piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 3#

-To o czym chciałaś pogadać? Byłaś taka szczęśliwa. Jak nigdy. -Alex się uśmiechnęła.
-Mam powody... poznałam chłopaka...

Gdy spojrzałam na jej twarz, aż się przeraziłam. Patrzyła się na mnie z szeroko otwartymi oczami. Pomachałam jej ręką przed twarzą.

-Alex...
-Rose, ale jak chłopaka?
-No normalnie. Pytasz jakbyś nie wiedziała kto to jest chłopak. -zaśmiałam się.
-Dobra. No, ale mówiłaś, że już nigdy im nie zaufasz. Że nie chcesz mieć z nimi nic do czynienia.

Zmieszałam się trochę bo Alex łapała mnie za każde słowo. To prawda. Po tamtym wydarzeniu czułam do każdego chłopaka odrazę. Obiecałam sobie, że nigdy nie zaufam żadnemu. Że wolę być sama niż cierpieć.

-Wiem, ale on jest inny... -spojrzałam jej w oczy.
-Inny? Jaki?
-Miły, czuły, zabawny.
-Rose... jest wielu takich chłopaków. Na przykład Luke.
-Przy nim zapomniałam o tym. O tym co mi zrobili. Czułam się przy nim bezpieczna. A co do Luka to mogła bym się z tobą kłócić.
-Rose.. ile go znasz? Ile razy się spotkaliście?
-Dwa -powiedziałam cicho i upiłam łyk soku.
-Dwa? Rozmawialiście ze sobą?
-Nie, wiesz siedzieliśmy i patrzeliśmy się na siebie .-zakpiłam.
-Jeju, dobra głupie pytanie. Jak się poznaliście?
-W Forever.
-Ok. Ale podszedł do Ciebie? Zagadał, czy jak?
-Hmmm no wiesz. Można tak powiedzieć.

Wstałam i poszłam do pokoju po laptopa. Gdy wróciłam Alex patrzyła się na mnie jak na idiotkę.

-Powiesz mi coś więcej?
-Jeżeli mam ci opowiedzieć jak się spotkaliśmy to najpierw musisz wiedzieć kto to jest.

Wpisałam w google "Harry Styles" i weszłam w pierwszy link. Pisało tam o nim i reszcie zespołu. Podałam laptopa Alex i czekałam na jej reakcję.
Dziewczyna patrzyła w ekran, a po chwili już na mnie.

-One Direction?
-Dokładniej Harry Styles -uśmiechnęłam się lekko.
-No ok... wiem już kto to taki. Teraz mów jak dokładnie się poznaliście.
-Więc.... było tak, że ja siedziałam i sobie rysowałam wazon z kwiatami z przeciwnego stolika przy którym on siedział. Jakoś tak wyszło, że parę razy się na niego spojrzałam i wtedy podszedł...
-No i co dalej?? -Alex poprawiła się z pozycji prawie leżącej w siedzącą.
-Powiedział, że jeżeli chcę autograf to mam poprostu powiedzieć.
-Co za prostak... myśli, że jeżeli się dziewczyna na niego patrzy to zaraz fanka i chce autograf!
-Nie mów tak o nim! Przeprosił mnie za to, gdy mu wytłumaczyłam, że patrze się na kwiatki a nie na niego.
-No ok.. i tylko tyle?
-No dosiadł się do mnie i rozmawialiśmy. Potem odprowadził mnie do domu i dziś znów się spotkaliśmy, ale przypadkiem.
-Czekaj! Odprowadził Cię do domu!? Rose Ciebie pogieło!
-Jeju Alex! On mi nic nie zrobił! Jest fantastycznym facetem... nie taki jak twój Luke.
-Znasz go dwa dni dziewczyno! I od Luka to ty się odwal dobra !
-No i co, że dwa dni? Chcę nareszcie poznać kogoś nowego! Chcę znów normalnie żyć. Ty nie wiesz jak to jest przez 4 miesiące siedzieć w domu. Nie wychodzić nawet na krok za próg bo każda myśl to, że ktoś znów Ci zrobi krzywdę. Minęło już pół roku, a ja nadal jestem zamknięta w sobie. Nie poznaję żadnych nowych ludzi... A Ty masz Luka. On jest kompletnym dupkiem i nie zasługuje na Ciebie, ale jednak jesteś z nim i masz tą drugą połówkę....
-Wiem to! Ale czemu mówisz, że Luke  to dupek? Co on Ci takiego zrobił? -Alex była już wkurzona.
-Dwa tygodnie temu widziałam go z inną dziewczną... Nie chciałam Ci tego mówić bo wiem, że go kochasz.
-Teraz już przegiełaś! Mścisz się za to, że sie o Ciebie martwię? Brawo...

Alex wstała, chwyciła swoją kurtkę i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Podkuliłam nogi i schowałam w nich głowę. Zaczęłam płakać. Czemu jak spotyka mnie coś dobrego to potem dzieje się źle!? Parę słów za dużo i już tracę najlepszą przyjaciółkę.
Siedziałam tak z 15 minut... może więcej. Usłyszałam dzwięk mojego telefonu. Chwyciłam torbę i wyciągnęłam go. SMS od nieznajomego numeru.

" Hejj piękna. Może spotkamy się jutro? Harry :* "

Uśmiechnęłam się lekko. W głowie brzmiały mi słowa Alex. Ona miała Luka, a ja nie miałam nikogo. Chciałam nareszcie zacząć żyć od nowa. Odpisałam.

" Jasne. Bardzo chętnie :* O której i gdzie? "

" Może o 14;00? W Forever ;D "

" Mi pasuje :) Już się nie mogę doczekać "

" Ja też :*  To do jutra :** "

" Do jutra :* "

Odpisałam mu ostatni raz i położyłam telefon na stolik. Znów pogrążyłam się w myślach. Co teraz robi Alex? Czy bardzo jest na mnie zła i czy w ogóle mi uwierzyła w to o Luku? Mówiłam jej prawdę. Widziałam go w sklepie z jakąś blondyną. Trzymali się za ręce i całowali. 
Nigdy go nie lubiłam, a on mnie. Po moim wypadku Alex spędzała ze mną dużo czasu, a on ją namawiał żeby nie siedziała ze mną tylko poszła z nim na imprezę. On mi nie współczuł.... Podejrzewam, że nawet wolałby żebym umarła. 

Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Zerwałam się na równe nogi. W progu zobaczyłam rozbawionych rodziców. Uśmiechnęłam się i podeszłam w ich kierunku.

-O Rose, pomożesz nam z tymi torbami?
-Jasne. -Wzięłam od mamy dwie torby z zakupami i zaniosłam je do kuchni.
-Mam od koleżanki przepis na pyszną zapiekankę. Pomożesz mi ją przygotować dziś na kolację?
-Pewnie. Lubię z tobą gotować. -uśmiechnęłam się.

Rodzice poszli się przebrać, a ja rozpakowywałam torby. Pochowałam wszystko na swoje miejsca i usiadłam na blacie czytając przepis, który mama wyciągnęła z kieszeni. Zastanowiłam się i zaczęłam wyciągać potrzebne składniki.  Po chwili dołączyła do mnie mama. Zrobiłyśmy wszystko według przepisu i włożyłyśmy zapiekankę do piekarnika.

-I jak. Znalazłaś pracę? -zapytał tata.
-Złożyłam papiery i jak się dostanę to zadzwoniom. -uśmiechnęłam się.
-A dokłądnie gdzie?
-W tej kawiarni Forever. Narazie może być.
-Dobre i to -mama się uśmiechnęła.


*30 MINUT PÓŹNIEJ*

Siedzieliśmy przy stole i jedliśmy kolację. Muszę przyznać ta zapiekanka była naprawdę pyszna. Chwilę ciszy przerwała mama.

-Coś ty taka smutna?

Czemu uważała, że jestem smutna? Czy było aż tak to po mnie widać? Nie chciałam jej okłamywać.

-Pokłóciłam się z Alex. -westchnęłam.
-Ooo to nie dobrze. A o co?
-Nie ważne ..
-Alex. Możesz nam powiedzieć. -tata złapał mnie za rękę.

Zastanowiłam się chwilę, czy napewno im powiedzieć. Chciałam być szczera...

-Poznałam chłopaka. Powiedziałam to Alex a ona zaczęła mi wypominać co kiedyś mówiłam na ich temat. Wkurzyłam się i powiedziałam jej, że widziałam Lukea z inną dziewczyną i ona się wtedy zdenerwowała i wyszła. -powiedziałam na jednym tchu.
-Ale mówiłaś prawdę?
-Tak. Naprawdę go widziałam z inną, ale ona mi nie uwierzyła. -wzięłam do buzi kawałek zapiekanki.
-A co do tego chłopaka.... fajny jakiś? -mama się uśmiechnęła.
-Fajny. Inny od wszystkich. -odwzajemniłam uśmiech.
-Rose... z tatą chcemy żebyć była szczęśliwa, ale proszę uwarzaj, dobrze?
-Dobrze. Chcę zacząć wszystko od nowa...

Po kolacji pomogłam mamie i poszłam do swojego pokoju. Nie wiedziałam co robić, więc chwyciłam laptopa i wpisałam w google "One Direction". Nigdy tak naprawdę się nimi nie interesowałam. Czasami posłuchałam piosenki, gdy leciała w radiu lub telewizji. Zaczęłam czytać o tym jak stali się sławni... Obejrzałam kilka filmików i sama nie wiem kiedy zasnęłam...
Obudził mnie telefon. Spojrzałam na zegarek. była 21;37. Odczytałam sms'a, który przyszedł od.. Harrego? Zdziwiłam się. Co on może chcieć o tej porze? Może chce odwołać spotkanie bo nie ma czasu. Przecież to gwiazda, nie zdziwiłabym się gdyby je odwołał. Jednak się myliłam...

" Dobranoc i do jutra piękna :* "

Myślałam, że oczy mi wylecą z orbit jak to przeczytałam. On naprawdę był taki miły, czy tylko udawał? Uśmiechnęłam się bo to było bardzo miłe...

" Dobranoc przystojniaku ;* "

Położyłam telefon na szafkę i poszłam do łązienki się umyć. Weszłam pod prysznic, a gorąca woda oblewała moje nagie ciało. Spojrzałam na rękę. Rany po nacięciach już się zabliźniały. Z oczu popłynęły mi pojedyncze łzy. Chociaż chciałam o tym wszystkim zapomnieć to nie mogłam. Zacisnęłam mocno oczy i wyszłam z kabiny. Wytarłam się starannie, ubrałam w piżamę i poszłam dalej spać...



*NASTĘPNY DZIEŃ*



Usłyszałam głośny huk. Wyprysłam z łóżka i pobiegłam na dół. Mama stała na środku kuchni trzymając się za głowę. Do okoła leżało pełno szkła.

-Mamo co się stało? 
-A jak myślisz? Niezdara ze mnie. -zaśmiała się.

Uśmiechnęłam się i przeczesałam dłonią moje rozczochrane włosy. Powoli weszłam spowrotem na piętro. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 10;02. Nie możliwe żebym tak długo spała? Wyciągnęłam czyste ciuchy i poszłam się ubrać.

Za oknem pruszył lekko śnieg. Drzewa były pokryte białym puszkiem. Kochałam taki widok, ale i tak nienawidziałam zimy. 
Zeszłam do kuchni. Mama miała już posprzątane szkło, które leżało wcześniej na całej podłodze. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam jajka, mleko i pomidory. Przygotowałam wszystko i zrobiłam sobie jajecznicę. Usiadłam przy balcie i zaczęłam jeść.

-Jakie plany na dzisiaj? -zapytała mam.
-Spotykam się z kolegą -odpowiedziałam z pełną buzią na co mama się zaśmiała.
-Tym co poznałaś?
-Yhmm a co? -upiłam łyk soku ze szklanki.
-Nic. Poprostu się cieszę, że się z kimś spotykasz. 
-Taaa tylko szkoda, że Alex się obraziła.
-Prędziej czy później Ci wybaczy. Jestem tego pewna. -mama się uśmiechnęłam
-Mam taką nadzieję....



*PÓŹNIEJ*


Była godzina 13;35. Ubrałam ukochany płaszcz i wyszłam z domu. Delikatne płatki śniegu muskały moją twarz. Powoli szłam w stronę centrum. Nagle usłyszałam szybkie kroki za mną. Serce zaczęło mi być szybciej . Nie miałam odwagi się odwrócić. Kroki znów przyspieszyły. Zaklęłam w myślach i się zatrzymałam. Miałam różne myśli w głowie. Na szczęście ową osobą był jakiś chłopak. Miał góra 12 lat. Odetchnęłam z ulgą i szłam dalej...
Byłam już niedaleko kafejki. Wyciągnęłam telefon z kieszeni by sprawdzić godzinę. Nagle ktoś szturchnął mnie ramieniem i telefon prawie wypdł mi z ręki.

-Kurde jak łazisz -wkurzyłam się.
-Sorrki .... Rose.

Przedemną stał Mike. Uśmiechnęłam się.

-Uważaj jak chodzisz -zaśmiałam się.
-Wiem zamyśliłem się.
-A ty już po pracy?
-Tak. Miałem ranną zmianę. Teraz jest Alex.
-Aaa -spoważniałam.
-Słszałem, że się pokłóciłyście.
-Taaa. Powiedziała Ci?
-Nom, bo była dziś taka nieobecna.
-Ahh. 
-Rose, mam pytanie.
-Dawaj. Jakie? -uśmiechnęłam się lekko.
-Masz dziś czas wieczorem? 
-Hmmm.. raczej tak.
-A poszłabyś ze mną np. na kręgle? -z jego twarzy można było wyczytać nadzieję.
-Wiesz co ... chętnie. 
-Ok to wpadnę po Ciebie o 18;00.
-Ok. Miło będzie. 
-Dobra to ja lecę. Pa i do zobaczenia.
-Paa.

Uśmiechnęłam się do niego i poszłam w  kierunku kafejki. Była równo 14;00 gdy weszłam do środka. Odszukałam wzrokiem Harrego. Był już tam. Siedział na moim... naszym miejscu? Nie wiem jak to powiedzieć. Zawsze siadałam przy tamtym stoliku, a teraz już od 3 dni siedzimy tam razem. 
Styles mnie zauważył i wstał. Miał na sobie ciemne jeansy i białą bluzkę. Uśmiechnęłam się do niego, a on wykonał ruch jakby chciał mnie przytulić. Zawachałam się chwilę. Nie byłam pewna, czy to zrobić. Podeszłam bliżej, spojrzałam mu w oczy. Były takie piękne. Patrzył się na mnie jak na coś najpięknijszego na świecie. Odważyłam się i przytuliłam go na przywitanie. To było coś niesamowitego. Był tak bardzo umięśniony.... ugh aż zrobiło mi się gorąco. Pomógł zdjąć mi płaczsz i odwiesił go na moje krzesło.

-Cieszę się, że przyszłaś. -uśmiechnął się.
-Jeżeli mam się spotkać z takim chłopakiem to zawsze przyjdę.

Harry znów obdarzył mnie tym cudnym uśmiechem. Chciał coś powiedzieć, ale ktoś mu przerwał.

-Ooooo ty jesteś dziewczyną Harrego? Mówił prawdę, jesteś śliczna.

Przedemną stał wysoki blondyn. Spojrzałam na niego z miną WTF, a potem na Harrego.

-Niall ! -Styles przerwał mu dalsze słowa.
-Dziewczyną? -zapytałam.
-Sorrki. Niallowi czasami odbija. -chłopak złapał blondyna za rękę i posadził obok siebie.
-Jak wczoraj sam tak mówiłeś -zaśmiał się .. Niall.
-Nie mówiłem, że Rose jest moją dziewczyną -Harry strzelił buraka. 

Zaśmiałam się pod nosem.

-Ok. Ok. Nie kłam. A tak w ogóle jestem Niall. Niall Horan. -chłopak podał mi dłoń.
-Rose Moon -uśmiechnęłam się i podał mu swoją.
-Naprawdę jesteś śliczna. Harry nie przesadzał.
-Horan możesz się już zamknąć! -Styles spojrzał na niego gniewnie, a ja zaczęłam się śmiać.
-Dziekuję. -odpowiedziałam.
-Sorrki, ale musiałem go wziąść ze sobą bo mi spokoju nie dawał.
-Spoko. Fajnie jest poznać kogoś nowego.
-Hmm. Może się przejdziemy bo robi się troche tłoczno. -zaproponował Loczek.

Zgodziłam się. Tym razem Horan pomógł mi założyć płaszcz i wyszliśmy na zewnątrz. Harry pokierował nas w stronę parku. Szliśmy obok siebie i rozmawialiśmy.

-Rose ile ty masz lat? Bo Harry jakoś nie wspomniał. -zapytał Niall.
-19. W marcu kończę 20.
-Oo to młodsza jesteś odemnie -uśmiechnął się.
-No na to wychodzi. -odwzajemniłam uśmiech.
-Słyszałem, że rysyjesz. 
-Ta rysuję, Takie tam badziewia, ale są.
-Badziewia!? Ty masz wielki talent dziewczyno. -odezwał się Harrym
-Może.. nie wiem. Nie potrafię ocenić.
-Ale ja potrafię i mówię Ci nie zmarnuj go.

Przez całą drogę rozmawialiśmy. Chłopacy zadawali mi różne pytania. Czy mam rodzeństwo. Czy od zawsze tu mieszkam. Do jakiej szkoły chodziłam. Czym się interesuję i wiele innych. Dużo też się naśmialiśmy jak chłopacy zaczęli opowiadać mi o swoich kawałach. 
W pawnej chwili poczułam mocne uderzenie w plecy. Powoli się odwróciłam i zobaczyłam rozbawionego Horana. Tan dzieciak rzucił we mnie śnieżką! 

-Nie daruję Ci tego ! -krzyknęłam i zaczęłam lepić kulkę.

Harry zrobił to samo i zaczęliśmy rzucać w Nialla. Nie zdążyłam się schylić i dostałam centralnie w bark, a śnieg wpadł mi za kołnież. Zaczęłam skakać i jęczeć z zimna. Harry był tak rozbawony tą styuacją, że myślałam, że się posika. Zrobiłam dużą kulkę i rzuciłam w niego trafiając w głowę. Złapałam się dłońmi za usta i zaczęłam głośno śmiać, gdy go zobaczyłam z białą głową. Chwycił w dłoń śnieg i zaczął się zbliżać, a Niall ledwo utrzymywał się na nogach.

-Nie. Harry nawet nie próbuj. -zaczęłam się cofać.

Chłopak tylko się uśmiechnął i zaczął biec w moim kierunku. Odwróciłam się i zaczęłam uciekać. 

-Harry nie proszę! -śmiałam się i próbowałam złapać jego ręce.

Udało się. Styles wyrzucił śnieg i zaczął się głośno śmiać. Wytrzepał śnieg z włosów i spojrzał się na mnie. Myślałam, że się rozpuszczę. On był taki ughhh. 

Po chwili podszedł do nas Niall. 

-Harry... Liam dzwonił. -powiedział.
-Co chciał? -Styles oderwał ode mnie wzrok.
-Producent każe nam natychmiast przyjechać do biura.

Widziłam jak na twarzy chłopaka maluje się smutek.

-Oni zawsze nas muszą wzywać jak jestem zajęty. -wciągnął głęboko powietrze.
-Trudno. Musimy jechać bo chodzi o trasę.
-Szkoda. Kiedy indziej się na was odegram -powiedziałam.

Chłopacy zaczęli się śmieć.

-Ok. No trudno. Chodź podwiozę Cię do domu. -zaproponował HAzza.
-Nie, dzięki. Wykorzystam pogodę i się przejdę. 
-Ale na serio. Chodź przecież to chwila.
-Harry spieszy się wam. Jedzcie ja sobie dam radę. -uśmiechnęłam się.
-Ok, ale żeby pote nie było na mnie, że nie zaproponowałem.

Chłopak obdarzył mnie szerokim uśmiechem i zaczął się nachylać tak jakby chciał pocałować mnie w policzek. Moje uczucia w tej chwili były różne. Ale jednak  instynk wiedział lepiej. Odsunęłam się kawałek i uśmiechnęłam lekko. Na twarzy chłopaka było zdziwienie, ale też smutek.

-Jedzcie już -powiedziałam.
-Zadzwonię. -odpowiedział Loczek i podszedł do Nialla.
-Hej Rose. -dodał blondyn.
-Hejjj.








Ok  :) Jest rozdział 3 !!!! Mam nadzieję, że się spodobał :)  Mi akurat za bardzo nie ;/  Dziekuję za miłe komentarze <3 Jesteście wspanialiii *_* Dzięki też, za głosowanie w ankietach :D Następny rozdział może pojawi się w poniedziałek jak będę miała wene i zdąże napisać :*
Komentujcie bo to motywuje :*

5 komentarzy:

  1. Zarąbiste <3 już ja ci zapewnie wene ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. mega *_* czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski ♥ / Andzia

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Ciekawa jestem co będze na tych kręglach :3
    I tekst ,,on jest taki ughhh" po prostu mnie dobija ;)
    Daj szybko następny, bardzo ładnie piszesz :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! Jaki śliczny rozdział♥

    OdpowiedzUsuń