-I co? Myślisz, że Ci go oddam?
-Nie musisz oddawać. Sama go sobie zabiorę.
-Zabierzesz? Jesteś taka pewna siebie... Skąd wiesz, że on w ogóle będzie chciał z tobą być?
-To proste. Kilka godzin temu wystarczyło, że go zagadałam, a już o tobie zapomniał. Poszedł za mną jakbym miała go owinięte wokół palca. -posłała mi chytry uśmieszek.
-Mówił Ci już ktoś, że jesteś suką?
-Kilka razy. Miło mi to słyszeć. Tak więc radzę już się zabierać z życia Harryego. Jeszcze dziś o tobie zapomni.
-A co jeżeli nie? -oparłam się o stolik.
-Będę musiała zrobić coś czego nie chcę. Dziewczyno zrozum, że nie jesteś mną. Ani zgrabna, ani ładna. Wydaję mi się, że jest z tobą tylko z litości.
To mnie zabolało. Miała już swój plan. Za wszelką cenę chciała go odbić. Nie miałam zamiaru drążyć tego dalej. Niech się dzieje co ma być. Harry chyba jest na tyle mądry...
Wstałam i spojrzałam na nią wrogo. Była taka pewna. Jakby już się jej udało.
-Powodzenia -wysyczałam.
Po prostu odwróciłam się i wyszłam. W duchu miałam nadzieję, że nie pójdzie po jej myśli. Harry na pewno dalej będzie ze mną. Tylko szkoda, że miałam co do tego wątpliwości...
*OCZAMI HARRYEGO*
Byłem trochę zestresowany tą całą sytuacją. Tutaj Rose, a tam Laura. Czułem, że nie będzie z tego nic dobrego.
Poprawiłem włosy i wyszedłem z toalety. Rose stała na przeciwko Laury, a po chwili wyszła z knajpy. Co jest grane? Szybko podeszłem do naszego stolika. Laura uśmiechała się triumfalnie, popijając cole.
-Ej, co się dzieje? -stanąłem nad nią.
-Nic takiego.
-Czemu Rose wyszła?
-To nie jest ważne. Mamy teraz czas dla siebie.
Brunetka chwyciła mnie za dłoń i szeroko się uśmiechnęła. O co chodzi? Co tu się w ogóle dzieje? Szybko wyrwałem rękę i ruszyłem w kierunku drzwi. Miałem nadzieję, że Rose nie poszła daleko. Wyszedłem na dwór. Słońce powoli zaczynało zachodzić. Rozejrzałem się na wszystkie strony. Kolejny raz jej szukam. Czemu jestem takim kretynem? Dokładnie spojrzałem się w każdą uliczkę. Jest... szła do parku. Zacząłem biec w jej stronę. W głowie miałem jedno pytanie. Co takiego się stało, gdy byłem w łazience?
-Rose! -chwyciłem ją za rękę.
Nawet nie zareagowała. Wyprzedziłem ją i złapałem za ramiona. Była roztrzęsiona. W oczach miała łzy. Objąłem dłońmi jej okrągłą twarz, podnosząc do góry by na mnie spojrzała.
-Co się stało?
-Pozostawiam Laurze wolną przestrzeń. Niech realizuje swój plan.
-Jaki plan do cholery?!
-Bycia z tobą. -wyrwała mi się.
Że co? Plan bycia ze mną? Po chwili owa dziewczyna ukazała się kilka metrów od nas. Wkurzyłem się. Ona chce zepsuć mój związek...
-Harry wracaj. Spędzimy miło czas -uśmiechnęła się.
-Jaki czas? Co zaszło w kafejce?
-Wytłumaczyłyśmy sobie na czym stoimy.
Spojrzałem na Rose. Była wściekła i smutna zarazem. To moja wina. Ja chciałem tego spotkania.
-A na czym stoimy? -spojrzałem na nią zdezorientowany.
-Laura chce mnie wygryźć z miejsca bycia twoją dziewczyną
-Co?
-No tak. Przecież byliśmy już razem. Pamiętasz jak nam było dobrze?
-Laura to było lata temu! Kocham Rose i nie zostawię jej bo ty tak chcesz.
-Ale spójrz na nią! Jestem o wiele lepsza! Jesteśmy sobie przeznaczeni!
-Przypominam Ci, że to ja z tobą zerwałem bo mnie zdradziłaś.
-Nie zdradziłam! Naprawdę! Harry, cały czas cię kocham!
-Ale ja ciebie nie.
-A to co działo się kilka godzin temu? Zostawiłeś ją dla mnie. Zapomniałeś o niej.
-Nie wiem czemu to się stało.
-Stało się, ponieważ też mnie kochasz. Bądźmy razem.
Co ona sobie wyobrażała?! Nie czuję nic do niej. Jest tylko moją znajomą. I jeszcze ten plan. Nie zostawię Rose...
*OCZAMI ROSE*
-Nigdy nie będziemy razem. Mam już ułożone życie. Nie chcę go zmieniać.
Harry stał pomiedzy mną, a brunetką. Widziałam jak jego szczęka się zaciska. Był wkurzony. Nie dziwię się. Ja byłam jeszcze bardziej.
-To wszystko przez tą szmatę! Przecież jestem o wiele ładniejsza od niej! Przyznaj, że mnie kochasz. Powiedz to!
Laura ruszyła w jego kierunku. Nie miałam zamiaru patrzeć jak się do niego kleji. Weszłam przed Stylesa, a gdy była już wystarczająco blisko strzeliłam jej prosto w lewy policzek. Dziewczynę aż odrzuciło. Złapała się za twarz sycząc z bólu. Tego mi było trzeba. Poczułam silne ręce Harryego na ramionach odciągające mnie do tyłu.
-Sama jesteś szmatą! Mówiłam Ci, że nie dasz rady! Lepiej nie mieszaj się więcej w moja życie!
Odwróciłam się i spojrzałam w oczy chłopaka. Był zdziwiony. Ja też. Pierwszy raz walnęłam kogoś z wściekłości. Muszę przyznać, że czuję się z tego powodu świetnie.
Wyminęłam chłopaka i ruszyłam w kierunku domu. Nie miałam zamiaru spędzać więcej czasu z tą wariatką. Harry niech robi co chce. Chyba ma rozum.
Po chwili usłyszałam jak ktoś za mną biegnie. Zacisnęłam dłonie w pięści i wciągnęłam głęboko powietrze.
-Rose, czekaj. -Styles złapał moje ramię.
-Co?
-Przepraszam Cię.
-Mówiłam, że to jest zły pomysł, ale nie... Laura to miła dziewczyna. Właśnie widziałam jaka jest miluśka.
-Nie wiedziałem, że jej odbije.
-Wiem, ale to jest dla mnie za dużo jak na jeden dzień.
-Co chcesz zrobić?
-Odpocząć. W samotności.
*WIECZÓR*
Dzisiejszy dzień był chyba najgorszym. Nie miałam już na nic siły. To co się działo. To co słyszałam od Laury i Harryego. Wszystko się we mnie kumulowało.
Gdy wróciliśmy do domu, od razu poszłam do pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Styles zrozumiał i nie wchodził do sypialni. Po prostu resztę czasu siedziałam przy szkicowniku. Pomagał mi. Na chwilę odrywałam się od rzeczywistości.
Usłyszałam jak drzwi powoli się otwieraja. W progu zobaczyłam burzę roztrzepanych loków. Harry... Wciagnęłam głęboko powietrze, ale nie zwracałam na niego uwagi. Chłopak podszedł i usiadł kilka centymetrów dalej. Czułam jego woń. Te perfumy. Zamknęłam zeszyt i oparłam głowę o ścianę.
-Jesteś na mnie zła? -chłopak spojrzał w moją stronę.
-Czemu niby mam być?
-No za to wszystko...
-Nie... Po prostu tego jest za dużo. Mam mętlik w głowie.
-To wszystko moja wina. Ja wymyśliłem to spotkanie. Przepraszam Cię.
-Dało mi to do myślenia. To co mówiła Laura.
-Zmyśliła to. Odwaliło jej. Rose przecież ja cię kocham.
-Ja ciebie też. Najbardziej dotknęło mnie, gdy powiedziała, że jesteś ze mną tylko z litości. Cały czas się nad tym zastanawiałam.
-Jak z litości? Kocham Cię! Jesteś dla mnie najważniejsza osobą!
Czułam w jego głosie żal. Żałował, że w ogóle doszło do tych sytuacji. Ale to jest prawda. Jeżeli miałby być ze mną z litości, to po co? Mógłby w każdej chwili zakończyć nasz związek. Jednak nie zrobił tego. Czyli naprawdę mnie kocha. To trzyma mnie przed upadkiem.
Nie wytrzymałam. Zniżyłam się i wtuliłam w klate Harryego. Chłopak szczelnie objął moje ciało. Poczułam jego mokre usta na czole. Ulżyło mi. Serce zapłonęło od nowa.

-Jesteś dla mnie wszystkim. Proszę nie zostawiaj mnie. -zamknęłam oczy.
-Nie mam takiego zamiaru.
*NASTĘPNY DZIEŃ*
Pożegnanie się z Anne i Gammą było trudne. Polubiłam je. Gemme jak koleżankę, a Anne jak.. teściową. Boże... teściową. Co ja wygaduję. To jest pani. Pani Cox. Mama Harryego i tyle.
Jechaliśmy już ponad dobrą godzine. Na szczęście na autostradzie nie było wielu samochodów. Spojrzałam na Harryego. Był skupiony. Jego kości policzkowe, wyraźnie zarysowane. Uśmiechnęłam się pod nosem, przechyliłam w jego stronę i pocałowałam w policzek.
-A to za co? -uśmiechnął się.
-Za wszystko.
-Dziękuje.
Chwycił moją dłoń i na chwilę zaplutł nasze palce. Jego skóra była delikatna. Przypomniała mi się sytuacja z przedwczoraj. Gdy dłoń Stylesa jeździła po moim brzuchu, a potem po udzie. Poczułam to. Tak jakby teraz mnie dotykał. Zapisało się w pamięci. Musiałam to przemyśleć. Musiałam przełamać swój lęk i pokazać Harryemu jak bardzo go kocham.
Nareszcie dojechaliśmy. Kochane Watford. Styles zaparkował pod moim domem i wyciągnął torbę z bagażnika. Chciałam ją zabrać, ale chłopak się odsunął. Posłał mi szeroki uśmiech i ruszył do drzwi. Co z niego za kretyn. Teraz we wszystkim będzie mnie wyręczał.
Weszliśmy do środka. Rodzice siedzieli na kanapie. Uśmiechnęłam się do nich i mocno uściskałam. Przez te trzy dni stęskniłam się jakbym ich rok nie widziała. Tata przywitał się z Harrym podaniem ręki. Zdziwiłam się... Zrobili to tak po koleżeńsku. Jakby znali się od wielu lat.
Poszliśmy na górę. Styles położył torbę na krześle i przytulił mnie od tyłu. Uśmiechnęłam się, cmokając jego rozgrzany policzek.
-Czy między tobą, a moim tatą jest coś czego nie wiem?
-Ym, ale o co chodzi?
-Zachowujecie się tak przyjaźnie.
-Może to przez to, że jestem gejem?
Wow, tej odpowiedzi się nie spodziewałam. Odsunęłam się od chłopaka, posyłając mu poważne spojrzenie.
-Przecież żartuje! -zaśmiał się.
-No wiem. Chyba.
Znów wpadłam w jego ramiona. Mięśnie miał tak bardzo napięte. Poczułam jak żołądek robić fikołka. Działam jak magnes. Cały czas chciałam mieć go przy sobie.
-Jedziemy do chłopaków?
-Co Ci tak śpieszno?
-Muszę wycałować Horana.
-Ooo jestem zazdrosny.
-Nie ma o co. To nie moja liga.
Zaśmialiśmy się. Stanęłam na palcach i po raz pierwszy od wczorajszej "sytuacji" złączyłam nasze usta. Działały na mnie jak narkotyk. Gdy raz się ich posmakuje, nie można przestać.
-Chodźmy.
Po chwili byliśmy już w samochodzie. Zapięłam pas i ruszyliśmy. Harry jechał dość szybko. Na chodniku zauważyłam tak jakby znaną mi postać. Odwróciłam się, ale zniknęła mi z pola widzenia. Niemożliwe... To nie mogli być oni. To znaczy on tak, ale nie ona...
Byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka, a tam jak zawsze bałagan. Uśmiechnęłam się pod nosem i przeszłam w głąb salonu. Zauważyłam czyjeś nogi wystające poza kanapę. Po cichu podeszłam i aż zrobiło mi się gorąco na sercu, gdy zobaczyłam słodko śpiącego Liama. Uklęknęłam przy jego głowie i złożyłam pocałunek na policzku chłopaka. Uśmiechnął się i otworzył oczy. Nie wiedziałam, że jestem aż taka straszna. Payne krzyknął na cały dom i szybko usiadł.
-Dzięki!
-Przestraszyłaś mnie.
-Czyli, że się nie cieszysz na mój widok? -zrobiłam smutną minę i wstałam.
-Cieszę! Nareszcie wróciliście.
Liam wstał i mocno mnie przytulił. Zaśmiałam się. Po chwili do salonu wbiegł Niall. Na mój widok pokazał swoje proste zęby.
-Rose!
Złapał mnie w pasie i obrócił o 360 stopni. Zakręcony Horan. Tak jak Liamowi dałam mu całusa w policzek.
-Nareszcie!
-No nie wierzę. Wy się tak cieszycie na mój powrót?
-Nie. Na powrót Harryego. Wiesz jak Liam okropnie gotuję? Tęskniłem za jego obiadami.
-Aha! Widzę, że bardzo mnie tutaj lubicie. Ten się drze jak tylko mnie widzi. Ty tęsknisz tylko za Harrym.
Po co ja tu w ogóle przychodzę?
-Bo cię kochamy. Jesteś teraz częścią naszej rodziny.
-Nie podlizuj się.
Walnęłam go lekko w ramię i podeszłam do Loczka. Uśmiechnął się szeroko i objął moją talię.
-To są kretyni.
-Wiem.
-To może na poprawę napijemy się shakea?
-Zapraszasz mnie do Forever?
-Ależ oczywiście. To jak?
-Z wielką chęcią.
-Ja też idę! -Horan chwycił bluzę.
-O nie, nie. Chcę spędzić trochę czasu z Rose.
-Oj no weź! Mieliście całe 3 dni dla siebie! Proszę, proszę, proszę.
-No dobra.
Niall zrobił taką minę, że musiałam się zgodzić. On to wszystkich potrafi przekonać. Te niebieskie oczka. Te, nareszcie, proste zęby. Śliczny uśmiech. Potargane blond włosy. Nic dodać, nic ująć.
Szliśmy w stronę kafejki. Horan opowiadał co to się działo, gdy nas nie było. Dowiedziałam się, że Zayn i Louis pojechali po Perrie. Czyli dziś będą mieli w domu dwie dziewczyny. Nie będę samotna.
Przed nami zauważyłam znaną osobę. Uśmiech sam malował mi się na jego widok, ale nie wiem, czy on też się tak czuł. Ostatni raz, gdy z nim rozmawiałam to się rozłączył. Mike wyprostował głowę i lekko się uśmiechnął. Chyba jednak jest dobrze...
-Hej -przywitałam się.
-Hejka. Już wróciliście? -spojrzał na Harryego.
-Tak. Właśnie idziemy do Forever. Idziesz z nami?
-Właśnie stamtąd wracam.
-Ahm. I co nowego słychać?
-Emily już tam nie pracuje.
-Czemu?
-Nie wiem. Dziwne jest to, że znów wyjechała. Tak bez jakiejkolwiek zapowiedzi.
-Wyjechała? Ciekawe czemu...
-Podobno z powodu... No wiesz. Luke... -spuścił wzrok.
O nie. Czyli nie przewidziało mi się. Widziałam go, gdy jechaliśmy do domu chłopaków. Na sto procent to był on. Widziałam też dziewczynę, ale to niemożliwe. To nie może być prawda.
-Alex...
Ok pozostawiam rozdział do waszej opinii :D
Mam nadzieję, że chociaż w 1% interesujący xd
Nie wiem kiedy następny, bo mam prolbemy z netem ;c wielke dzięki dla Śmigła za dodanie <3
Ja Ci dam Śmigła ! Mówi się KOCHANEGO ŚMIGIEŁKA , lovv <3
Boski czakam nn xp
OdpowiedzUsuńA ja zboczona wciąż cEkam na ich pierwszy raz no i oby Alex i Niall wreszcie byli razem ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next :))))
OdpowiedzUsuńświetny ci wyszedł ten imagin czekam na nn, podoba mi się w 80% / Lexi :*
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na nexta !!!! :*:*
OdpowiedzUsuńCudo;)
OdpowiedzUsuńUGEIuglrioGRrio;gio;
OdpowiedzUsuńALEX I LUKE? ŻE CO????
To jest ciekawe na 1000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 % i więcej
NEXTTT
Aww ! Świetny. Czekam z niecierpliwością na next ! / Mam na imię Olcia .
OdpowiedzUsuńJest świetny !!! czekam na Next :D
OdpowiedzUsuńBoski :D / Andzia
OdpowiedzUsuńsuper! <333
OdpowiedzUsuńDlaczego w takim momencie ?! Dlaczego ?!?! A tak to super i to w 100% !! Niesamowity!
OdpowiedzUsuńJa się ciesze że ją uderzyła :) Ma za swoje, SUPER-Wiki
OdpowiedzUsuń1000000000000000% ciekawości świetny Z RESZTĄ JAK WSZYSTKIE---ANGELIKA
OdpowiedzUsuńNo co za suka z niej!!UGH!!Dobrze że ona powiedziała o tym Harry'emu :) A co do tej końcówki...myślałam że mi serce stanie!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next :)
AgAtA
Fajniutkie :)
OdpowiedzUsuńCudoo *.* Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńświetny! :D nie w 1%, ale w 100% interesujący, ciekawe czy będzie coś jeszcze z Laurą :)
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do siebie: http://london-love-story.blogspot.com
trzeci rozdział :)