-Co? -chłopacy spojrzeli się pytająco.
-Alex. Chyba widziałam ją, jak jechaliśmy do waszego domu.
-I co w związku z tym?
-Nie była sama... -spojrzałam na Mikea.
-Nie... To niemożliwe.
-Nie przewidziało mi się.
-Jeżeli nie była sama to z kim? -Horan schował dłonie do kieszeni kurtki.
-Z Lukiem.
Chłopacy zamarli. Nie dziwiłam się. To nie może był prawda. Alex nie może znów być z Lukiem. Przecież on ją zdradził. Zranił. Płakała mi w rękaw. Mówiła, że to frajer. Że zmarnowała na niego tylko czas, a teraz znów się z nim umawia...
-Nie jest chyba, aż taka głupia. -Niall poprawił sobie włosy.
-Nie, ale nie znasz tak naprawdł Lukea. On potrafi manipulować ludźmi. Nie zdziwię się jeżeli próbuje tego na Alex.
Koszmar. Żeby tylko nie zrobiła czegoś głupiego. Po co w ogóle znów zaczęła się z nim spotykać. To nie jest chłopak dla niej. Dla nikogo z resztą. To po prostu cham.
Zauważyłam jak Niall wyciąga telefon. Domyśliłam się co chce zrobić. Złapałam go za dłoń i spojrzałam w oczy.
-Nie dzwoń.
-Czemu niby?
-Nie przyzna Ci się. Gdy zaczęła z nim chodzić nie powiedziała mi tego. Sama dowiedziałam się od innych znajomych. Wiedziała, że tego nie poprę. Jak myślisz... Teraz się przyzna?
-Wątpię -Mike pokręcił głową.
-No, ale trzeba jej przetłumaczyć. Gdzie ich widziałaś?
-Szli w stronę domu Alex. Chyba... Tak mi się zdaje.
-Dzięki -Blondyn ruszył w podanym kierunku.
-A ty gdzie?
-Do Alex. Porozmawiać z nią.
-Przecież nie wiesz, gdzie mieszka.
-Dużo się wydarzyło, przez te dwa dni, gdy wyjechaliście.
Chciałam coś powiedzieć, ale chłopak zniknął. O co mu chodziło? Co się wydarzyło? Spojrzałam na Harryego i Mikea. Byli tak samo zdziwieni. Niall zachował się trochę dziwnie. Tak jakby był zawiedziony, gdy usłyszał o Lukeu. Nie widziałam go takiego, nigdy.
-Jak myślicie? Co zrobi?
-Postara się przemówić jej do rozsądku. Jest w tym dobry. -Harry lekko się uśmiechnął.
-Mam nadzieję, że mu się uda. To co idziemy?
-Jasne. Mike idziesz z nami?
-Wiecie co... Chyba jednak pójdę. Kolejny shake dobrze mi zrobi.
Uśmiechnęam się do przyjaciela i zaplotłam swoje palce z palcami Harryego. Chłopak ścisnął je lekko i ruszyliśmy. Cały czas w głowie miałam słowa Horana "Dużo się zdarzyło, przez te dwa dni...". Nigdy nie był u Alex, ale wiedział, gdzie iść. Czyli, że... on i ona. Niall i Alex! Musieli się spotkać. Inaczej skąd miałby wiedzieć, gdzie mieszka. Nie wierzę. No, ale jeżeli spotkała się z Blondynem to po co Luke. Nie rozumiem...
*OCZAMI NIALL'A*
Nareszcie byłem na miejscu. Beżowy dom z czrnym dachem. Wciągnąłem głęboko powietrze i nacisnąłem na dzwonek. Nie musiałem długo czekać. Drzwi otworzyły się szeroko, a w nich blond piękność.
-Niall? Co ty tu robisz?
-Muszę z tobą porozmawiać. Mogę wejść?
-Tak. Wiesz... Chodźmy lepiej do mojego pokoju.
Przytaknąłem głową, a dziewczyna wpuściła mnie do domu. W salonie zauważyłem kobietę. Około czterdziestki. Blond włosy. Z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry -przywitałem się.
-Dzień dobry.
-Mamo to jest Niall, mój kolega. My... Pójdziemy do mnie.
Poczułem jak Alex łapie moją dłoń i ciągnie w długi korytarz. Przyznam... przyjemne uczucie. Po kilku krokach byliśmy w jej przestronnej sypialni. Jasnozielone ściany pokryte plakatami z piłkarzami. Na podłodze mały, włochaty, fioletowy dywanik. Czarne meble ustawione wzdłuż ścian. Uśmiechnąłem się, gdy dziewczyna zabrała z krzesła stanik i schowała go za plecami. Jest taka miła. Przyjacielska. Roześmiana. Ale czemu znów chce popełnić błąd?
-O czym chcesz porozmawiać? -schowała do szuflady niebieską rzecz.
-O tobie i Lukeu. -przysunąłem się bliżej.
-Co? Czemu?
-Widziałem Cię dziś z nim. Alex... jesteście razem?
Skłamałem. Nie chcę żeby pokłóciła się z Rose. Każdy mógł ja zauważyć. Teraz chciałem żeby tylko powiedziała mi prawdę.
-Nie! Nigdy!
-To czemu się z nim spotykasz?
-Ja się nie... A tak w ogóle czemu cię to obchodzi, co?
-Bo się martwię?
-Taaa. -spojrzała przez okno.
-Alex. Powiedz mi. Naprawdę się martwię. Przecież już kiedyś cię zranił...
-Niall. Nie umawiam się z nim.
-To co robiliście razem?
-Mam do niego sprawę. Jeszcze nigdy nikt się nie interesował tym co robie.
-A Rose?
-No dobra. Oprócz niej. -uśmiechnęła się.
-No to teraz masz już drugą osobę.
-Tak widzę, ale czemu? Jakoś tak dziwnie, że się o mnie martwisz.
Uśmiechnąłem się lekko i podszedłem jeszcze bliżej. Teraz staliśmy naprzeciwko siebie. Była o głowę niższa. Ubrana w czarną bluzę i szare jeansy. Z luźnego koka wyszło jej kilka pasemek. Zakręciłem jedno na palcu i założyłem za jej ucho. Na twarzy dziewczyny pojawił się lekki rumieniec. Wyglądała słodko. Wciągnąłem głęboko powietrze, przygryzając wargę.
-Umówisz się ze mną? -zapytałem.
-Już raz się spotkaliśmy.
-No tak, ale chcę kolejny.
-No... Nie wiem co na to mama -zaśmiała się.
-Pójdę zapytać.
Cofnąłem się o krok, ale Alex złapała mnie za dłoń. Spojrzałem w dół i powoli złączyłem nasze palce. Oboje się uśmiechnęliśmy. Przyciągnąłem ją tak, że stykaliśmy się klatkami.
-Chętnie kolejny raz się z tobą umówię.
-To chciałem usłyszeć.
Poczułem przypływającą odwagę. Schyliłem się i delikatnie musnąłem jej różowy policzek.
Zdziwiła się, ale o to mi chodziło. Chciałem ją zaskoczyć. Chciałem żeby zapomniała o Lukeu i już nigdy się z nim nie spotkała. Spojrzałem w jej błyszczące oczy. Próbowałem coś z nich wyczytać, ale na marne.
-Mógłbym wiedzieć jaką masz sprawę do tego frajera?
-Moja szefowa chcę zrobić wystawę fryzur. Potrzebny jest jej fotograf. Poprosiła mnie o pomoc, a że Luke ukończył kursy postanowiłam z nim porozmawiać.
-I tylko dlatego się z nim spotkałaś?
-Tak. Tylko dlatego. Jesteś zazdrosny?
-Może troszeczkę. -zaśmiałem się.
-Oj Niall...
-Nie chcę żebyś znów była smutna i miała złamane serce.
-Przy tobie chyba mi to nie grozi.
-Nigdy. Zawsze możesz przyjść i się wypłakać.
*OCZAMI ROSE*
Nareszcie kelnerka przyniosła nam napoje. Usiadłam wygodnie, a Harry objął mnie silnym ramieniem. Uśmiechnęłam się lekko. W głowie cały czas miałam widok Alex i Lukea. Nie zniosę, gdy do niego wróci. To jest niemożliwe. Nie ma takiej opcji. Zabiję ją. Naprawdę ją zabiję...
-Coś ty taka zamyślona? -Mike pstryknął palcami.
-Myślę o Alex.
-Zaufaj Niallowi. Da radę. -Styles złożył delikatny pocałunek na moim czole.
-Mam taką nadzieję.
Upiłam łyk shakea. Bananowy zawsze poprawiał mi humor. Spojrzałam na Mikea, posyłając mu lekki uśmiech. Odwzajemnił go, co bardzo mnie ucieszyło. Na szczęście się nie gniewał. Szczerze to nie wiem na co miałby się gniewać, ale nasza rozmowa w walentynki nie skończyła się za dobrze. Niestety musi się pogodzić z tym, że jestem i będę z Harrym.
Usłyszeliśmy dzwoniący telefon. Styles wyciągnął swój smartphone i akceptował połączenie z lekkim grymasem. Chyba nie za bardzo się ucieszył.
-Hallo... Tak... Teraz? Czemu? Nie możemy kiedy indziej?... Ok zaraz będę. -Loczek położył telefon na stoliku.
-Co jest?
-Liam dzwonił.
Usłyszeliśmy dzwoniący telefon. Styles wyciągnął swój smartphone i akceptował połączenie z lekkim grymasem. Chyba nie za bardzo się ucieszył.
-Hallo... Tak... Teraz? Czemu? Nie możemy kiedy indziej?... Ok zaraz będę. -Loczek położył telefon na stoliku.
-Co jest?
-Liam dzwonił.
-W sprawie?
-Mamy przyjechać do studio. Podobno bardzo ważna sprawa.
-Ale teraz?
Chłopak zrobił smutną minę i wtulił twarz w moją szyję. Taka jest praca piosenkarza. Nie mogę mieć go przez cały czas. Złączyłam nasze dłonie, uśmiechając się.
-No trudno.
-Mamy przyjechać do studio. Podobno bardzo ważna sprawa.
-Ale teraz?
Chłopak zrobił smutną minę i wtulił twarz w moją szyję. Taka jest praca piosenkarza. Nie mogę mieć go przez cały czas. Złączyłam nasze dłonie, uśmiechając się.
-No trudno.
-Chcę zostać z tobą. -mruknął.
-Musisz jechać. To twoja praca.
-Wiem, wiem. Zostajesz?
Spojrzałam na Mikea. Nic... Zero reakcji. Domyśliłam się, że trudno mu jest patrzeć jak się całujemy i w ogóle. Uśmiechnęłam się do Hazzy i pokiwałam głową.
-Wypiję do końca i wrócę do domu. Później się zdzwonimy.
-Ok kotku. To niestety pa.
-Pa.
Chłopak nachylił się złożył krótki, ale zarazem namiętny pocałunek. Nie chciałam go przerywać. Udałam smutną i patrzyłam jak wychodzi z kafejki.
Chwyciłam shakea i upiłam spory łyk. Zauważyłam, że Mike dziwnie mi się przygląda.
-Mam coś na twarzy?
-Nie, nie. -uśmiechnął się.
-To co się tak patrzysz?
-Muszę przyznać, że słodko razem wyglądacie.
-Hm dzięki. Dziwnie słyszeć to z twoich ust. -zaśmiałam się.
-Wiem. Ale taka jest prawda. No to opowiadaj. Jak tam na wyjeździe?
-Może lepiej pójdziemy do mnie i pogadamy? Robi się trochę tłoczno.
-Jasne. Chodźmy.
Wypiliśmy do końca napoje i opuściliśmy budynek. Pogoda trochę się pogorszyła. Niebo pokryte szarymi chmurami w ogóle nie przepuszczało słońca. Otuliłam się szczelniej kurtką, chowając ręce do kieszeni.
-No to opowiadaj.
-Ale co?
-Co dostałaś od Harryego na walentynki?
-Boże Mike. Co się z tobą stało? -uśmiechnęłam się.
-Jestem ciekawy. Nic mi nie powiedziałaś o wyjeździe.
-Tak wiem... Harry zabrał mnie w swoje tajne miejsce i dał mi to. -pokazałam mu bransoletkę.
-Ooo ładna. Postarał się.
-Tak. Wielkie zaskoczenie.
-A ogólnie jak minął wyjazd?
Przypomniała mi się Laura. Od razu spoważniałam. Nienawidzę tej dziewczyny. Namieszała w moim życiu, ale jedno dobre, że oberwała za to. W ogóle nie wiem jak to zrobiłam. Byłam tak roztargniona... Nerwy mi puściły i bum.
-Ziemia do Rose -Mike pomachał dłonią przed moją twarzą.
-Sorki.
-Co ty taka zamyślona dziś?
-Coś mi się przypomniało.
-No to opowiesz mi jak spędzaliście czas, czy nie?
-Długa historia.
-Mam czas.
-Musisz jechać. To twoja praca.
-Wiem, wiem. Zostajesz?
Spojrzałam na Mikea. Nic... Zero reakcji. Domyśliłam się, że trudno mu jest patrzeć jak się całujemy i w ogóle. Uśmiechnęłam się do Hazzy i pokiwałam głową.
-Wypiję do końca i wrócę do domu. Później się zdzwonimy.
-Ok kotku. To niestety pa.
-Pa.
Chłopak nachylił się złożył krótki, ale zarazem namiętny pocałunek. Nie chciałam go przerywać. Udałam smutną i patrzyłam jak wychodzi z kafejki.
Chwyciłam shakea i upiłam spory łyk. Zauważyłam, że Mike dziwnie mi się przygląda.
-Mam coś na twarzy?
-Nie, nie. -uśmiechnął się.
-To co się tak patrzysz?
-Muszę przyznać, że słodko razem wyglądacie.
-Hm dzięki. Dziwnie słyszeć to z twoich ust. -zaśmiałam się.
-Wiem. Ale taka jest prawda. No to opowiadaj. Jak tam na wyjeździe?
-Może lepiej pójdziemy do mnie i pogadamy? Robi się trochę tłoczno.
-Jasne. Chodźmy.
Wypiliśmy do końca napoje i opuściliśmy budynek. Pogoda trochę się pogorszyła. Niebo pokryte szarymi chmurami w ogóle nie przepuszczało słońca. Otuliłam się szczelniej kurtką, chowając ręce do kieszeni.
-No to opowiadaj.
-Ale co?
-Co dostałaś od Harryego na walentynki?
-Boże Mike. Co się z tobą stało? -uśmiechnęłam się.
-Jestem ciekawy. Nic mi nie powiedziałaś o wyjeździe.
-Tak wiem... Harry zabrał mnie w swoje tajne miejsce i dał mi to. -pokazałam mu bransoletkę.
-Ooo ładna. Postarał się.
-Tak. Wielkie zaskoczenie.
-A ogólnie jak minął wyjazd?
Przypomniała mi się Laura. Od razu spoważniałam. Nienawidzę tej dziewczyny. Namieszała w moim życiu, ale jedno dobre, że oberwała za to. W ogóle nie wiem jak to zrobiłam. Byłam tak roztargniona... Nerwy mi puściły i bum.
-Ziemia do Rose -Mike pomachał dłonią przed moją twarzą.
-Sorki.
-Co ty taka zamyślona dziś?
-Coś mi się przypomniało.
-No to opowiesz mi jak spędzaliście czas, czy nie?
-Długa historia.
-Mam czas.
*OCZAMI HARRY'EGO*
Nienawidzę, gdy ktoś przerywa mi taki miłe chwile. Czemu kurde nie mogli zadzwonić jutro? Chciałem spędzić popołudnie z Rose, a tu kicha. Oczywiście wynagrodzę jej to. Będzie trzeba zajechać do kwiaciarni.
Właśnie miałem skręcić w uliczkę, gdy niedaleko zobaczyłem znajomą postać. Czyli, że już leci do innej. Oj nie daruję mu tego. Przyjaciele Rose są moimi przyjaciółmi, a ja będę ich bronił.
Szybko przeszedłem na drugą stronę ulicy i ruszyłem w kierunku Lukea. Jak zawsze pewny siebie. Z rękoma włożonymi do kieszeni. Chętnie obiłbym mu tą śliczną mordkę.
-Luke!
-Yy. Chłopak Rose? -uniósł jedną brew.
-Tak. Musimy pogadać.
-Raczej nie mamy o czym.
-Mamy. Znów umawiasz się z Alex?
-Co? Co Ci do tego?
-Dużo. Zostaw ją w spokoju.
-O jaki obrońca się znalazł. -zaśmiał się krótko.
-Po prostu nie chcę, żeby Alex miała przez ciebie spieprzone życie.
-Bronisz Alex... Lepiej zainteresuj się swoją dziewczynką.
-Co masz na myśli.
-No wiesz. Ty wyjeżdżasz, a ona klei się już do innego.
-Nie wymyślaj. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić.
-Ależ ja nie wymyślam. Sam zobacz.
Chłopak wyciągnął telefon i zaczął w nim grzebać. O co mu chodziło? Niech lepiej się odwali od Rose bo nie ręczę za siebie. Po chwili podał mi komórkę, a ja aż znieruchomiałem. Co to miało być? Rose i Mike? Przytulający się do siebie? Nie wierzę. Jak to?
Czułem jak wszystko się we mnie buzuje. Rose mnie okłamuje. Spotyka się z Mikem. Dlatego nie wyszła ze mną z Forever. Teraz na pewno gdzieś się całują. Chwyciłem swój telefon i przesłałem na niego zdjęcie. Nie wierzyłem Lukeowi, ale to kurde jest dowód. Kompletnie nie wiedziałem co myśleć.
-I co? Twoja dziewczyna nie jest, aż taka święta.
-Zamknij się.
-Ale się nie denerwuj. To tylko przyjacielski uścisk. Wmawiaj sobie to dalej, a będzie dobrze. -chłopak się odwrócił i ruszył w stronę centrum.
-Odwal się od Alex!
-Sama chciała się ze mną spotkać. To jest jej życie.
Nic już nie odpowiedziałem. Nie miałem po prostu sił. Alex sama chciała się spotkać z Lukiem. Po co? To było jedno pytanie. Drugie... Czemu Rose mnie zdradza?
Zapomniałem o tym, że mamy pojechać do studio. Teraz liczyło się tylko to, żeby wszystko wyjaśnić. Zamiast do siebie, ruszyłem w kierunku domu Rose.
Po 10 minutach byłem na miejscu. Wiedziałem, że państwo Mood są w domu, więc trochę się uspokoiłem. Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła je mama Rose. Uśmiechnęła się od ucha do ucha, wpuszczając mnie do środka.
-Harry. Rose chwilę temu wróciła. Już się stęskniłeś?
-Bardzo. Zapomniałem jej coś przekazać. Jest w pokoju? -próbowałem być spokojny.
-Tak. Siedzi z Mikem. Idź do nich.
-Dziękuję.
Ściągnąłem buty i ruszyłem do jej pokoju. Czułem się jakbym miał eksplodować. Mike, niby spoko chłopak, a gdy przychodzi co do czego, wbija Ci nóż w plecy. Nie daruję mu tego.
Tak szybko jak drzwi się otworzyły, tak samo się zamknęły. Chłopak siedział na krześle, a dziewczyna na łóżku. Niby tak niewinnie, ale nie wiadomo co byłoby później. Na ich twarzach malowało się zdziwienie. I dobrze. O to mi chodziło. Szybko ruszyłem w stronę bruneta. Chwyciłem go za koszulkę i zacząłem szarpać. Czułem jak krew odpływa mi z dłoni. Były tak bardzo zaciśnięte. Były przepełnione złością.
-Ty gnoju!
*OCZAMI ROSE*
Byłam kompletnie zdezorientowana, gdy Harry wpadł do pokoju. Cały aż drżał. Widać było, że się wkurzył. Podszedł do Mike i szarpnął go za koszulkę. O co w ogóle chodziło? Co mu się stało? Zachowywał się tak, jakby chciał go zabić.
Szybko zerwałam się z łóżka i próbowałam ich rozdzielić, ale na marne. Spróbowałam kolejny raz i też nic. Harry był za silny. Mike też zaczął go szarpać, ale za kurtkę. Działał w samoobronie. Wyglądało to tak, jakby mieli się pozabijać.
-Ty cholerny gnoju! -Harry przycisnął go do ściany.
-Harry! O co Ci chodzi?
-Jakbyś nie wiedział! Fajnie tak za moimi plecami umawiać się z Rose?!
Że co? Jak to umawiać się ze mną? Harry oszalał! Znów chwyciłam go za ramię i próbowałam odciągnąć. Zadziałało, ale tylko na chwilę. Płynnym ruchem stanęłam między chłopakami, ale pożałowałam tego. Styles akurat się zamachnął. Ja poczułam jedynie ból na lewym policzku....
No więc jest 28 rozdział!! Hahahah odwala mi xd
Podoba się? Chyba coś zaczyna się dziać xd
Jak myślicie co będzie dalej?
Liczę na wasze pomysły :P
15 komentarzy = następny rozdział :P
Postaram się dodać nn w niedzielę :)
A teraz wielkie podziękowania dla Kochanego Śmigiełka i Dmuchanego Banana za pomoc przy wymyślaniu sytuacji :* Kocham Forever <3
Podoba się? Chyba coś zaczyna się dziać xd
Jak myślicie co będzie dalej?
Liczę na wasze pomysły :P
15 komentarzy = następny rozdział :P
Postaram się dodać nn w niedzielę :)
A teraz wielkie podziękowania dla Kochanego Śmigiełka i Dmuchanego Banana za pomoc przy wymyślaniu sytuacji :* Kocham Forever <3
Fajne xD
OdpowiedzUsuńooo zajebisty rozdział! <3
OdpowiedzUsuńOmmmmm KOCHAM CIE i KOCHAM żółty kolor :)
OdpowiedzUsuńHahha oh oh... <3 lovki lovki <3 Niall i Alex >>>>>>>>>>><3 <3. Zajebisty rozdział <3 <3 / Olusia
OdpowiedzUsuńOmg...chce wiedziec co bedzie dalej! Pisz dalej byle szybko! Jestes swietna <3
OdpowiedzUsuńno zajebiste ;) /Zosia
OdpowiedzUsuńNawet jak nie będzie 15 komentarzy to pisz!!! To jest Świetne!!!! Co będzie dalej?!? :D
OdpowiedzUsuńNext!!!
OdpowiedzUsuńCzy on ją właśnie uderzył!? Wiem,że nie zrobił tego specjalnie ale to zrobił!!Co mu odwaliło!?Oni tylko się przytulali!Nie całowali!!...chwila :o Oni tam się całowali?? O.o No się nie zdziwię że mu nerwy puściły...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
AgAtA
Jejka! Jaki super! Nie mg się doczekać.. szybko komentujcie! Ja muszę się dowiedzieć co będzie dalej!!!
OdpowiedzUsuń♥ /Julia
OdpowiedzUsuńZajebiste *_* - angelika
OdpowiedzUsuńPiękny ! Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńNo normalnie boski :D / Andzia
OdpowiedzUsuńSwietny jest tylko proszę niech Harry i Rose będą razem ja cie błagam to ważne dla mnie. POZDRO /Lexi :*
OdpowiedzUsuńcudoooowynyyy jak zawsze *__*
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz i naprawdę masz talent.
zapraszam do mnie http://dark-creatures9.blogspot.nl/?m=1
świetny, mam nadzieję że Rose i tak będzie wciąż z Harrym, neeext !!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Mam nadzieje że przez Luckea Harry i Rose sie nie rozstaną oraz że Rose będzie w stanie wybaczyć Hazzie za to że uderzył ją w policzek.
OdpowiedzUsuńKlaudia
Cudo *.* Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń