środa, 20 listopada 2013

Rozdział 6#

To co zobaczyłam było o wiele gorsze niż bałagan...

Na środku salonu trwała wojna. Trójka chłopaków w tym jeden tylko na majtkach, szarpali się i kulali po podłodze krzycząc "Liam dawaj tego pilota!". Na mój widok szybko zerwali się na nogi i ogarneli. Patrzyli raz na mnie, a raz na Nialla. Chłopakiem w majtkach był chyba Zayn, a dwójka obok to Liam i Louis.


-Chłopacy, mamy gościa. -Niall uśmiechnął się do mnie.
-Hejjjj -powiedzieli chórkiem.
-Hej -odpowiedziałam i się zaśmiałam.
-Yyy to może ja na chwilkę zniknę. -Zayn pobiegł na górę.

Niall zamknął drzwi i pomógł mi ściągnąć płaszcz. Weszliśmy w głąb salonu. Teraz dokładnie było widać jaki jest duży. Łączony z kuchnią. Na środku wielka kanapa i telewizor na ścianie. Wbudowany kominek. Mały stolik przy kanapie i duży w jadalni kawałek dalej. Byłam pod wrażeniem.
Po chwili podszedł do mnie Liam i podał mi rękę na przywitanie.

-Jestem Liam, a ty? -uśmiechnął się delikatnie.
-Rose. -odpowiedziałam niepewnie.

Poczułam jak Niall obejmuje mnie ramieniem. Zmieszłam się trochę.

-To ZNAJOMA Harrego. -zaakcentował słow "znajoma".
-Aaaaa. No to bardzo miło Cię poznać.

Do Liama dołączył także Louis i uśmiechnął się do mnie szeroko.

-Hmmm znajoma naszego zakochańca.

Nie wiedziałąm o co im chodzi. Przecież to prawda. Byłam tylko znajomą Harrego.
Z rozmyślania obudził mnie Niall, który zaproponował żebyśmy usiedli na kanapie. Zgodziłam się. Kanapa niedosyć, że była ładna to jeszcze wygodna.

-Napijesz się czegoś? -zapytał z uśmiechem Liam.
-Hmm nie dzięki. Dopiero co wypiłam shakea.

W tej samej chwili do salonu wszedł Zayn. Na szczęście już w spodniach. Uśmiechnął się do nas i usiadł obok Louisa. Czułam się niezrecznie. Ja jedna, a ich czterech....

-Hmm no to Rose opowiedz nam coś o sobie bo Harry tak cię chwalił... -zaśmiał się Zayn.
-On wam o mnie mówił ?
-Przecież mówiłem Ci, że cały czas. -Niall spojrzał na chłopaków, a oni przytakneli.

Jeju... miałam mętlik w głowie. On naprawdę o mnie gadał.  To było dziwne... przecież znamy się kilka dni. Byłam bardzo ciekawa co tak naprawdę mówił.

-Słyszeliśmy, że rysujesz -odezwał się Louis.
-Hmm tak. Takie tam bazgroły. -uśmiechnęłam się.
-Harry mówił, że nie doceniasz swojego talentu.
-Mówił? Boże... -zaśmiałam się.
-Nom. I też o tym, że jesteś bardzo zabawna, i ładna, i towarzyska, i że chyba się w tobie zakochał...

Na te słowa zrobiłam minę WTF  i czułam jak moje policzki oblewają rumieńce. W środku poczułam przyjemne ciepło. Nigdy takiego czegoś nie doznałam. W tej samej chwili cała czwórka zaczęła się śmiać.

-Nie bój się. Znamy wszystkie szczegóły. -zaśmiał się Liam.
-Wszystkie? -zrobiłam wielkie oczy.
-Harry nam opowiedział od początku, aż do końca całą historię.

Wtedy już całkiem strzeliłam buraka. Nie mogłam uwierzyć, że oni są tacy zżyci. Wszystko o sobie wiedzą. A Harry stawał się coraz to ciekawszym obiektem. Znałam go od niedawna, ale czuła, że mogę mu zaufać.
Dopiero wtedy do mnie dotarło...

-A właśnie.. gdzie on jest? -zapytałam.
-Siedzi w pokoju. Zaraz po spotkaniu tam poszedł. Ogólnie był jakiś przybity. -odpowiedział mi Zayn.
-Pokażecie mi gdzie to jest? Zrobiłabym mu niespodziankę. -uśmiechnęłam się.
-No jasne.

Wstałam razem z Niallem i ruszyłam za nim. Weszliśmy po schodach w długi korytarz. Blondyn pokazał mi ręką trzecie drzwi po lewej stronie i uśmiechnął się lekko. Stanęłam bliżej i nasłuchiwałam przez chwilę. Z pokoju było słychać ciche dzwięki gitary. Wciągnęłam głęboko powietrze i zapukałam...

-Chłopacy chcę być chociaż chwilkę sam! -usłyszałam tą cudowną chrypkę.

Otworzyłam lekko drzwi, a on znów się odezwał.

-Przecież mówiłem... -nie dokończył.
-Hej Harry. -uśmiechnęłam się.

Jego oczy momentalnie się powiększyły. Poprawił się z pozycji prawie leżącej w siedzącą i odwzajemnił lekko uśmiech.

-Cześć Rose. Ymm co ty tu robisz?
-Stoję przed tobą -zaśmiałam się i podeszłam bliżej łóżka.

Niestety coś było nietak. Harry w ogóle nie ukazał żadnych emocji. Siedział  poważny i wpatrywał się we mnie.

-A tak na serio?
-Spotkałam Nialla w Forever. Porozmawialiśmy trochę i zapytał, czy nie wpadłabym do was. Zgodziłam się no i jestem.
-Na pewno masz ważniejsze sprawy niż przychodzenie tutaj... -spuścił wzrok.
-Chciała się z tobą spotkać. Porozmawiać, no ale jeżeli nie chcesz to mogę wyjść. Nie będę Ci przeszkadzała. Przecież ty masz swój świat i swoje życie.

Powoli się odwróciłam i już chciałam wyjśc z pokoju, ale zatrzymał mnie.

-Nie odchodź. Po prostu .... wiem, że masz .... jeju, nie chcę zabierać ci czasu....

Harry spuścił głowę i głęboko wciągnął powietrze. Był taki ... przybity? Bez emocji. Jakby nie było w nim życia.

-Nie bardzo rozumiem... -spojrzałam pytająco na niego.
-Czemu nie powiedziałąś mi, że masz chłopaka?

To mnie zdziwiło. Czemu on myślał, że mam chłopaka? Przecież z nikim się nie spotykam. Po prostu pustaka w głowie. Podeszłam bliżej i usiadłam na łóżku obok niego.

-Po pierwsze nie pytałeś.... a po drugie nie mam chłopaka.
-Przecież widziałem -podniósł wzrok na mnie.
-Co niby widziałeś?
-Wczoraj... wieczorem. Szłaś z jakimś chłopakiem i się przytulaliście.

Dopiero wtedy się skapnęłam o co mu chodziło. Musiał widzieć mnie z Mikem. Nie wiem czemu, ale się uśmiechnęłam. On był zazdrosny? W mojej głowie miałam różne myśli. Czy gdybym miała chłopaka to zerwałby ze mną kontakt? Może chodziło mu tylko o krótką znajomość, zaliczenie dziewczyny i zostawienie...

-To był Mike. -odpowiedziałam.
-No, czyli twój chłopak. -Styles jeszcze bardziej posmutniał.
-Nie...
-Jak to nie? Przecież się przytulaliście...
-To, że się z nim przytulałam musi zaraz znaczyć, że to mój chłopak?

Harry patrzył się na mnie jak na debilkę. Spojrzałam na moje nogi, a potem znów na niego. Westchnęłam i znów zaczęłam mówić.

-Mike to mój przyjaciel. Tylko i wyłącznie przyjaciel. Nic mnie z nim nie łączy.
-To czemu szliście przytuleni?
-Bo było mi zimno. -zaśmiałam się.
-Aaahmmm. -Hazza lekko się uśmiechnął.
-A nawet jakbym z nim była... zerwałbyś ze mną kontakt?
-Nie.. no, ale byłoby mi dziwnie...
-Jak dziwnie? W jakim sensie?
-No bo ty byś była z nim, a mi się podobasz. Musiałbym nastawić się, że z nami nigdy nic nie będzie...

To mnie zdziwiło jeszcze bardziej. Jednak chłopacy nie żartowli. Chyba napawdę podobałam się Harremu. Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.

-A skąd taka pewność, że może między nami coś będzie? -podniosłam do góry brwi.
-Hmmm powiedzmy, że mam przeczucie -jego humor o wiele sie poprawił.


Zaśmiałam się i spuściłam wzrok. Zrobiło mi się gorąco. Dopiero teraz zauważyła, że to on tak na mnie działa. Ten jego uśmiech i oczy. Poczułam jak rumieńce oblewają mi policzki.
Spojrzałam na niego i poczułam przypływ odwagi. Przysunęłam się bliżej i pocałowałam go delikatnie w policzek. Sama byłam zaskoczona, ale on też. Obdarzył mnie jeszcze większym uśmiechem.
Ogarnęłam wzrokiem łóżko na którym siedzieliśmy. Pełno kartek powyrywanych z zeszytu. Chwyciłam jedną i zaczęłam czytać. Harry szybko zaeagował i chiał mi ją wyrwać, ale nie dał rady.

-Co, to twój pamiętnik, że nie mogę przeczytać? -zaśmiałam się.
-Niee, no ale.. kawałek piosenki. Do kitu mi wyszła.
-Pozwól mi przeczytać to ocenię -posłałam mu uśmiech.
-Hmm no dobra.

Wyprosowałam kartkę i kolejny raz zaczęłam czytać.

Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking round with just one shoe
I'm a half a heart without you

I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
I miss everything we do
I'm a half a heart without you....

-Łooo -nie mogłam wypowiedzieć nic innego.
-Mówiłem, że jest do kitu.
-Nie.. właśnie jest świetna.
-Yhmm nie wierzę. Nie potrafię pisać piosenke.
-To uwierz. Jest świetna . Naprawdę.

Styles uśmiechnął się lekko i zaczął brzdąkać melodię na gitarze. Powtórzył ją kilkakrotnia, a po chwili mogłam usłyszeć jego głos. Był taki melodyjny. Przesiąknięty emocjami. Mocno wsłuchałam się w słowa. Wydawało mi się, że płynęły prosro z serca.
Harry przestał grać i spojrzeliśmy sobie w oczy. Niezręczna chwila. Odwróciłam wzrok i uśmiechnęłam się.

-Świetnie grasz i śpiewasz.
-Miło to słyszeć z twoich ust.
-Nie mów tak, bo strzelę buraka -zaczęłam się śmiać.
-Słodko wtedy wyglądasz.
-Cicho! Może nauczysz mnie grać na gitarze? Zawsze chciałam, ale jakoś nie było kiedy.
-No pewnie.

Usiadłam na krawędzi łóżka, a Hazza po mojej prawej stronie. Zaczął grać jakąś melodię, a potem pokazał mi po kolei wszystkie chwyty. Podał mi gitarę i kazał to powtórzyć. Zagrałam pierwsze dwa akordy i dalej zapomniałam. Chłopak obdarzył mnie uśmiechem i poinstruował co dalej. Gdy siedział tak blosko mnie nie mogłam się skupić. Dzwięki mi nie wychodziły i się zniechęciłam.

-Ja nie potrafię -zrobiłam smutną minę.
-Nauczysz się. Popracujemy nad tym.

Uśmiechnęłam się i oddałam Harremu gitare, żeby mi coś zagrał. Chłopak zastanowił się chwilę i zaczął brzdąkać. Jego głos był taki czysty. Też chciałabym tak umieć śpiewać. Oprłam swoją głowę na dłoni i wsłuchiwałam się w słowa.
Po chwili Harry skończył i spojrzał się na mnie. Na jego twarzy gościł uśmiech, ale po chwili zszedł. Spoważniałam bo nie wiedziała o co mu chodzi.

-Rose? Masz jakiś problem?
-Co ? Czemu niby?

Chłopak spuścił wzrok na moją rękę. Przypomniałam sobie... Zamknęłam oczy i opuściłam dłoń. Harry patrzył się na mnie z poważną miną. Jak zawsze wszystko musiało się spieprzyć...


-Wiesz może ja już pójdę... -wstałam z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi.
-Rose.. coś się dzieje? Możesz mi powiedzieć. -Harry szybko podszedł do mnie.
-Nie.. to znaczy.. nie chcę o tym gadać. Naprawdę powinam już pójść do domu.
-Ale kotek...
-Harry, proszę... - w oczach pojawiły mi się łzy.

Chłopak już nic nie powiedział. Szybko zeszłam do salonu, a on tuż za mną. Po drodze napotkałam Nialla i Louisa.

-Ooo już idziesz? -zapytał blondyn.
-Tak. Muszę już iść do domu. -mówiłam ubierając płaszcz.
-Szkoda. Myślałem, że spędzisz z nami trochę czasu.
-Może kiedy indziej. Hej.

Pożegnałam się i wyszłam na zewnątrz. Harry wybiegł za mną i stanął przedemną.

-Odwiozę Cię.
-Nie. Przejdę się. Dobrze mi to zrobi.

Styles chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu. Złożyłam krótki pocałunek na jego policzku i ruszyłam przed siebie...



*OCZAMI HARREGO*



Stałem jak taki debil na chodniku i patrzyłem jak odchodzi. Czemu nie poszedłem za nią? Sam tego nie wiem. Jakoś czułem w środku, że nie powinienem.
Wszedłem spowrotem do domu i odrazu udałem się na górę. Usiadłem na łóżku i schowałem głowę w dłonie. Zastanawiałem się "czemu?". Czemu ona to robi? Może ma jakieś problemy? Jedyne co wiedziałem to to, że nie pozwolę jej więcej....
Po jakiś 5 minutach do pokoju wszedł Louis. Usiadł koło mnie i obiął ramieniem.

-Co się dzieje?
-Nic... -odpowiedziałem cicho.
-Przecież widzę. Dała Ci kosza, czy co?
-Gorzej...
-Jeju. Co takiego?
-Ona się tnie...






Jest 6 rozdział !!! ;D Podoba się? Myślę, że nie jest najgorszy xd
Liczę na komentarze bo to motywuje *_*

Teraz taka wiadomość, że założyłam Aska dla bloga ;) LINK 
Na nim możecie się pytać kiedy będzie następny rozdział. O to co będzie dalej w rozdziel i o bohaterów ;)
Możecie też wyrażać tam swoją opinię ;)

Proszę również o lajki dla tej stronki----> LINK . Jestem na niej adminką, a ma bardzo mało lajków ;c

Kocham was <3

6 komentarzy:

  1. Awww *_* Robi się coraz ciekawiej <3 Loffejszyn bejbs <3 *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa super! czekam na następną część :D <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomomom *.* / Andzia

    OdpowiedzUsuń
  4. zajefajny czekam na NEXTA

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG !! *_* Kiedy kolejne cześci ?? ;* CZekam kocie haha ;O /Emi ;*

    OdpowiedzUsuń