*OCZAMI ALEX*
Stałam tam jak wryta. Dopiero po krótkiej chwili zorientowałam się o co chodziło Rose. W głowie miałam pałno myśli. Przecież to niemożliwe. Louis?
Chłopacy patrzyli się na mnie i czekali na jakieś wyjaśnienia. Harry podszedł i spojrzał mi w oczy.
-Alex, co się dzieje?
Nie mogłam mu powiedzieć. Ta decyzja należy do Rose. Spuściłam wzrok.
-Alex.... czemu Rose wybiegła z domu?
-Ja, ja... nie mogę powiedzieć. To jest jej sprawa.
Chwyciałam swój płaszcz i wyszłam z domu. Musiałam jak najszybciej znaleźdź się koło niej. Nie wiadomo co przez to wszystko może sobie zrobić.
Nie zdążyłam przejść 3 metrów, a ktoś chwycił mnie za rękę. Oczywiście Harry. Patrzył się na mnie pytająco.
-Idę z tobą! -powiedział stanowczo.
-Nie! Harry daj spokój.
-Zależy mi na niej i chcę wiedzieć co się stało!
-Zależy Ci na niej? Naprawdę?
-Tak naprawdę -jego oczy posmutniały.
-Jeżeli chcesz się czegoś dowiedzieć to musisz porozmawiać bezpośrednio z Rose....
-Dobrze. To idziemy!
-Nie Harry. Ona... wątpie czy w ogóle ze mną będzie chciała gadać, a co dopiero z tobą.
-Ale w jakim sensie?
Przed dom wyszła reszta zespołu. Spojrzałam na każdego z osobna. Wszyscy mieli ten sam wyraz twarzy "co się dzieje?".
-Daj jej narazie odpocząć. Proszę Cię.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę domu Rose. Nie mogłam sobie w ogóle wyobrazić co ona musi teraz czuć. Wszystko od nowa zaczyna się komplikować...
Nareszcie byłam na miejscu. Już bez pukania weszłam do środka. Dziewczyna siedziała roztrzęsiona na kanapie. Spojrzała się na mnie i zaczęła przecząco kiwać głową. Podbiegłam do niej i przytuliłam mocno.
-Nie, nie, nie ... to nie może być prawda! -mówiła przez łzy.
-Rose, uspokój się.
-Jak mam się uspokoić?! Powiedz mi jak?! Facet, który mnie zgwałcił prawdopodobnie jest na wolności! Byłam u niego w domu! On był u mnie! Rozmawiałam z nim. Jak ja mam być spokojna!?
Dziewczyna krzyczała na cały dom. Nie potafiłam wczuć się w jej sytuację. To było okropne. Chwciłam ją mocno za ręce.
-Rose, Rose. Uspokój się i mnie posłuchaj. Wiem, że ty czujesz.... czujesz, że to może być on, ale to tylko przeczucie. Przecież policja złapała tamtego gościa. Obiecywali, że nie wyjdzie z więzienia.
-Obiecywali! Kurde przecież widziałam ten tatuaż. Pamiętam go dokładnie. Cały czas go widzę.
Dziewczyna zaczęła się szarpać. Złapałam ją za ramiona i przytuliłam mocno. Musiałam to jakoś załagodzić. Nie wierzyłam, że to może być Louis. Odsunęłam ją od siebie i spojrzałam w rozmazane oczy.
-Wtedy... wtedy wieczorem widziałaś jego twarz?
-Tylko trochę. Ale pamiętam ten śmiech. Te sile ręce, które mnie obmacywały.
-A tatuaż?
-To pamiętam dokładnie. Nie wiem czemu, ale go zapamietałam najbardziej. -po jej policzkach znów pociekły łzy.
-Jesteś pewna, że to może być on?
-Sama już nie wiem...
*OCZAMI HARREGO*
Chodziłem w tą i z powrotem po salonie. Nie mogłem się uspokoić. Co się w ogóle stało? Ona tak poprostu wybiegła z domu. Była przerażona, ale nie wiem czemu. Pamiętam, że była w kuchni z Louisem i Niallem. Podawała ketchup i wtedy wszystko się zaczęło.
-Louis? Powiedziałeś jej coś? -zapytałem prosto z mostu.
Chłopak spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.
-Poprosiłem, żeby podała mi ketchup.
-Ale coś więcej... Coś co mogło ją zranić?
-O co ci chodzi? Myślisz, że to przeze mnie?
-Zareagowała tak po rozmowie z tobą.
-Fajnie! Dzięki, że zawsze wszystko jest na mnie!
-Ej. Nie jest na ciebie, tylko myślę o co mogło chodzić.
-Nie wiem. Może po prostu jej coś odwaliło? -odpowiedział oschle.
-Daruj sobie dobra.
Już więcej nic nie powiedział. Nie mogłem tak poprostu siedzieć w domu. Chwyciłem telefon ze stołu, kurtkę, kluczyki i wyszedłem na zewnątrz. Za mną było słychać kroki. Louis ubrał swój płaszcz i stanął koło samochodu. (jeżeli czytasz napisz w komentarzu Kevinek ).
-Jeżeli to przeze mnie to chcę wiedzieć.
-Wsiadaj.
Odpaliłem samochód i ruszyliśmy. Miałem taki mętlik w głowie, że w ogóle nie rozpoznawałem znaków drogowych. Szczerze to jechałem na oślep, żeby tylko być obok niej. Chciałem to wszystko załagodzić. Chciałem żeby mi wyjaśniła.
Po chwili byliśmy na miejscu. Louis zapukał do drzwi, które otworzyła Alex. Jej mina nie wyrażała nic dobrego. Spojrzała na Louisa i cofnęła się kawałek.
-Możemy wejść? -zapytałem.
-Nie wiem, czy to najlepszy pomysł...
-Proszę Cię. Chcę z nią porozmawiać.
Dziewczyna wciągnęła głęboko powietrze i wpuściła nas do środka. Rozejrzałem się dookoła, ale Rose nigdzie nie było. Spojrzałem pytająco na Alex.
-Jest u siebie w pokoju. Chciała być sama, żeby wszystko przemyśleć.
-Mógłbym pójść z nią porozmawiać?
-Pójdę się zapytać, ale niczego nie gwarantuję.
*OCZAMI ROSE*
Siedziałam w pokoju, otoczona czterema ścianami. Już sama nie wiedziałam co myśleć. Na początku wydawało mi się to wszystko prawdą. Byłam przekonana, że to on. Wszystko się pomieszało. Teraz praktycznie nie wiedziałam nic. Ale jedna myśl jest wryta na stałe.... "trzeba to wytłumaczyć Harremu, albo zakończyć znajomość".
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Nawet nie spojrzałam w ich stronę bo wiedziałam, że to Alex. Dziewczyna podeszła do mnie i złapała za dłonie. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam jej w oczy.
-I jak? -zapytała.
-Już sama nie wiem.
-Jesteś pewna, że to on?
-Właśnie nie. To nie był Louis.
-Też tak uważam. Wiesz, że musisz im to wytłumaczyć. Martwią się o Ciebie,
-Tak wiem. Tylko nie wiem jak i kiedy.
-Znajdzie się okazja. Musisz po prostu zapomnieć o tym. Wiem, że to trudne, ale realne. Ten facet jest w więzieniu i nic ci nie zrobi. Masz Harrego.. uwież mi, nie pozwoli Cię skrzywdzić.
Dziewczyna pogłaskała moje plecy i wyszła z pokoju. Oparłam głowę o ścianę i patrzyłam na moje rysunki. Teraz dopiero zauważyłam, że są one bez życia. Takie ni jakie. Szare. Bez ruchu. Pozbawione jakiego kolwiek uczucia. Takie właśnie było moje życie. Widocznie, gdy rysowałam to przelewałam wszystko na papier...
Drzwi do pokoju znów się otworzyły. Gdy zobaczyłam w nich Harrego i Louisa serce waliło mi o wiele szybciej. Nie wiedziałam, że ta chwila nadejdzie tak szybko. Styles ruszył w moją stronę, a ja przesunęłam się na sam koniec łóżka. Tak jakbym chciała być jak najdalej od nich.
Chłopak zatrzymał się i spojrzał błagalnie.
-Rose... o co chodzi?
-Chcecie wiedzieć wszystko od początku? -zaptałam cicho.
-Tak -odpowiedzieli razem.
Spojrzałam przez okno, a potem na podłogę. Wciągnęłam głęboko powietrze i zaczęłam mówić.
-Pół roku temu miałam tak jakby wypadek. Spędzałam czas z Alex i trochę się u niej zasiedziałam. Było późno i ciemno. Oczywiście byłam taka mądra. Zamiast zostać na noc postanowiłam wrócić do domu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że ktoś za mną szedł. Na początku myślałam, że ta osoba się spieszy i dlatego przyspiesza, ale się myliłam.
-O Boże -Harry złapał się za głowę.
-Ten facet... zaciągnął mnie w jakąś uliczkę. Próbowałam się bronić, ale był silniejszy. Pobił mnie i to mocno. Wszędzie czułam ból. -moje oczy się zaszkliły.
-A co to ma wspólnego z tym co dziś odwaliłaś u nas w domu? -Louis patrzył się na mnie z powagą.
Znów wciągnęłam głęboko powietrze. Nie chciałam utrzymywać z nimi kontaktu wzrokowego, więc patrzyłam się w podłogę.
-Ten fac.... on miał tatuaż na lewej ręce. Pamiętam go dokładnie. -dyskretnie spojrzałam na nadgarstek Louisa.
Chłopak to zauważył i zrobił to samo. Jego mina była nie do opisanie. Zrobił kilka kroków w moją stronę, ale Harry go zatrzymał.
-Że co? Myślisz, że to ja?
-Lou to nie tak... -zaczęłam.
-Jak to nie tak? Sama to powiedziałaś! -był już trochę wkurzony.
-Ej, ej! Tommo uspokój się. -Harry trzymał przyjaciela.
-Jak mam się uspokoić, jeżeli oskarżają mnie o gwałt!
-Nie oskarżam Cię o nic, ale postaw się na moim miejscu! Co byś pomyślał sobie, jeżeli nie widziałeś twarzy tego faceta, pamiętasz tylko ten jeden znak, który krąży ci po głowie i nagle spotykasz osobę, która go ma?! Co byś sobie pomyślał?! Co byś zrobił?!
Chłopak zrobił się aż czerwony ze złości. Wyrwał się Harremu i ruszył do wyjścia. Spuściłam głowę, a z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy.
-Zastanowiłbym się najpierw! -krzyknął i zniknął z mojego pokoju.
Wiedziałam, że Harry nadal tam jest. Stoi i patrzy się na mnie. Po prostu czułam jego obecność. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Rose....
Hejjj :D Jest rozdział 12 :D Cieszycie się? Mi się nie podoba ;c Dziękuję za miłe komentarze :* Kocham was i liczę na opinię :)
Macie pomysły co będzie dalej?
Ps. Przepraszam za błędy.
Kevinek <3 Aww świetneee ! Jestem pierwsza uhuhuh *__* / Niola <3
OdpowiedzUsuńKevin :)
OdpowiedzUsuńJejku , masz talent. Pisz szybciutko dalej.
Aa noo i musze ci powiedziec ,ze jak hazz mowi do rose 'kotek' to sie tak cieplutko na sercu robi :3 prosze o wiecej takich scen:))
Kevinek♥ Pisz Dalej!!! Next, Next! Dzisiaj przeczytałam wszystko od początku, bo dopiero dzisiaj zaczęłam czytać, bardzo mnie tow ciągnęło, pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńKevinek! <3333 super blog! super rozdział! nie mogę doczekać się następnego :D <3 ;**** xx
OdpowiedzUsuńKevinek♥ Super blog, super rozdziały super, super, super. W ogóle wszystko jest super. Po prostu Kocham. Czekam na next!!!!
OdpowiedzUsuńKevinek ;) super !!! :* /Emi
OdpowiedzUsuńKevinek *.* boze jak to czytam to az łezka w oku się kręci ^.^ /natalia
OdpowiedzUsuńKevinek . Omomomom : D / Andzia
OdpowiedzUsuńKevinek
OdpowiedzUsuńO fuu*ck kurde czy to musi być aż tak zaje*biste? Kurde daj next, ciekawość zżera mnie od środka.. Aaaa zaczyna jeść mój brzuch ! :D A tak na serio : W szkole za opowiadania masz pewnie same 6 :D
Kevinek....
OdpowiedzUsuńKevinek ;D
OdpowiedzUsuńdawaj nexta *_*
Kevinek
OdpowiedzUsuńKoffam to ♥/Julia