko się uśmiechnął. Płynnym ruchem wziął mnie na swoje silne ręce i przeniósł przez przeszkodę.

-Dla mnie ten mostek znaczy bardzo wiele bo dzięki niemu mogę dostać się do wspaniałego miejsca, ale ty chyba się go boisz. -uśmiechnął się szeroko.
-Nie boję się jego, tylko tego, że może się załamać, a my wylądujemy w wodzie.
-Tak, tak mów co chcesz.

Pokręciłam z rozbawieniem głową i ruszyłam przed siebie. Głóg dał o sobie znać nawet mnie. Styles szybko znalazł się tuż obok i zaplótł nasze palce. Pokonaliśmy polanę dosyć szybko. Na horyzoncie zauważyłam czarne BMW. W tej samej chwili poczułam wibracje w lewej kieszeni. Wyciągnęłam telefon i odebrałam połączenie. Głos, który usłyszałam zbił mnie z pantałyku. Niedawno o nim myślałam. Widziałam w głowie jego roześmianą twarz, a teraz z nim rozmawiałam.

-Wszystkiego najlepszego kocie!
-Z jakiej okazji? -zaśmiałam się.
-Nie mów, że zapomniałaś. Dziś walentynki!
-Nie, nie zapomniałam. Dziękuję i nawzajem.
-To co... mogę dziś wpaść? Opijemy to trochę. -usłyszałam jego słodki chichot.
-Tak chętnie, jeżeli przyjedziesz do Holmes Chapel.
-Gdzie? Czemu tam?
-Jestem z Harrym u jego mamy. Taki wypad na weekend.
-Ahh no tak. Lepiej już wam nie przeszkadzam. Pa.

Nie zdążyłam odpowiedzieć bo Mike się rozłączył. Trochę dziwne, no, ale ok. Wiem, że jest inaczej. Czuje się zraniony, a przez to ja też. Nie chcę, żeby był smutny.

-Kto to? -Styles objął mnie w talii.
-Mike. Chciał złożyć życzenia na walentynki.
-Ooo mam się czuć zazdrosny?
-Nie ma takiej potrzeby. Liczysz się tylko ty.

Złączyłam nasze usta. Całując Harryego okazywałam mu miłość. Czy tak jest naprawdę? Kocham go? To łatwe.. oczywiście, że tak. Ale Mike... kocha mnie. I co z tym zrobić? Nie chcę by jeszcze bardziej był przybity. Ten pocałunek w parku... nie powinien się zdarzyć. Wszystko staje się takie skomplikowane. Muszę to ogarnąć...

-Jedźmy już bo zaraz tu umrę.

Uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu. Chłopak odpalił silnik i ruszył w kierunku domu. Jego profil... Nie mogłam się napatrzeć. Ten prosty nos. Pełne usta. Lekki cień zarostu. Kręcone włosy delikatnie opadające na policzki. Uśmiech sam wtargnął na moją twarz.

-Jestem, aż taki przystojny? -spojrzał ukradkiem.
-Żebyś wiedział. Czasami wydaje mi się, że to sen. Niedługo się obudzę i będzie jak dawniej.
-To nie sen kociaku.
-A możesz to jakoś udowodnić?

Tego się nie spodziewałam. Styles zjechał na pobocze i przechylił się w moją stronę. Jego dłoń delikatnie przejechała po moim policzku. Spojrzał głęboko w oczy i złączył usta w pocałunku. Po chwili zaczął go pogłębiać. Stawał się coraz to namiętniejszy. Przygryzł lekko moją dolną wargę, uśmiechając się.

-I co? Śnisz?
-Zdecydowanie nie.

Ostatni raz musnął czubek mojego nosa i ruszył. Resztę drogi wpatrywałam się w krajobraz. Tutaj było tak wspaniale. Tak cicho...
Nareszcie podjechaliśmy pod dom. W tym samym momencie Harryemu znów zaburczało w brzuchu. Zaśmiałam się i wysiadłam. Chłopak otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Od samego progu czuć było smakowite zapachy. Na samą myśl, że Anne szykuje coś do jedzenia, leciała mi ślinka.
Nie myliłam się. Kobieta krzątała się przy kuchence i coś pichciła.

-Jeść! -Harry podbiegł do niej, zaczął wąchać i wyjadać z patelni.
-Gdzie mi z tymi łapami?!

Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. To tak śmiesznie wyglądało, gdy Anne biła Harryego szmatką. I wtedy się zastanowiłam, czy moje życie w przyszłości też będzie tak wyglądało. Czy, gdy Harry będzie próbował wyjadać mi z patelni to uderzę go szmatką? Czy będzie się tak zachowywał w stosunku do mnie? Czy w ogóle będzie jakaś przyszłość z nim...

-Mamo, głodny jestem!
-Nie wytrzymasz 15 minut? -usiadłam przy blacie.
-Nie!
-Rose... on od dziecka jest taki narwany. Zawsze chodził całymi dniami po dworze, a potem przybiegał i tylko krzyczał, że jest głodny. Chyba się już nigdy nie zmieni.
-Aż się boję.

Ten chłopak jest rypnięty na głowę. Zamiast czuć się urażonym, że go obgadujemy to po prostu się śmiał.
Spojrzałam na nakryty stół. Wszystko dokładnie ustawione. Przystrojone tak jakby gościli jakąś królową. Uśmiechnęłam się pod nosem, ale od razu spoważniałam, gdy zobaczyłam bukiecik kwiatów.

-Harry... kwiaty zostały w samochodzie.
-I co w związku z tym? -podszedł bliżej.
-Proszę, proszę, proszę. Nie chcę, żeby zwiędły.
-Jak zawsze ja... -przewrócił oczami.
-Dobra. Nie było prośby.. daj kluczyki.
-No wiesz! Żeby dziewczyna jeszcze musiała Cię prosić! -Anne oparła się o blat.
-Przecież żartuję. Dla Rose zrobię wszystko.

Styles uśmiechnął się szeroko i delikatnie złączył nasze usta. Poczułam się trochę speszona, gdy spojrzałam na roześmianą Anne. Jakoś dziwnie, gdy rodzice widzom, że się całujemy.

-Kwiaty? Na walentynki? -Gem oparła się o blat.
-Tak, tak.
-Oj nasz loczek się nie postarał.
-W jakim sensie?
-No tylko kwiatki? Nic więcej?
-Dostałam jeszcze bransoletkę -podwinęłam rękaw.
-O, czyli jednak. -uśmiechnęła się szeroko i obejrzała dokładnie prezent.
-Ten nasz Harry. Lubi dawać dziewczynom prezenty. Przeważnie tym, które kocha. -Anne puściła mi oczko.

Uśmiech zagościł na mojej twarzy. Miło usłyszeć takie coś i to jeszcze od jego mamy. Czyli, że co? Lubi mnie? Chyba tak.
Styles wrócił z wielkim bukietem. Gemma zagwizdała i podała mu wazon z wodą. Chłopak podszedł, obejmując mnie w ramionach i składając delikatny pocałunek na policzku.

-Możecie siadać. Zaraz podam. -Anne się uśmiechnęła.
-Pomogę pani.
-Nie trzeba. Jesteś gościem.
-Ale nalegam. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć.
-No dobrze.

Posłałam kobiecie szeroki uśmiech. Musiałam się jakoś podlizać. Nie chcę żeby MOŻE moja przyszła teściowa, uważała mnie za lenia...



*WIECZÓR*


Nie miałam kompletnie sił. Ten dzień był taki wspaniały. Spędzony z Harrym. Chyba najlepszy w moim życiu. Zawsze obchodziłam walentynki sama. No nie całkiem sama bo z Mikem i Alex. Piekliśmy razem babeczki. Mówiliśmy sobie czułe słówka. Tak, wiem dziwne, ale taka jest nasza przyjaźń. 
To co było dzisiaj... Inna bajka po prostu. Poczułam, że spędzam ten dzień z prawdziwą miłością, a nie taką przyjacielską.
Było już dobrze po dziewiątej wieczorem. Harry pokierował mnie do łazienki na piętrze, a sam poszedł na dół. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i zamknęłam się w mile urządzonym pomieszczeniu. Na ścianach i podłodze niebieskie kafelki, różniące się jedynie odcieniem. Duża wanna. Jakaś szafka. Umywalka. Lustro o długości co najmniej półtora metra. No tak, nie dziwię się jeżeli Harry i Gemma mięli dzielić rano łazienkę.
Napuściłam wody do wanny i nalałam płynu do kąpieli. Szybko zdjęłam ciuchy. Upięłam włosy na samym czubku głowy i byłam gotowa. Ciepła woda stopniowo otulała moje nagie ciało. Przyjemne uczucie i to bardzo. Oparłam głowę o krawędź i powoli zaczęłam się rozluźniać. 
Po jakiś 15 minutach postanowiłam wyjść. Dokładnie spłukałam pianę, wytarłam się ręcznikiem, który wcześniej zostawił tu Harry i gotowe. Ubrałam czarne majtki, bordową, przydługą koszulkę, a następnie rozczesałam włosy. Lepiej być nie może -pomyślałam i udałam się do pokoju.
Widoki były nieziemskie. Harry leżał na środku łóżka i to w dodatku w samych bokserkach. Uśmiechnęłam się, odłożyłam kosmetyczkę i ciuchy do torby, a następnie usiadłam na skraju.

-Ale ślicznie pachniesz -uśmiechnął się lekko.
-Dziękuję. Ty jeszcze lepiej wyglądasz.

Położyłam się centralnie przy jego rozgrzanym ciele. Te zielone oczy... nie mogłam się oderwać. Chłopak delikatnie złączył nasze usta. Przejechałam po jego umięśnionej klacie i zatrzymałam palce na tatuażu ptaka.

-Ten tatuaż... zakochałam się w nim.
-Ooo tylko w tatuażu? -udał smutnego.
-Nie... kocham też jego właściciela.
-I ta odpowiedź mi pasuje.

Znów złączył nasze usta i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Był gorący. Nie wiem, czy to przez niedawną kąpiel, czy sam z siebie. Uśmiechnęłam się i przygryzłam lekko jego dolną wargę.
Chłopak podciągnął kawałek mojej koszulki i przejechał dłonią po brzuchu. Uśmiechnęłam się bo to łaskotało.

-O Panna Piękna ma łaskotki?
-Ani się waż...
-Tylko dlatego, że dziś są walentynki i dlatego, że za bardzo Cię kocham.

Loczek pokazał swoje dwa słodkie dołeczki. Pokręciłam głową i musnęłam jego wargi. Nie zatrzymało się na tym. Chłopak pogłębił pocałunek i dodał delikatnie język. Zamruczałam w jego usta na co się uśmiechnął.
Poczułam jak błądzi ręką po brzuchu, a następnie zjeżdża na udo. Jego czułości stawały się coraz bardziej namiętne. Styles podniósł się na łokciu i zwiesił nade mną. Jego oddech stał się szybszy, a wargi zaczęły składać mokre pocałunki na mojej szyi. Ręką przejechał w górę talii, ale po chwili znów wrócił do uda, ale tym razem do wewnętrznej części. Poczułam dziwny uścisk w brzuchu. Mięśnie napięły mi się w każdej części ciała. Nie mogłam...

-Harry... -położyłam mu dłoń na klacie.
-Co się dzieje? -spojrzał troskliwie.
-Ja przepraszam... nie mogę.
-Rose... spokojnie. Nie musimy.
-Wiem, że chcesz. Naprawdę przepraszam, ale to jest za bardzo wyryte w mojej głowie. -zamknęłam oczy i zasłoniłam twarz dłonią.
-Ale przecież nic się nie dzieje. Rozumiem kotku. Nie spieszmy się. Poczekam do momentu, aż będziesz gotowa.
-Naprawdę?
-Tak. Przecież kocham Cię za to kim jesteś i jaka jesteś, a nie za to, czy będziemy współżyć.
-Jest mi tak strasznie głupio.
-Niepotrzebnie. Rozumiem co przeszłaś. Jeżeli będziesz gotowa to dasz mi jakiś znak, ok? -uśmiechnął się lekko.
-Dobrze.

Delikatnie musnął moje czoło i szczelnie objął silnymi ramionami. Teraz czułam się bezpiecznie. Wiem, że chciał. Widziałam to w jego oczach, ale ja nie potrafię. Przez tego frajera po prostu się boję. Boję się, że będzie strasznie bolało. Mój, jeżeli można to tak nazwać "wymuszony, pierwszy raz" był okropny i taki zapisał się w pamięci. Jedyne czego teraz pragnęłam, to to bym opanowała swój strach i pokazała Harryemu jak bardzo go kocham...





Siema :* No to rozdział 24 :) Podoba się wgl? Mi nie za bardzo ;/
I teraz tak... kilka osób pisało mi, że fajnie by było, gdyby mięli już swój "pierwszy raz". Oczywiście doceniam to, że macie swoje spostrzeżenia do tego bloga, ale tak jakby mam już obmyślone jak to wszytko będzie toczyło się dalej :) 
Już niedługo pojawi się taka scenka i mam nadzieję, że będzie się podobała, dlatego dzisiaj takie "wprowadzenie" o co wgl chodzi xd 
Dziękuję za bardzo miłe komentarze <3 Kocham was :*
Zastanawiam się nad zmianą, wyglądu, ale muszę to jeszcze dokładnie przemyśleć :P
Następny postaram się dodać w piątek-sobotę :*

13 komentarzy:

  1. Jest super <3 Dlaczego się Tb nie podoba??Jest BOSKI ^^ Harry...tylko szukać takiego ideała ;>
    Jak chcesz to zmień wygląd ;) W końcu to twój blog :**
    Pozdrawiam i czekam na nexta :D
    AgAtA

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszedł ci super, nie mogę się doczekać tej scenki mam nadzieję że niedługo to nastanie. Masz wspaniały talent. Czekam na NEXTA / Lexi :*

    OdpowiedzUsuń
  3. mi OSOBIŚCIE się BARDZO ALE TO BARDZO PODOBA jest super i czekam na następny roździał----ANGELIKA

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudoo *.* Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku piekny taki romantyczny
    kocham tego bloga i czekam na next|||||| Karolcia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. *_* kocham --sasha

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!! Pisz tak dalej ;) Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowite !! :33 Dawaj Nexta !! :-* Czekam ! =)

    OdpowiedzUsuń
  9. zmieniłaś wyglląd bloga nawet fajnie ale wtedy mi się chyba bardziej podobało ---k

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń