-Pomogę Ci -usłyszałam głos koło mojego ucha.
Natychmiast się odwróciłam. Pierwsza rekacja byłą typu WTF, ale po chwili ogarnęłam wszystko. Przedemną stał chłopak. Wysoki, zielone oczy, niesfornie ułożone włosy. Posłałam mu lekki uśmiech, a on go odwzajemnił.
-Boisz się mnie? -zapytał rozbawiony.
-Nie, po prostu nie wiedziałam, że to ty. -spuściłam wzrok.
-Przecież nie mam żadnego rodzeństwa. -uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Było mi głupio. Jaka ja jestem tępa. Mama dokładnie powiedziała mi, że idziemy do państwa Cand. W ogóle zapomniałam, że to rodzice Mikea. Może to przez to, że byłam taka roztrzęsiona. Myślałam tylko o tym widarzeniu z Harrym...
-Wiem, no ale jakoś tak zapomniałam, że to ty.
-Oj Rose, Rose. -zaśmiał się i znów pomógł ściągnąć mi płaszcz.
Dołączyliśmy do naszych rodziców. Stali przy stole i rozmawiali. Mama Mike podeszła do mnie i przytuliła lekko.
-Rose, ale ty wyrosłaś. Mike mówił, że jesteś śliczna, ale nie że aż tak.
-Mike? Mówił coś o mnie? -spojrzałam na chłopaka.
-Dużo i to bard....-przerwał jej chłopak.
-Mamo nie przypala Ci się coś w kuchni przypadkiem?! -był zdenerwowany.
Kobieta posłała mu chytry uśmieszek i wraz z moją mamą poszła do pomieszczenia obok. Dwoje mężczyzn, których uznawaliśmy za ojców śmiało się z tej sytuacji i pomaszerowało do salonu.
Było mi trochę niezręcznie. Spojrzałam na Mikea i się zarumieniłam. Widać było, że czuł się głupio.
Staliśmy tak w ciszy do chwili, aż mamy przyniosły jedzenie i ogłosiły, że mamy siadać.
Usiadłam koło mojej mamy, a Mike naprzeciwko mnie. Posłałam mu lekki uśmiech. Zaczęliśmy jeść. Wtedy zrozumiałam po kim Mike odziedziczył talent gotowania. Danie było naprawdę dobre...
-Łoo to jest pyszne. Świetnie pani gotuje. -pochwaliłam.
-Te pochlebstwa nie należą się mnie. Kolację przygotował Mike. -odpowiedziała.
Wszyscy spojrzeliśmy się na chłopaka. Wydawał się przestarszony. Spuścił wzrok i bawił się jedzieniem na talerzu.
-Czemu nie uczyłeś się dalej w tym kierunku? -zapytał mój tata.
-Gotuję dla przyjemności. -odpowiedział cicho.
~~~~
Gdy wszyscy zjedli oczywiście mężczyźni zaczęli rozmawiać o pracy. Nudziło mnie to. Cały czasy tylko samochody, nowe przetargi i bla bla bla. Spojrzałam na Mike. Był tak samo znudzony jak ja. Za pomocą gestów dał mi znać żebyśmy poszli do jego pokoju. Zgodziłam się. Nie miałam zamiaru wysłuchiwać tych rzeczy. Po cichu odeszłam od stołu tak żeby nikomu nie przeszkodzić. Mike zrobił to samo i poszliśmy do jego sypialni.
Chłopak otworzył mi drzwi. Zapaliłam światło. Byłam zdziwiona. Panował tam wielki porządek. Wszystko poukładane. Łóżko pościelone. To było przeciwieństwo mnie. Zawsze miałam bałagan. Wszędzie pełno kartek z rysunkami. Porozwalane ciuchy gdzie się tylko dało..
Usiadłam na krześle przy biurku. Na ścianie obok wisiało pełno zdjęć. Oglądałam dokładnie jedno za drugim. To były wspomnienia MIkea z przyjaciółmi. Jednak jedno zdjęcie zaciekawiło mnie najbardziej. Mike i ja. Było ono zrobione chyba w Forever jeszcze przed moim wypadkiem. Wtedy byłam szczęsliwa. Nic nie stało mi na drodze...
Uśmiechnęłam się. Nie wiem, czy to było specjalnie, czy z przypadku, że zdjęcie znajdowało się centralnie pośrodku innych. Odwróciłam się. Mike stał przy oknie i patrzył się w niebo. Zgasiłam światło. Podeszłam do niego i przytuliłam od tyłu. Chłopak spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Przekręcił się i objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego z szerokim uśmiechem, a potem na niebo. Znów było zapełnione gwiazdami. Wszystkie lśniły tak mocno. Oparłam głowę o ramię chłopaka i wciągnęłam głęboko powietrze.
-Co mówiłeś swojej mamie o mnie? -zapytałam.
-Nic takiego -powiedział speszony.
-Yhmm to czemu jej przerwałeś i byłeś taki zawstydzony? -zaśmiałam się.
-A co ty taka ciekawska jesteś? -odsunął się kawałek.
-Nie lubię jak ktoś mnie obgaduje...
-Nie obgadywałem Cię. Ale i tak nie powiem co mówiłem.
Przymróżyłam oczy i uśmiechnęłam się łobuzersko. Przysunęłam się do niego i zaczęłam łaskotać. Mike zaczął się śmiać i próbował mnie odepchnąć. Nie dawałam za wygraną. Niestety był silniejszy. Złapał mnie za ręce, odwrócił tyłem i przytulił tak, że miałam unieruchomione ręce. Próbowałam się uwolnić, ale na marne. Chłopak zagłębił brodę w mojej szyi i zaczął nią ruszać. Przez ciągły śmiech nie mogłam oddychać. Spojrzałam na niebo i zauważyłam coś pięknego.
-Mike, Mike zobacz. Spadając gwiazda. Myśl szybko życzenie.
Chłopak spojrzał na niebo i zamknął oczy. Zrobiłam to samo. Nie wiedziałąm co sobie życzyć. Chciałam mieć normlane życie. Chciałam być szczęśliwa. Wtedy w głowie miałam obraz Harrego. Szybko otworzyłam oczy i spojrzłam w bok na Mikea. Patrzył na mnie z lekkim uśmiechem i przytulił troszkę mocniej.
-Co sobie zażyczyłaś?
-Chciałam się dowedzieć co mówiłeś o mnie swoim rodzicom. -skłamałam.
Mike zbliżył trochę swoją twarz. Jego oczy były takie błyszczące...
-Powidziałem, że jesteś fantastyczną, śliczną, zabawną dziewczyną, którą bardzo, bardzo, bardzo lubię.
-Miło mi to słyszeć. A ty co sobie życzyłeś?
Nic nie odpowiedział tylko zbliżył jeszcze bardziej twarz. Czułam się zakłopotana. Czy on chciał mnie pocałować? Na to wyglądało. Sama nie wiedziałm co mam zrobić. Odsunąć się, czy dać mu spełnić życzenie. To był mój przyjaciel. NIe chciałam go w jakikolwiek sposób zranić. Niestety był też Harry. Znów zaczęłam o nim myśleć. Chyba zależało mi na nim. Może nawet chciałm czegoś więcej niż przyjaźni...
Nasze usta dzieliło tylko kilka milimetrów. Zamknęłam oczy. Wargi delikatnie się złączyły. Mike pogłebił lekko pocałunek, ale się oderwałam. Chłopak spuścił głowę w dół.
-Przepraszam. Nie powinienem. Głupi jestem. -odwrócił sie i usiadł na łóżku.
-Nic nie szkodzi. To moja wina. -usiadłam obok niego.
-Czemu twoja? To ja sobie za dużo pomyślałem. Wiem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Moja... Chciałam tego pocałunku, ale...
-Właśnie, ale... żadna dziewczyna mnie nie chce. Przyzwyczaiłem się.
-Nie chodzi o to kretynie. Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego spotkałam w życiu. To moja wina... poprostu... od tamtego zdarzenia.. czuję się dziwnie. Boję się okazywania uczuć. Czuję się niekomfortowo, gdy jestem blisko chłopaka.
-Rozumiem. Już nigdy tego nie zrobię.
-Nie jestem jeszcze gotowa na takie zbliżenia. Nie chcę psuć naszej przyjaźni przez to.
-Dobrze. Poczekam. Może kiedyś będzie szasna...
-Jesteś najlepszy chłopakiem jakiego znam.
Oparłam głowę na jego ramieniu, a on mnie przytulił. Czułam się cholernie źle. Zrobiłam mu nadzieję. Tak naprawdę sama nie wiem czego chcę. Lubię Mikea i to bardzo, ale w moim życiu pojawił się Harry. Do niego też coś czuję. Wiem, że to gwiazda, ale wydaje mi się, że jest inny.
Mike ma nadzieję, że może coś będzie, ale jeżeli będzie coś między mną i Harrym? On się załamie. I znów to cholerne życie! Czemu wszystko musi iść tak trudno?
Siedzieliśmy wtuleni w siebie przez cały czas. Czułam jego ciepło. Było mi już trochę niewygodnie, więc się połozyłam. Mike zrobił to samo. Odszukałam jego rękę i zaplotłam razem nasze palce. Chciałam by nie było mu smuto przez tą całą sytuację....
-Słyszałem, że nadal nie odzywacie się do siebie z Alex.
-Tak, przez kilka słów starciłam przyjaciółkę.
-Przecież nie jest aż tak źle. Napewno się pogodzicie.
-Był u mnie Luke. Powiedział, że Alex nie uważa mnie już za przyjaciółkę. -wciągnęłam głęboko powietrze.
-Napewno tak nie jest. Zobaczysz wszystko będzie dobrze.
-Mam taką nadzieję. Słyszałeś może coś jeszcze na mój temat?
-Alex coś mówiła, że umawiasz się z jakimś chłopakiem. -powiedział bez żadnych uczuć.
-Co? Mówiła Ci o Harrym?
-Taa chyba miał tak na imię. Układa Ci się z nim?
-To jest tylko mój kolega....
-Najpierw kolega, potem przyjaciel, a na koniec poznajcie mojego chłopaka.
-Zazdrosny jesteś?
-Nie zauważyłaś jeszcze, że mi na tobie zależy? Tak jestem zazdrosny.
Poczułam się niezręcznie. Wprost powiedział mi, że jest zazdrosny. Miałam dylemat w głowie. Czemu to się tak komplikuje!?
-Mike słuchaj. Obaj jesteście wspaniałymi chłopakami. Ty jesteś moim najlepszym przyjacielem, a on narazie znajomym. Nie chcę cię stracić.
-Rose, rozumiem. Jeżeli nie chcesz być ze mną to spokojnie nie obrażę się. Ale wiedz, że zawsze możesz do mnie przyjść i się wygadać.
-Dziękuję jesteś kochany.
Przekręciłam się na bok i pocałowałam go w policzek. Przytuliłam się lekko i wciągnęłam jego zapach....
*W DOMU*
O 21 byliśmy spowrotem. Odrazu poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się rozbierać. Zdjęłam wszystkie ciuchy i poszłam się umyć.
Po 20 minutach byłam jak nowonarodzona. Ubrałam swoją ulubioną piżamkę i usiadłam na łóżku. Chwyciłam za telefon. Jedna nieodebrana wiadomość. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy przeczytałam na ekranie "Harry".
"Hej kotek :* Mała zmiana planów... mieliśmy się spotkać o 14;00 w Forever, ale nie mogę więc wpadnę do ciebie o 11;00 ok?"
Byłam ciekawa czemu nie może się spotkać. No tak.. on ma swoje życie. Po krótkim zastanowieniu odpisałam mu.
"Nie ma sparwy ;) Czekam ;* Dobranoc <3"
"Dobranoc i do jutra. Już nie mogę się doczekać :**"
Odłożyłam telefon, chwyciłam szkicownik i ołówek. Usiadłam wygodnie i zaczęłam rysować.
Gdy skończyłam spojjrzałam na zegarek. wybijał on 23;09. Odłożyłam zeszyt i poszłam spać by mieć siły na jutro.
*NASTĘPNY DZIEŃ, RANO*
-Proszę Cię! Zostaw mnie! Błagam!
Otworzyłam szeroko oczy i szybko usiadłam na łóżku. Obok siedziała roztrzęsiona mama.
-Ciii Rose. Już wszystko dobrze. To tylko sen. Nic Ci się nie dzieje.
Cała się trzęsłam. Znów te sny! Nienawidziłam ich. Rujnowały mi psychikę. Mama przytuliła mnie lekko i pogłaskała po plecach. Zawsze była moim oparciem. Zawsze mogłam na nią liczyć.
-Znów? -zapytała.
-Niestety -odpowiedziałam cicho.
~~~~
Była 9;56. Przez prawie 2 godziny leżałam w łóżku, ale nie zasnęłam. Bałam się, że znów mi się to przyśni.
Musiałam nareszcie wygramolić się z łóżka. Wyciągnęłam czyste ciuchy i poszłam do łazienki. Umyłam twarz, nałożyłam lekki makijaż, ubrałam się, uczesałam włosy i zeszłam do kuchni.
Nikogo już tam nie było. Tata od rana w pracy. Mama tak samo. Wyciągnęłam z lodówki potrzebne rzeczy i zrobiłam sobie śniadanie. Do wysokiej szklanki wlałam sok jabłkowy i usiadłam przed telewizorem. Skakałam z kanału na kanał żeby znaleźć coś ciekawego. Ostatecznie włączyłam program muzyczny. Na pierwszy rzut oka nie zauważyłam niczego, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że to jest piosenka One Directon. Nigdy wcześniej jej nie widziałam. Sedziałam wpatrzona w telewizor i uśmiechałam się sama do siebie. Gdy piosenka się skończyła zaczęli ogłaszać informacje.
"Dziś na pierwszy plan idzie Harry Styles z zespołu One Direction. Niedawno nasi dziennikarze widzieli go z jakąś dziewczyną. Czy przystojniak z 1D znalazł swoją miłość? Narazie nie wiemy kim jest ta piękność, ale napewno damy wam znać, gdy dowiemy się czegoś więcej"
Momentalnie uśmiech zszedł mi z twarzy. Siedziałam nieruchomo wpatrując się w ekran. Oni mówili o mnie. Boże... mówili o mnie i Harrym w telewizji. Nie wiedziałam, czy się bać, czy nie. Wyłączyłam telewizor i zaniosłam talerz od kanapek do kuchni.
Po chwili w domu rozbrzmiał dzwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam je powoli. W progu stał sam Harry Styles, o którym była mowa w telewizji. Uśmiechnął się szeroko i przywiał.
-No hej piękna.
-Hej -uśmiechnęłam się.
-To jak gotowa?
-Tak, ale gdzie jedziemy?
-Zrobili nam dziś sesję zdjęciową i pomyślałem, że może pojechałabyś z nami... co ty na to?
Przyznam, że propozycja była kusząca. Nie miałam nic przeciwko.
-Bardzo chętnie. -posłałam mu uśmiech.
Styles pomógł założyć mi płaszcz i wyszliśmy na zewnątrz. Zakluczyłam drzwi, a klucz schowałam do kieszeni. Chłopak jak to gentelmen otworzył mi drzwi od samochodu. Zapięłam pas i ruszyliśmy.
-Wiedziemy jeszcze po Nialla i Liama. -poinformował mnie Harry.
-A Zayn i Louis?
-Oni jadą osobno.
-Ahmm ok.
Po chwili podjechaliśmy pod dom chłopaków. Z budynku wybiegł Niall i wpadł do samochodu.
-Hejjj Rose -przywitał się.
-Cześć blondasku -zaśmiałam się.
-Ooo tylko przyjaciele tak do mnie mówią. -powiedział poważnie.
-Aam sorri. Już więcej nie będę tak mówiła.
Niall zaczął się głośno śmiać. Wychylił się międzi siedzeniami pocałował mnie w policzek.
-Ty już jesteś moją przyjaciółką.
Uśmiechnęłam się na te słowa. Po chwili do samochodu wsiadł też Liam. Przywitałam się z nim i ruszyliśmy.
* 2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Chłopacy poprostu robili sobie jaja...
Stałam obok fotografa i obserwowałam tych debili. Teraz było widać jacy są naprawdę roztrzepani. Dosłownie zachowywali się jak małpy. Byałm pod wrażeniem, że z rozbawionych kolesi w mgnieniu oka mogą zmienić się w romantyków z różami.
Byliśmy już tam ponad dobrą godzinę. Chłopacy zdążyli przebrać się 3 razy, a ja patrzyłam jak przy tym świetnie się bawią. Zayn nawet zaproponował mi żebym popozowała razem z nimi. Nie zgadzałam się, ale po błaganiach Nialla ustąpiłam. Stanęłam pomiędzy nimi i lekko się uśmiechnęłam. Chłopacy znów zaczęli się wygupiać, a ja razem z nimi. Było wspaniale no, ale trzeba kiedyś się ogarnąć. Rozbawiona zeszłam z planu i stanęłam koło fotografa.
-Sorry za spóźnienie, ale samochód mi padł.
Po usłyszeniu tych słów zamarłam. Ten głos. Znałam go. Odwróciłam głowę, a w myślach błagałam żeby mi się tylko zdawało. Niestety....
-Oooo kogo my tu mamy. A ty czego tu? -zapytał jak zawsze wredny Luke.
-A co cię to interesuje?
-Mnie w ogóle, ale jakoś jestem zdziwiony, że wyszłaś z domu. Co już się nie boisz ludzi?
-Farajer z Ciebie! Naprawdę nie wiem jak ona może Cię kochać.
-Ma się ten urok osobisty -zaśmiał się.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Na sam widok popsuł mi się humor. Odwróciłam się i poszłam do garderoby chłopaków. Ze stołu chwyciłam butelkę wody i upiłam łyk.
Boże czemu zawsze się jebie?! Czemu on musiał tu przyjechać?
Po chwili do pomieszczenia wszedł Zayn i Harry. Oboje podeszli do mnie i patrzyli pytająco.
-Coś się stało? -Harry złapał mnie za dłoń.
-Nie nic..
-Widziałem jak rozmawiasz z tym chłopakiem. Znasz go?
-Niestety tak... -spuściłam głowę w dół.
-Ej kocie. Czemu jesteś taka smutna?
-Po prostu go nie lubię. Szczerze to nienawidzę. To jest chłopak mojej przyjaciółki, a raczej byłej przyjaciółki dzięki niemu.
-Iść z nim pogadać? -Zayn przysunął się trochę bliżej.
-Nie. Nie chcę mieć z nim na pieńku. Wolałabym już z tąd pójść.
-Nie ma sprawy. Zaraz kończymy i jedziemy do domu.
Nic nie odpowiedziałam tylko przytuliłam się do Hazzy. Zayn pogłaskał mnie po plecach i poszedł spowrotem do reszty.
Nie musiałam długo czekać. Po 20 minutach mogliśmy jechać już do domu. Wsiadłam do samochcodu Stylesa i ruszyliśmy...
Hejka :* Po pierwsze chcę podziękować za te 10 komentarzy pod rozdzieł 7 :D Jesteście wspaniali <3
Tak to więc jest rozdział 8 !!!! Myślę, że takiego badziewia to chyba jeszcze nigdy nie napisałam ;/
Nie mam weny ;c
Ok no to następny rozdział będze jak pod postem będze ponad 5 komentarzy :D
Przypominam, że możecie zadawać pytania na asku dla bloga ;) Link znajdziecie w zagładce Kontakt ;P
Jak myślicie co będzie dalej?
Ja ci dam beznadziejne !! Dostaniesz niech tylko popiszemy na priv muahah ;* SUPER !!!!!!!!!!!!!! CZEKAM NA NEXTA :) :* ♥ /Emi ;*
OdpowiedzUsuńOn jest super, czekam na next;]!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekanie się opłacało czekam na next! :D <333
OdpowiedzUsuńŚwieetne <3 i jeśli to jest badziewiem to ja normalnie jestem księdzem XD czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńJeżeli to jest badziewie to ja jestem Paris Hilton...hahaha. Super rozdział
OdpowiedzUsuńMega <3 / Andzia
OdpowiedzUsuńNie mam zielonego pojęcia co bendzie dalej ale jest super pisz i pisz bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńJezu, dziewczyno! twój blog jest super..i nie mów że piszesz jakieś badziewia czy coś, bo to nieprawda ..kocham to! pisz dalej, bo naprawdę super ci to wychodzi :* już nie mogę się doczekać rozdziału 8! KOCHAM ♥
OdpowiedzUsuńGENIALNIE JEST ! <333333333
OdpowiedzUsuń