*3 DNI PÓŹNIEJ*
Moje życie... kurde. Moje życie powoli staje się lepsze. To dziwne. Od dawna myślałam, że wszystko będzie się pieprzyło, a tu proszę. Powoli zaczyna się układać. Największy przełom to chyba to, że Louis zaczął się do mnie odzywać. Nie jest tak jak, np. z Niallem, ale chociaż coś. Wiem, że jest do mnie uprzedzony, ale cieszę się.
Kolejny radosny dzień. Chłopacy od rana na nagrywaniu. Ja w domu z rodzinką i Alex. Oczywiście nie uszło bez tego, że mama musiała mnie wykorzystać. Lista zakupów, reklamówka, kierunek sklep.
Z niechęcią, ale poszłam. A raczej poszłyśmy bo bez Alex bym się nie ruszyła.
Już ponad 15 minut chodziłyśmy po sklepie w tą i z powrotem. Niby mały, wszystko dokładnie opisane, ale kurde groszku nie mogłyśmy znaleźć. Rozdzieliłyśmy się. Po kilku dokładnych oględzinach półek usłyszałam głos Alex.
-Mam!
-Nareszcie -zaśmiałam się.
-Jakie my głupie jesteśmy. Stał na widoku.
-Alex... no bo to my.
Nie mogłyśmy przestać się śmiać. Podeszłam do kasy i wyciągnęłam nasze zakupy. Naprawdę.. czasami zachowujemy się jak dzieci, ale takie już jesteśmy. Od najmłodszych lat zawsze razem.
Zapłaciłam i wyszłyśmy na zewnątrz. Spojrzałam się na przyjaciółkę i znów wybuchnęłam śmiechem.
-Rose... odwala ci.
-Wiem, wiem, ale przypomniało mi się jak byłyśmy na zakupach z Mikem, kilka lat temu.
-O Boże... jaką on nam siarę wtedy narobił.
-Taki nasz Mike. Zawsze roztrzepany, a teraz? Zrobił się z niego mężczyzna.
-Oj prawda. Wyprzystojniał. -Alex uśmiechnęła się pod nosem.
-Ooo, czy ty się właśnie zarumieniłaś?
-Nie. Po prostu jest mi gorąco.
-Yhmm bo Ci uwierzę. Podoba Ci się.
-No co? Przystojny jest, ale wiesz, że on jest zakochany w tobie.
Poczułam dziwne ukłucie w środku. Czemu to mnie boli? Przecież Mike wie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi i zgadza się z tym.
-Jesteśmy przyjaciółmi. On o tym wie.
-No tak, ale wiesz.. od razu nie odpuści.
-Postaraj się. Może wam się uda.
-Nie, dzięki. Na razie chcę być sama.
Uśmiechnęłam się do niej szczerze i przełożyłam sobie torbę do drugiej ręki. Myślałam o naszej przyjaźni. Znamy się od uuu, nawet nie pamiętam. Na pewno ponad 10 lat. Od samego początku byłyśmy razem. Potem doszedł Mike i byliśmy w trójkę. Zawsze najlepsi przyjaciele. A co do siary w sklepie. Nigdy tego nie zapomnę. Założyłyśmy się z Mikem, że nie kupi przy innych dziewczynach podpasek. W ostatniej chwili obok nas przeszła grupa chłopaków, a w niej Matt Simps. Podobał mi się, a Mike to wykorzystał. Kretyn wydarł się na cały sklep: "Rose! Podpaski, czy tampony? W czym Ci wygodniej?". Myślałam, że go zabiję. Zrobiłam się cała czerwona i schowałam za regałem.
Właśnie takie były nasze przygody. Robiliśmy sobie z wszystkiego jaja, aż do czasu gwałtu. Atmosfera się trochę spięła. Mike zrobił się bardziej opiekuńczy. Za to go pokochałam. No właśnie... pokochałam. Już wiem czemu się tak czuję. Kocham go....
Nagle usłyszałyśmy śmiechy. Spojrzałam na drugą stronę ulicy. Jeszcze tego było trzeba.
-Wielce zakochana para. -Alex zaśmiała się pod nosem.
-Ja ją ostrzegałam. Chce pocierpieć.. jej wybór.
Emily zauważyła, że patrzymy się w ich stronę. Chwyciła Lukea za kurtkę, przyciągnęła i pocałowała namiętnie w usta. Nadęłam policzki i wydałam dźwięk tak jakbym wymiotowała. Alex zaśmiała się głośno i złapała mnie pod rękę.
Po jakiś 15 minutach byłyśmy w domu. Było trochę za głośno. Zdziwiłam się. Weszłyśmy w głąb salonu. No tego to się nie spodziewałam. Niall i Louis dyskutowali z moim tatą o samochodach. Zrobiłam wielkie oczy i wycofałam się w stronę kuchni.
-No nie wierzę. -zaśmiałam się pod nosem.
Liam w fartuszku przy kuchence. Harry krojący warzywa. Mama asekurująca wszystko. To było dziwne...
Styles wytarł ręce i podszedł się przywitać. Pocałował mnie delikatnie w usta i przytulił.
Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na Liama. Czyżby moja mama ich wykorzystywała? Położyłam reklamówkę na szafce, a mama zaczęła wyciągać produkty.
-Ej.. co tu się dzieje? Mieliście być na nagrywaniu. -spojrzałam na Harryego.
-Tak dobrze nam poszło, że wypuścili nas wcześniej. Nie cieszysz się?
-Cieszę, ale nie sądziłam, że zastanę taki widok.
-Przecież wiesz, że jesteśmy bardzo pomocni -Liam puścił mi oczko.
-Yhmm dobra, dobra nie pochlebiaj sobie.
Zaśmiałam się i poszłam do salonu. Uściskałam się z chłopakami i usiadłam obok Alex. No nie... znów temat samochodów. Miałam tego dosyć.
-Błagam was! Nie możecie pogadać o czymś innym?
-Oj nie marudź. Szukamy nowego samochodu, a twój tata nam pomaga.
-Jak ja dziękuję, że jestem dziewczyną.
Alex się zaśmiała. Banda z kuchni przeszła do salonu i pozajmowała miejsca. Harry złapał mnie za dłoń i zaplótł nasze palce razem. Uśmiechnęłam się szeroko. Ciepło.. znów je czułam. Jego piękne zielone oczy błyszczały. Oparłam głowę o jego ramię i głęboko wciągnęłam powietrze.
Chłopacy nareszcie uzgodnili jaki samochód będzie najlepszy. Odetchnęłam z ulgą bo nie musiałam wysłuchiwać ich debat. Liam praktycznie cały czas był z moją mamą w kuchni i szykowali obiad. Miałam nadzieję, że potrafi gotować.
-Harry... -szepnęłam mu na ucho.
-Tak?
-Kocham Cię -uśmiechnęłam się lekko.
-Ja Ciebie bardziej.
Zbliżył swoją twarz i delikatnie musnął moje wargi. Nagle w salonie rozległ się dźwięk telefonu. Mama odebrała połączenie i poszła do kuchni. Na początku pomyślałam, że to na pewno ktoś z pracy, ale rodzicielka rozmawiała jakoś tak cicho. Nie wróżyło to nic dobrego.
Po jakiś 10 minutach wróciła. Jej twarz była... zmartwiona. Spojrzała na mnie troskliwie i ścisnęła telefon w dłoniach.
-Mamo, co się dzieje?
-Dzwonili... z policji.
Serce zaczęło mi szybciej bić. Ścisnęłam mocniej dłoń Harryego. Chłopacy patrzyli się to na mnie to na mamę.
-Co chcieli?
-Chcą Cię znów przesłuchać. Podobno znaleźli więcej oskarżeń na tego... gnoja.
Nie mogłam oddychać. Jak to? Znów mam tam jechać? Znów mam przechodzić to wszystko od nowa? Puściłam dłoń Loczka i szybko poszłam na górę. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam głowę poduszką. Nie miałam siły. Czemu moje życie kurde musi być takie skomplikowane.
Poczułam ciepłe ręce na plecach. Nie musiałam patrzeć kto to. Odwróciłam się i mocno wtuliłam w klatkę Harryego. Objął mnie szczelnie i pocałował w czoło.
-Rose... musisz tam jechać.
-Ale ja nie chcę. Nie chcę znów go widzieć. -popłakałam się.
-Wiem. Chciałbym zamienić się z tobą miejscem, żebyś nie musiała cierpieć.
-Harry... proszę jedź ze mną.
-No pewnie. Nie zostawię Cię.
Poczułam jak jego wilgotne wargi odciskają się na moim czole. Wytarłam łzy i kawałek się odsunęłam. Patrzył tak współczująco. Zebrałam siły i wstałam z łóżka. Chłopak zrobił to samo i objął mnie w talii.
(jeżeli czytasz napisz "Ogórek")
-Będziesz cały czas ze mną?
-Oczywiście.
Powoli zeszliśmy do salonu. Mama spojrzała pytająco i wciągnęła głęboko powietrze. Kiwnęłam twierdząco głową na znak, że możemy jechać. Rodzice wstali z kanapy i zaczęli się zbierać.
-Chłopacy... jedzcie do domu. Jak wrócimy to dam wam znać. -Harry zrobił poważną minę.
-No jasne. Nie ma sprawy.
Niall podszedł i lekko mnie przytulił. Liam zrobił to samo, a Louis stał tam gdzie wcześnie. Posłał mi jedynie minimalny uśmiech.
-Wszystko będzie dobrze kocie.
Chłopacy pożegnali się z moimi rodzicami i wyszli z domu. Alex zrobiła to samo i po chwili straciłam ją z pola widzenia. Spojrzałam na Harryego. Przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w głowę.
-Będzie dobrze. Jestem obok.
-Harry.. też jedziesz? -tata chwycił kluczyki od samochodu.
-Tak. Jeżeli mogę.
-Oczywiście. Musimy już jechać -mama podeszła bliżej i pogłaskała mnie po ramieniu.
Musiałam się ruszyć, ale nie wiedziałam jak. Tak jakbym straciła panowanie nad nogami. Harry pociągnął mnie lekko do przodu i wtedy dopiero się ruszyłam. Ubrałam płaszcz, buty i mogłam jechać na spotkanie z moim prześladowcą.
Wsiedliśmy do samochodu taty i ruszyliśmy. Całą drogę patrzyłam przez okno. Chmury układały się w różne kształty. Na chwilę zapomniałam o wszystkim. Tak jakbym znalazła swój odrębny świat.
Po ponad 20 minutach byliśmy na miejscu. Komisariat policji na, którym bywałam strasznie dużo razy. Szary budynek. Wielkie czarne drzwi. Weszliśmy do środka. Cały czas trzymałam mocno dłoń Loczka. Tata kazał nam poczekać. Usiadłam na krześle i rozejrzałam się dookoła. Kilka miejsc dalej siedziały 2 dziewczyny. Jedna brunetka, a druga blondynka. Oby dwie śliczne. Zastanawiałam się, czy one też są zamieszane w tą sprawę.
Styles siedział cały czas obok. Przytulał mnie do siebie i szeptał, że wszystko będzie dobrze. Po chwili rodzice wrócili, a z nimi policjant. Znałam go. Mayer... chyba tak miał na nazwisko. Od początku prowadził moją sprawę. Położył rękę na moim barku i lekko się uśmiechnął.
-Cześć Rose. Musisz iść teraz ze mną.
-Znów przesłuchanie? -spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
-Mamy więcej oskarżeń. Musimy zebrać wszystko od nowa.
Z niechęcią wstałam i ruszyłam za nim. Kolejny raz mijałam te zdjęcia. Portrety przestępców. Znałam tę drogę na pamięć.
Usiadłam na krześle i spojrzałam na podłogę. Nie miałam najmniejszej chęci tu siedzieć. Czemu to nie mogło się skończyć 5 miesięcy temu?
-Rose.. odpowiesz mi na kilka pytań, dobrze? -Mayer usiadł na przeciwko.
Kiwnęłam twierdząco głową i wsłuchałam się w jego słowa.
Po 30 minutach moja katorga się skończyła, a raczej miałam taką nadzieję. Odpowiedziałam na wszystkie pytania. Nawet na te najtrudniejsze, które wywoływały u mnie ból. Policjant podziękował mi i kazał chwilę poczekać. Zanim wyszedł ja miałam do niego pytanie.
-Te dziewczyny na korytarzu... One też?
Spojrzał najpierw w podłogę, a potem na mnie. W jego oczach widziałam prawdę. To było chore.
-Ile mają lat?
-Jedna 19, a druga 17.
-Dawno.. im się to przydarzyło?
-Kilka miesięcy wcześniej niż tobie.
-Czemu nic o tym nie wiedziałam?!
-Przykro mi, ale nie możemy udzielać takich informacji. Poczekaj na mnie. Zaraz wrócę.
Jak to możliwe. On zgwałcił je wcześniej niż mnie i go nie złapali. Chodził tak po prostu na wolności.
Oczy znów mi zaszły łzami. Schowałam twarz w dłonie, a w głowie znów miałam te pieprzone sceny. Czułam jego dotyk na skórze. Do było okropne.
Po chwili Mayer wrócił. Wyszłam z pomieszczenia. Przed drzwiami czekali rodzice i Harry. Wtuliłam się w jego ramiona. Nie trwało to długo. Policjant kazał mi pójść za nim. Tą drogę też pamiętałam.
-Nie, nie, nie! Ja tam nie wejdę! -zatrzymałam się.
-Rose. Musisz.
-Ale ja nie chcę! Nie chcę znów go oglądać!
Mayer podszedł i objął mnie silnym ramieniem.
-Jeżeli chcesz to twój chłopak może wejść z tobą.
Pokiwałam głową na zgodę. Po chwili Loczek stał tuż przy mnie i trzymał za dłoń. Kilka razy wciągnęłam głęboko powietrze. Drzwi się otworzyły. Weszłam do środka, ale nie spojrzałam przez szybę. Nie miałam odwagi. Schowałam głowę w ramieniu Harryego i mocno zacisnęłam powieki.
-Kotek. Zrób to szybko i będzie po sprawie. Proszę.
-Boję się.
-On cię nie widzi.
Powoli się odwróciłam. Stał tam. Uśmiechnięty. Jak on w ogóle mógł. Cofnęłam się w rezultacie czego dotknęłam plecami ściany.
-To on -powiedziałam przez łzy.
-Dobrze. Dziękuję. -Mayer zasłonił szybę.
Styles znów mnie przytulił. Teraz w głowie miałam ten uśmieszek. On w ogóle niczego nie żałował. Nie rozumiem jak można być tak podłym człowiekiem.
-Gdybym mógł... już dawno by go nie było na tym świecie. -Loczek pogłaskał mnie po głowie.
-Chodźmy stąd. Proszę.
Policjant otworzył nam drzwi. Na korytarzu stali rodzice. Szybko do nich podeszłam i się przytuliłam.
-Rose... to już koniec. Ten facet będzie siedział w więzieniu do końca życia. Nigdy go już nie zobaczysz.
-Nieprawda. Widzę go prawie codziennie. Tutaj -pokazałam palcem na głowę....
No to jest 19 :P I teraz pierwsza sprawa... co się z wami dzieje? Wcześniej dochodziło nawet do 15 komentarzy, a teraz 10 ... a raczej 9 bo ten 1 to nominacja. Sorry, ale to boli. Myślałam, że lubicie moje opowiadanie, a tu dupa ;c
Z niechęcią, ale poszłam. A raczej poszłyśmy bo bez Alex bym się nie ruszyła.
Już ponad 15 minut chodziłyśmy po sklepie w tą i z powrotem. Niby mały, wszystko dokładnie opisane, ale kurde groszku nie mogłyśmy znaleźć. Rozdzieliłyśmy się. Po kilku dokładnych oględzinach półek usłyszałam głos Alex.
-Mam!
-Nareszcie -zaśmiałam się.
-Jakie my głupie jesteśmy. Stał na widoku.
-Alex... no bo to my.
Nie mogłyśmy przestać się śmiać. Podeszłam do kasy i wyciągnęłam nasze zakupy. Naprawdę.. czasami zachowujemy się jak dzieci, ale takie już jesteśmy. Od najmłodszych lat zawsze razem.
Zapłaciłam i wyszłyśmy na zewnątrz. Spojrzałam się na przyjaciółkę i znów wybuchnęłam śmiechem.
-Rose... odwala ci.
-Wiem, wiem, ale przypomniało mi się jak byłyśmy na zakupach z Mikem, kilka lat temu.
-O Boże... jaką on nam siarę wtedy narobił.
-Taki nasz Mike. Zawsze roztrzepany, a teraz? Zrobił się z niego mężczyzna.
-Oj prawda. Wyprzystojniał. -Alex uśmiechnęła się pod nosem.
-Ooo, czy ty się właśnie zarumieniłaś?
-Nie. Po prostu jest mi gorąco.
-Yhmm bo Ci uwierzę. Podoba Ci się.
-No co? Przystojny jest, ale wiesz, że on jest zakochany w tobie.
Poczułam dziwne ukłucie w środku. Czemu to mnie boli? Przecież Mike wie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi i zgadza się z tym.
-Jesteśmy przyjaciółmi. On o tym wie.
-No tak, ale wiesz.. od razu nie odpuści.
-Postaraj się. Może wam się uda.
-Nie, dzięki. Na razie chcę być sama.
Uśmiechnęłam się do niej szczerze i przełożyłam sobie torbę do drugiej ręki. Myślałam o naszej przyjaźni. Znamy się od uuu, nawet nie pamiętam. Na pewno ponad 10 lat. Od samego początku byłyśmy razem. Potem doszedł Mike i byliśmy w trójkę. Zawsze najlepsi przyjaciele. A co do siary w sklepie. Nigdy tego nie zapomnę. Założyłyśmy się z Mikem, że nie kupi przy innych dziewczynach podpasek. W ostatniej chwili obok nas przeszła grupa chłopaków, a w niej Matt Simps. Podobał mi się, a Mike to wykorzystał. Kretyn wydarł się na cały sklep: "Rose! Podpaski, czy tampony? W czym Ci wygodniej?". Myślałam, że go zabiję. Zrobiłam się cała czerwona i schowałam za regałem.
Właśnie takie były nasze przygody. Robiliśmy sobie z wszystkiego jaja, aż do czasu gwałtu. Atmosfera się trochę spięła. Mike zrobił się bardziej opiekuńczy. Za to go pokochałam. No właśnie... pokochałam. Już wiem czemu się tak czuję. Kocham go....
Nagle usłyszałyśmy śmiechy. Spojrzałam na drugą stronę ulicy. Jeszcze tego było trzeba.
-Wielce zakochana para. -Alex zaśmiała się pod nosem.
-Ja ją ostrzegałam. Chce pocierpieć.. jej wybór.
Emily zauważyła, że patrzymy się w ich stronę. Chwyciła Lukea za kurtkę, przyciągnęła i pocałowała namiętnie w usta. Nadęłam policzki i wydałam dźwięk tak jakbym wymiotowała. Alex zaśmiała się głośno i złapała mnie pod rękę.
Po jakiś 15 minutach byłyśmy w domu. Było trochę za głośno. Zdziwiłam się. Weszłyśmy w głąb salonu. No tego to się nie spodziewałam. Niall i Louis dyskutowali z moim tatą o samochodach. Zrobiłam wielkie oczy i wycofałam się w stronę kuchni.
-No nie wierzę. -zaśmiałam się pod nosem.
Liam w fartuszku przy kuchence. Harry krojący warzywa. Mama asekurująca wszystko. To było dziwne...
Styles wytarł ręce i podszedł się przywitać. Pocałował mnie delikatnie w usta i przytulił.
Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na Liama. Czyżby moja mama ich wykorzystywała? Położyłam reklamówkę na szafce, a mama zaczęła wyciągać produkty.
-Ej.. co tu się dzieje? Mieliście być na nagrywaniu. -spojrzałam na Harryego.
-Tak dobrze nam poszło, że wypuścili nas wcześniej. Nie cieszysz się?
-Cieszę, ale nie sądziłam, że zastanę taki widok.
-Przecież wiesz, że jesteśmy bardzo pomocni -Liam puścił mi oczko.
-Yhmm dobra, dobra nie pochlebiaj sobie.
Zaśmiałam się i poszłam do salonu. Uściskałam się z chłopakami i usiadłam obok Alex. No nie... znów temat samochodów. Miałam tego dosyć.
-Błagam was! Nie możecie pogadać o czymś innym?
-Oj nie marudź. Szukamy nowego samochodu, a twój tata nam pomaga.
-Jak ja dziękuję, że jestem dziewczyną.
Alex się zaśmiała. Banda z kuchni przeszła do salonu i pozajmowała miejsca. Harry złapał mnie za dłoń i zaplótł nasze palce razem. Uśmiechnęłam się szeroko. Ciepło.. znów je czułam. Jego piękne zielone oczy błyszczały. Oparłam głowę o jego ramię i głęboko wciągnęłam powietrze.
Chłopacy nareszcie uzgodnili jaki samochód będzie najlepszy. Odetchnęłam z ulgą bo nie musiałam wysłuchiwać ich debat. Liam praktycznie cały czas był z moją mamą w kuchni i szykowali obiad. Miałam nadzieję, że potrafi gotować.
-Harry... -szepnęłam mu na ucho.
-Tak?
-Kocham Cię -uśmiechnęłam się lekko.
-Ja Ciebie bardziej.
Zbliżył swoją twarz i delikatnie musnął moje wargi. Nagle w salonie rozległ się dźwięk telefonu. Mama odebrała połączenie i poszła do kuchni. Na początku pomyślałam, że to na pewno ktoś z pracy, ale rodzicielka rozmawiała jakoś tak cicho. Nie wróżyło to nic dobrego.
Po jakiś 10 minutach wróciła. Jej twarz była... zmartwiona. Spojrzała na mnie troskliwie i ścisnęła telefon w dłoniach.
-Mamo, co się dzieje?
-Dzwonili... z policji.
Serce zaczęło mi szybciej bić. Ścisnęłam mocniej dłoń Harryego. Chłopacy patrzyli się to na mnie to na mamę.
-Co chcieli?
-Chcą Cię znów przesłuchać. Podobno znaleźli więcej oskarżeń na tego... gnoja.
Nie mogłam oddychać. Jak to? Znów mam tam jechać? Znów mam przechodzić to wszystko od nowa? Puściłam dłoń Loczka i szybko poszłam na górę. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam głowę poduszką. Nie miałam siły. Czemu moje życie kurde musi być takie skomplikowane.
Poczułam ciepłe ręce na plecach. Nie musiałam patrzeć kto to. Odwróciłam się i mocno wtuliłam w klatkę Harryego. Objął mnie szczelnie i pocałował w czoło.
-Rose... musisz tam jechać.
-Ale ja nie chcę. Nie chcę znów go widzieć. -popłakałam się.
-Wiem. Chciałbym zamienić się z tobą miejscem, żebyś nie musiała cierpieć.
-Harry... proszę jedź ze mną.
-No pewnie. Nie zostawię Cię.
Poczułam jak jego wilgotne wargi odciskają się na moim czole. Wytarłam łzy i kawałek się odsunęłam. Patrzył tak współczująco. Zebrałam siły i wstałam z łóżka. Chłopak zrobił to samo i objął mnie w talii.
(jeżeli czytasz napisz "Ogórek")
-Będziesz cały czas ze mną?
-Oczywiście.
Powoli zeszliśmy do salonu. Mama spojrzała pytająco i wciągnęła głęboko powietrze. Kiwnęłam twierdząco głową na znak, że możemy jechać. Rodzice wstali z kanapy i zaczęli się zbierać.
-Chłopacy... jedzcie do domu. Jak wrócimy to dam wam znać. -Harry zrobił poważną minę.
-No jasne. Nie ma sprawy.
Niall podszedł i lekko mnie przytulił. Liam zrobił to samo, a Louis stał tam gdzie wcześnie. Posłał mi jedynie minimalny uśmiech.
-Wszystko będzie dobrze kocie.
Chłopacy pożegnali się z moimi rodzicami i wyszli z domu. Alex zrobiła to samo i po chwili straciłam ją z pola widzenia. Spojrzałam na Harryego. Przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w głowę.
-Będzie dobrze. Jestem obok.
-Harry.. też jedziesz? -tata chwycił kluczyki od samochodu.
-Tak. Jeżeli mogę.
-Oczywiście. Musimy już jechać -mama podeszła bliżej i pogłaskała mnie po ramieniu.
Musiałam się ruszyć, ale nie wiedziałam jak. Tak jakbym straciła panowanie nad nogami. Harry pociągnął mnie lekko do przodu i wtedy dopiero się ruszyłam. Ubrałam płaszcz, buty i mogłam jechać na spotkanie z moim prześladowcą.
Wsiedliśmy do samochodu taty i ruszyliśmy. Całą drogę patrzyłam przez okno. Chmury układały się w różne kształty. Na chwilę zapomniałam o wszystkim. Tak jakbym znalazła swój odrębny świat.
Po ponad 20 minutach byliśmy na miejscu. Komisariat policji na, którym bywałam strasznie dużo razy. Szary budynek. Wielkie czarne drzwi. Weszliśmy do środka. Cały czas trzymałam mocno dłoń Loczka. Tata kazał nam poczekać. Usiadłam na krześle i rozejrzałam się dookoła. Kilka miejsc dalej siedziały 2 dziewczyny. Jedna brunetka, a druga blondynka. Oby dwie śliczne. Zastanawiałam się, czy one też są zamieszane w tą sprawę.
Styles siedział cały czas obok. Przytulał mnie do siebie i szeptał, że wszystko będzie dobrze. Po chwili rodzice wrócili, a z nimi policjant. Znałam go. Mayer... chyba tak miał na nazwisko. Od początku prowadził moją sprawę. Położył rękę na moim barku i lekko się uśmiechnął.
-Cześć Rose. Musisz iść teraz ze mną.
-Znów przesłuchanie? -spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
-Mamy więcej oskarżeń. Musimy zebrać wszystko od nowa.
Z niechęcią wstałam i ruszyłam za nim. Kolejny raz mijałam te zdjęcia. Portrety przestępców. Znałam tę drogę na pamięć.
Usiadłam na krześle i spojrzałam na podłogę. Nie miałam najmniejszej chęci tu siedzieć. Czemu to nie mogło się skończyć 5 miesięcy temu?
-Rose.. odpowiesz mi na kilka pytań, dobrze? -Mayer usiadł na przeciwko.
Kiwnęłam twierdząco głową i wsłuchałam się w jego słowa.
Po 30 minutach moja katorga się skończyła, a raczej miałam taką nadzieję. Odpowiedziałam na wszystkie pytania. Nawet na te najtrudniejsze, które wywoływały u mnie ból. Policjant podziękował mi i kazał chwilę poczekać. Zanim wyszedł ja miałam do niego pytanie.
-Te dziewczyny na korytarzu... One też?
Spojrzał najpierw w podłogę, a potem na mnie. W jego oczach widziałam prawdę. To było chore.
-Ile mają lat?
-Jedna 19, a druga 17.
-Dawno.. im się to przydarzyło?
-Kilka miesięcy wcześniej niż tobie.
-Czemu nic o tym nie wiedziałam?!
-Przykro mi, ale nie możemy udzielać takich informacji. Poczekaj na mnie. Zaraz wrócę.
Jak to możliwe. On zgwałcił je wcześniej niż mnie i go nie złapali. Chodził tak po prostu na wolności.
Oczy znów mi zaszły łzami. Schowałam twarz w dłonie, a w głowie znów miałam te pieprzone sceny. Czułam jego dotyk na skórze. Do było okropne.
Po chwili Mayer wrócił. Wyszłam z pomieszczenia. Przed drzwiami czekali rodzice i Harry. Wtuliłam się w jego ramiona. Nie trwało to długo. Policjant kazał mi pójść za nim. Tą drogę też pamiętałam.
-Nie, nie, nie! Ja tam nie wejdę! -zatrzymałam się.
-Rose. Musisz.
-Ale ja nie chcę! Nie chcę znów go oglądać!
Mayer podszedł i objął mnie silnym ramieniem.
-Jeżeli chcesz to twój chłopak może wejść z tobą.
Pokiwałam głową na zgodę. Po chwili Loczek stał tuż przy mnie i trzymał za dłoń. Kilka razy wciągnęłam głęboko powietrze. Drzwi się otworzyły. Weszłam do środka, ale nie spojrzałam przez szybę. Nie miałam odwagi. Schowałam głowę w ramieniu Harryego i mocno zacisnęłam powieki.
-Kotek. Zrób to szybko i będzie po sprawie. Proszę.
-Boję się.
-On cię nie widzi.
Powoli się odwróciłam. Stał tam. Uśmiechnięty. Jak on w ogóle mógł. Cofnęłam się w rezultacie czego dotknęłam plecami ściany.
-To on -powiedziałam przez łzy.
-Dobrze. Dziękuję. -Mayer zasłonił szybę.
Styles znów mnie przytulił. Teraz w głowie miałam ten uśmieszek. On w ogóle niczego nie żałował. Nie rozumiem jak można być tak podłym człowiekiem.
-Gdybym mógł... już dawno by go nie było na tym świecie. -Loczek pogłaskał mnie po głowie.
-Chodźmy stąd. Proszę.
Policjant otworzył nam drzwi. Na korytarzu stali rodzice. Szybko do nich podeszłam i się przytuliłam.
-Rose... to już koniec. Ten facet będzie siedział w więzieniu do końca życia. Nigdy go już nie zobaczysz.
-Nieprawda. Widzę go prawie codziennie. Tutaj -pokazałam palcem na głowę....
No to jest 19 :P I teraz pierwsza sprawa... co się z wami dzieje? Wcześniej dochodziło nawet do 15 komentarzy, a teraz 10 ... a raczej 9 bo ten 1 to nominacja. Sorry, ale to boli. Myślałam, że lubicie moje opowiadanie, a tu dupa ;c
Następny nie wiem kiedy. Mam nadzieję, że będzie chociaż z 12 komentarzy ;) Ucieszyłabym się gdyby było o wiele więcej..
Macie jakieś pomysły co będzie dalej?
Słuchaj jest teraz nauka, nie wszyscy może mają tyle czasu.. Nie mają kiedy komentować, zastanowiłabyś się trochę.. (Sorki, jeśli zrozumiałaś to jako coś nie miłego)
OdpowiedzUsuń+Rozdział S-U-P-E-R! <333 Czekam NN <3
Szkoda że prawie nikt go nie komentuję...PRAWIE.Bardzo szkoda :(
OdpowiedzUsuńRozdział boski <3 Czekam na nexta.Harry jest taki opiekuńczy.Chciłabym mieć takiego chłopaka.Szkoda że oddajesz rzadko.Dodajesz często ale to jednak nie to.Przepraszam jeżeli Cię to uraziło.Napisałam to co miałam na myśli.Ale jest 1 plus.Rozdziały są DŁUGIE i przemyślane,z pomysłem.Jest bomba <3
Czekam na nexta...jak ludzie nie mogą komentować takiego blog'a co??No nic nie wnikam.
@Agata8317
czytam twoje imaginy od początku naprawdę są świetne zawsze czekam :) Nie przejmuj się że jest mniej komentarzy rób to też dla siebie. Przez pisanie właśnie kształcisz się i swój umysł :) Czekam na następną część z nieciepliwością ;) ♥
OdpowiedzUsuńsiemka świetny imagin, czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńkocham świetny
OdpowiedzUsuńmega kocham
OdpowiedzUsuńprosze szybko następny bo oszaleje
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńkocham next
OdpowiedzUsuńnexta szybkooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńmomomomomoomomomom kocham cieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee i kocham too
OdpowiedzUsuńmniam to jesst takie mega harry jest cudowny
OdpowiedzUsuńjezu czuję sie jak byś opisywała moje życie ... na prawde ale kocham
OdpowiedzUsuńkocham
OdpowiedzUsuńmniam cię normalnie z nieba wzięto
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Zappraszam do mnie : fanfiction-liampayne.blogspot.com
OdpowiedzUsuńprosze next fajnie że są takie długie
OdpowiedzUsuńhmm mowie tak . jak o harrym to nie ma co czytac zawsze sa takie nudne ale mowie nie mam co robic to jeden rozdzial sobie przeczytam i ten jeden rozdzial skonczyl sie na hmm dziewietnatstu . szczerze wciagnelam sie i to bardzo . poposze nastepny i czekam niecierpliwe na dalszy bieg akcji
OdpowiedzUsuńkocham to
OdpowiedzUsuńkiedy następny <3
OdpowiedzUsuńkocham
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba już nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńkocham czekam z niecierpliwością na nexta
OdpowiedzUsuńOgórek.
OdpowiedzUsuńMoże Rose zapozna się z tymi dziewczynami?
Ogórek : *
OdpowiedzUsuńMegaa fajny ;****
kocham to po prostu magia ... kocham
OdpowiedzUsuńOgórek :D
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na następny <3
Ogórek :-D
OdpowiedzUsuńRozdział super jak.zawsze z.resztą.
Klaudia
Ogórek. Woow..fajne , że poinformowalas mnie o rozdziale. Ogólnie zajebisty. ! / Olcia
OdpowiedzUsuńOgórek :) / Andzia
OdpowiedzUsuńłał niesamowity czekam z niecierpliwością na nexta <3 ;)
OdpowiedzUsuńOgorek xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial :D Czekam z niecierpliwoscia na nexta :3
Ogórek
OdpowiedzUsuńsuper rozdział<33!
Super !!! Uwielbiam tego bloga i imaginy nie czytalam nigdy lepszego <3 pisz dalej niemoge sie doczekac :D
OdpowiedzUsuńOgórek
OdpowiedzUsuńSuppperrr!