Od czterech dni mieszkam u Harryego. Nie pozwolił mi mieszkać samej. Błagał tak długo, aż się zgodziłam. Co miałam zrobić? Teraz został mi tylko on. Z jednej strony się cieszę. Mogę spędzać czas z moimi przyjaciółmi. Niestety tylko wieczorami, gdyż jeżdżą na próby. Akurat wtedy, gdy potrzebuje bliskości... No cóż, jestem z wielką gwiazdą. Prędzej, czy później mogłam się tego spodziewać...
Było kilka minut po czwartej po południu, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się trochę. Przecież chłopacy mają swoje klucze. Po co mieliby dzwonić? Niechętnie podeszłam i je otworzyłam. W progu stała Alex. Uśmiechnęła się lekko i podniosła w górę papierową torbę.
-Shake na wynos.
-Smak?
-Bananowy. Co to w ogóle za pytanie?
-Wchodź.
Uśmiechnęłam się i mocno ją przytuliłam. No tak... Dzwoniła wczoraj i mówiła, że wpadnie po pracy. Przez to wszystko szwankuje mi pamięć. Wzięłam od dziewczyny torbę i poszłam do kuchni. Po chwili dołączyła do mnie, siadając przy blacie. Jej przyjście od razu poprawiło mi humor. Nie musiałam siedzieć sama. Mogłam z kimś pogadać. Nareszcie...
Wyciągnęłam dwa plastikowe kubki i włożyłam do nich słomki. Już dawno nie piłam shakea. Jakoś... Nie było kiedy. Upiłam łyk, znów uśmiechając się do blondynki.
-Dzięki. Tego mi było trzeba.
-Jak się czujesz?
-Szczerze... Do dupy, ale daję radę. Widocznie tak miało być.
-Chłopacy na próbach? -zmieniła temat, widząc moją spochmurniałą twarz.
-Tak. Powinni niedługo wrócić.
-Może zrobimy coś do jedzenia? Na pewno będą głodni.
-Nie ma po co. Jak się założę znów przywiozą pizzę.
-Widać jak dobrze się odżywiają. -zaśmiała się.
-Oj tak.
-Jak tam u ciebie i Harryego?
-Pytałaś się o to samo dwa dni temu.
-No wiem, ale może coś się zmieniło. -szturchnęła mnie łokciem.
-Nadal troskliwy. Wszystko tak samo.
-Kochany.
-Tak. A jak tam u ciebie i Nialla? Ostatnio wrócił taki szczęśliwy.
-Ustaliliśmy datę zabiegu.
-Na serio? Kiedy?
-Dziewiętnastego maja.
-To świetnie! Boże, Alex nareszcie.
Przysunęłam się bliżej i mocno ją uściskałam. Wreszcie będzie koniec jej cierpienia. Po zabiegu wszystko się zmieni. Będzie mogła odstawić leki. Nie będzie już tego strachu, że dostanie atak. Chociaż raz coś dobrego w moim życiu...
-Super, tylko że chłopacy uparli się, że za to zapłacą, a ja nie chcę.
-Alex. Przecież chcą Ci pomóc, tak?
-No wiem, ale nie mam się im jak odwdzięczyć.
-Bądź ich przyjaciółką. A Horanowi sprzedasz buziaka i po kłopocie.
-Sprzedałam mu już ostatnio. -zarumieniła się.
-Nie... Żartujesz?
-Nie.
-Całowaliście się i nic mi nie powiedziałaś! Jak mogłaś?
-No przecież Ci mówię.
-I jak? Dobry jest?
-Rose!
-No co? Ty mnie też wypytywałaś.
-Tak, świetnie całuje.
Uniosłam żartobliwie brew na co dziewczyna się zaśmiała. Wow, ale poprawiła mi humor. Zapomniałam o wszystkim. Byłam jej wdzięczna.
Tak ogólnie to wiedziała, że ona i Horan, ale że aż tak daleko to nie. Kiedy to w ogóle się stało? Nie zauważyłam co między nimi się wytworzyło. Czemu?
-Ale jesteście razem?
-Nie. To znaczy... Nie wiem.
-Jak to nie wiesz? Przecież chodzicie na randki. Całujecie się.
-Rose, całowaliśmy się może z cztery razy. A te randki to tylko przyjacielski spotkania.
-Ok, ale chciałabyś z nim ten teges? -przygryzłam wargę.
-Nie wiem. Po Lukeu mam dosyć chłopaków, ale z drugiej strony chciałaby mieć kogoś kto się mną zajmie. Na przykład jak Harry tobą.
-Trafisz na takiego chłopaka. Zobaczysz. Może nawet jest już gdzieś blisko.
Zdążyłam wypowiadać ostatnie słowo, gdy do domu wpadł Niall. Szybko ściągnął buty i pobiegł w stronę łazienki. Chyba nawet nas nie zauważył. Spojrzałyśmy zdezorientowane na siebie.
-A nie mówiłam. -lekko się uśmiechnęłam.
-Cicho bądź. -wyszeptała.
-Czego nie mówiłaś?
Liam wszedł do domu, niosąc na rękach chyba z dziesięć kartonów pizzy. Czasami zastanawiam się jak oni to robią, że słyszą coś co ledwo ktoś wypowiedział. Chyba piosenkarze mają bardzo, ale to bardzo dobry słuch.
Chłopak podszedł do nas, stawiając na blacie kartony. Po chwili w domu pojawiła się reszta.
-Rose, czego nie mówiłaś? -powtórzył.
-Zanim weszliście powiedziałam, że niedługo wrócicie.
-Dobra jesteś.
Zaśmieliśmy się. Alex posłała mi jeden z dziękczynnych uśmieszków. No przecież jej nie wydam.
Harry podszedł do mnie, objął od tyłu i pocałował najpierw w szyję, potem w policzek, a na końcu w usta. Uśmiechnęłam się i powtórzyłam pocałunek. Jego usta smakowały jak żelki. Coś przeczuwałam, że siedział w samochodzie obok Nialla.
-Cześć kotku.
-Hej. Jak było?
-Masakra, a u ciebie? U was? -uśmiechnął się do Alex.
-Fajnie. Pogadałyśmy sobie. Napiłyśmy się shakea.
-Mmm dasz trochę?
-Oczywiście, że nie.
-No ej!
Poczułam jego gorące wargi na mojej szyi. Zaśmiałam się cicho, łącząc nasze dłonie razem. Loczek przytulił mnie jeszcze bardziej, mrucząc do ucha. Uśmiechnęłam się i wtuliłam nos w jego policzek, głęboko wciągając powietrze. Jest teraz przy mnie. Tak blisko. Właśnie wtedy, gdy go potrzebuje.
Po chwili do kuchni wkroczył Niall. Zaśmiałam się na wspomnienie jak biegł do łazienki. Chyba naprawdę mu się zachciało.
-Hej.
Przywitał się, podszedł do Alex i pocałował ją w policzek. Uśmiech sam namalował mi się na twarzy. Słodko wyglądali. Dwa zakręcone blondasy.
Po jakiś piętnastu minutach, gdy chłopacy już się ogarnęli, rozstawiliśmy wszystkie kartony i zaczęliśmy jeść.
Już trzeci dzień z rzędu pizza, ale co tam. Ważne, że dobra...
Gdzieś w połowie jedzenia w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Trochę się zdziwiłam, ale Harry widocznie nie. Szybko wstał i poszedł otworzyć. Po chwili na linii mojego wzroku ukazał się Mike. Jak zawsze rozczochrane włosy, czarne podarte spodnie i duża szara bluza z jakimś nadrukiem. Chłopak przywitał się ze wszystkimi. Nie mogłam tak po prostu powiedzieć mu "cześć". Podeszłam i go przytuliłam. Za to wszystko co dla mnie zrobił. W zamian dostałam szeroki uśmiech. Oczywiście nie nacieszyłam się nim zbyt długo. Chłopacy jak to chłopacy, zabrali mi go i zaczęli rozmawiać o jakiś duperelach. Harry objął mnie jedną ręką w talii i pocałował w czoło. To chyba była jego sprawka.
-Jak się czujesz?
-Bywało lepiej. To ty sprowadziłeś tu Mikea?
-Nieee -zaśmiał się.
-Co ci się stało? Nie będziesz zazdrosny?
-Nie mam o co. To twój przyjaciel. Też go polubiłem. Chłopacy tam samo.
-O. To dla mnie zaskoczenie.
-Spędzimy trochę czasu razem. Zrobi ci się lepiej.
-Nigdy nie będzie lepiej.
-Zaufaj mi. Zrobię wszystko byś tylko była szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się lekko i złączyłam nasze usta. Teraz właśnie takiego mi go było trzeba. Wiem że nie minął nawet tydzień od pogrzebu rodziców, ale nie mogę cały czas mieć doła. Inaczej już mi się nie polepszy. Nie będę miała powodów do szczęścia. Teraz je mam. Jesteśmy wszyscy razem. Moi najbliżsi przyjaciele. Moja rodzina. Teraz mam tylko ich i nie mogę tego spieprzyć.
Nigdy nie spodziewałam się tego, że Mike i chłopacy, aż tak się zakolegują. Od ponad godziny grali w bilarda. Harry normalnie z nim rozmawiał. Śmiali się. Żartowali. Mówili o sporcie. Jakby znali się od wielu lat. I to wszystko tak jakby przeze mnie. Te wszystkie wydarzenia zbliżyły ich do siebie. Mój chłopak, który był zazdrosny o mojego przyjaciela teraz się z nim koleguje. Świat się zmienia...
Zaczęłam buczeć, gdy Zayn wygrał z Mikem. Mulat spojrzał się na mnie z przymrużonymi oczami i pokręcił głową.
-Rose, może ty ze mną zagrasz? -uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie dzięki. Z oszustami nie gram.
-Jakimi oszustami? Że niby ja?
-Ostatnim razem nie powiedziałeś mi, że jesteś w tym najlepszy.
-Przykro mi kotku. Taka gra. To może Alex ze mną zagra?
-Oj nie. Ja i tak muszę już spadać. Dziś kolacja z rodzicami.
-Nie zostawiaj mnie samej z nimi -załapałam ją za rękę.
-Dasz radę. Muszę iść -zaśmiała się.
-Odwiozę Cię -Horan już stał przy nas.
-Trafię.
-Ale ja chcę.
-Ok. No to cześć.
Dziewczyna pożegnała się z każdym i wyszła razem z Horanem. Ten to wszystko wykorzysta żeby tylko być obok niej. Uśmiechnęłam się, oplatając ramionami swoje nogi. Po chwili Liam siedział obok. Szturchnął mnie lekko łokciem i posłał uśmiech, ale przerwało go ziewnięcie. Zaśmiałam się, kładąc głowę na jego ramieniu.
-Chyba, ktoś jest zmęczony.
-Tak. Nie wyspałem się dziś.
-Czem.. - zawiesiłam się bo wiedziałam czemu.
-Od trzeciej kręciłem się i nie mogłem spać.
-Przepraszam.
-Ale przecież to nie twoja wina. Mam tak od kilku dni.
Przeze mnie! Przecież wrzeszczę na cały dom! Trochę mnie to zasmuciło. Był niewyspany przeze mnie. Może nie zdawał sobie z tego sprawy. Budził go krzyk, ale go nie pamiętał. Cholerne sny. Niszczą mi całe życie.
Usiadłam prosto, poprawiając włosy. Chciałem teraz pobyć sama. Zastanowić się co mogę z tym zrobić.
-Idę się położyć.
-Coś się stało?
-Źle się czuję. Wiesz.. kobiece sprawy.
-Aaa, współczuję.
Posłałam mu lekki uśmiech i poszłam do pokoju. Gdy tylko drzwi się zamknęły, rzuciłam się na łóżko. Nie miałam kompletnie sił. Wszystkie zmartwienia i smutki wróciły, ale chociaż przez kilka godzin byłam normalną osobą.
Po jakiś dziesięciu minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Nic nie odpowiedziałam. Niestety to nic nie dało. Mike wszedł do środka i usiadł obok. Nawet na niego nie spojrzałam. Od razu zauważyłby mój smutek.
-Jak się czujesz? -przejechał dłonią po moich plecach.
-Wszyscy się mnie o to pytają! Jak mam się czuć? Kurde, jest chujowo i to bardzo!
Zerwałam się i usiadłam. Miałam dosyć tego pytania. Wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej, ale to wkurza. Przez jeden dzień nic się nie zmieni. To, że przez kilka godzin byłam jak normalny człowiek nie oznacza, że w moim umyśle i sercu jest lepiej.
-Ej spokojnie. Wiem to. Przepraszam.
-To ja przepraszam. Poniosło mnie -przetarłam dłońmi twarz.
-Czemu wyszłaś?
-Źle się czuję.
-Fizycznie, czy psychicznie?
-A jak myślisz?
-Chodź do mnie.
Chłopak rozchylił ramiona. Usiadłam bliżej wtulając się w jego klatę. Taki tam Mike. Mój przyjaciel, który wie kiedy i jak ma mnie pocieszyć.
-Dzięki.
-Jesteś moją przyjaciółką.
-Harry nie był zazdrosny?
-Nie. Wszystko gra. Porozmawialiśmy trochę i jest dobrze.
-Aż się boję zapytać o czym.
-I tak Ci nie powiem. To nasza sprawa. -zaśmiał się.
-Długo jeszcze będziesz?
-Nie. Też zaraz spadam. Chciałem Ci powiedzieć coś ważnego.
-Co takiego? -wyprostowałam się.
-Rodzice kazali przekazać, że załatwią wszystko związane z firmą i w ogóle.
-Nie rozumiem.
-Z tego co wiem, twoi rodzice mieli dosyć wysokie ubezpieczenie. Z tego dostaniesz kasę.
-Ale firma? Co ma wspólnego?
-Nie wiem dokładnie. To już musisz podać z moim tatą, ale chyba chodzi o to, że Tayler i Joel mieli założone osobne konto.
-Osobne konto?
-Dla ciebie.
-Co? Po co?
-Nie wiem. Rose, mój tata Ci to wytłumaczy, ok?
-Jasne. Muszę im za wszystko podziękować.
-Będę już leciał. Dobranoc. -pocałował mnie w czoło i wstał.
-Dobranoc, ale ja chyba nie będę spała.
-Czemu?
-A... Takie tam. Nie chcę o tym gadać.
-Wszystko będzie dobrze. To cześć.
-Hej.
Po chwili zniknął za drzwiami. Z powrotem opadłam na łóżko, przytulając się do poduszki. Teraz po głowie chodziło mi myśli "o co chodzi z tym kontem?". Nigdy nie pytałam się rodziców o pracę. Tata prowadził firmę z samochodami, a mama była księgową. Ukrywali coś przede mną?
Spojrzałam na zegarek. Było przed siódmą wieczorem. Nie miałam już na nic siły. Wyciągnęłam piżamy i poszłam do łazienki. Po krótkim prysznicu stanęłam na przeciw lustra. Tusz rozmazał mi się na policzkach. Można by powiedzieć, że od wody, ale niestety od łez. Znów uczucia wzięły nade mną górę.
-Rose? -usłyszałam głos z pokoju.
-W łazience.
-Mogę wejść?
-Tak.
Szybko chwyciłam chusteczkę i zaczęłam wycierać czarne ślady. Harry wszedł do pomieszczenia, zamknął drzwi i przytulił od tyłu. Uśmiechnęłam się, gdy złożył krótki pocałunek za moim uchem.
-Płakałaś? -spojrzał na nasze odbicie.
-Nie. Brałam prysznic.
-Idziesz już spać?
-Nie wiem. Jestem zmęczona.
-Poczekaj na mnie. Chcę cię wyściskać.
-Nie mogę się doczekać.
-Szybko się umyję i przyjdę.
-Ok.
Pocałowałam go w policzek i wyszłam. Chciałam napisać do Alex jak tam z Niallem, ale nie mogłam znaleźć telefonu. Przeszukałam cały pokój i nic. Dopiero po chwili przypomniało mi się, że zabrałam go do łazienki. Otworzyłam drzwi i już chciałam coś powiedzieć, ale mnie zamurowało. Harry stał całkiem nagi. Na szczęście tyłem. Poczułam jak policzki oblewają mi rumieńce. Chłopak odwrócił głowę i lekko się uśmiechnął.
-Sorki. Zapomniałam telefonu.
-Przełożyłem go na szafkę.
-Dzięki.
Chwyciłam urządzenie i szybko wyszłam. Taki widok. Umięśnione plecy Harryego, ale tyłek jeszcze lepszy. Przygryzłam wargę siadając po turecku na łóżku. Całkiem zapomniałam o tym, że miałam napisać do Alex. Teraz po głowie chodził mi obraz Loczka. Tylko raz widziałam go całkiem nago. Wtedy pierwszy raz się kochaliśmy. Pierwszy i ostatni. Nigdy więcej już nie chciał. Wyszło na jaw, że jestem do kitu...
Harry wyszedł z łazienki i lekko się uśmiechnął. Był tylko w bokserkach. Jak zawsze. Przygryzłam lekko wargę, przesuwając się na łóżku by zrobić mu miejsce. Chłopak usiadł obok i zaplótł nasze palce.
-Sorki, że weszła bez pukania.
-Nic się nie stało.
-Nie jestem u siebie. Powinnam pukać.
-Rose. Jesteś u siebie. Teraz mieszkasz tutaj. To jest twój dom.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam do jego silnego ramienia. Był taki umięśniony. Czułam się przy nim bezpiecznie.
Poczułam jak składa kilka pocałunków na moim czole. Podniosłam głowę w górę, pozwalając by złączył nasze usta. Były taki delikatne. Uśmiechnęłam się między pocałunkami, na co uniósł brew.
-Lubię twoje usta. -mruknęłam.
-Ooo. Co w nich jest takiego, że je lubisz?
-Są twoje. Są takie delikatne, ciepłe. I kocham je całować.
-No to czemu przerywasz?
Loczek uśmiechnął się szeroko, znów je łącząc. Tym razem powoli dodawał język. Przyznam, że mi się spodobało. W głowie miałam myśl, że może zrobić jakiś krok. Może dać mu znak, że chcę czegoś więcej. Już miałam przejechać dłonią po jego rozgrzanym torsie, gdy oderwał się i zaczął grzebać pod łóżkiem. No tak. Chyba trochę za dużo chciałam...
-Chcę Ci coś pokazać.
-Co takiego?
Chłopak wyciągnął z pod łóżka gitarę i usiadł na przeciwko. Byłam trochę zdezorientowana. Zagrał kilka dźwięków i słodko się uśmiechnął.
-A raczej coś zaśpiewać.
Kiwnęłam tylko głową, patrząc mu w oczy. Uśmiech sam namalował się na moich ustach, gdy zaczął grać. Wolna melodia. Spodobała mi się. Harry uśmiechnął się lekko i zaczął śpiewać, nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego.
I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they hide to take some time
I know how it goes
I know how it goes from wrong and right
Silence and sound
Did they ever hold each other tight like us?
Did they ever fight like us?
You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I...
Nagle skończył i stał się bardzo poważny. Szczerze... Trochę się przestraszyłam, chociaż nie miałam czego. Odłożył gitarę na bok, przysunął się bliżej i chwycił moje dłonie.
-Tak właśnie myślę.
-Tak jak w piosence?
-Nic nie może stanąć pomiędzy tobą, a mną.
-A jeżeli stanie?
-Będę walczył. Kocham Cię. Wiem, że teraz muszę jeździć do studio i jestem tam prawie cały dzień, ale nie zapominam o tobie. Jesteś cały czas w mojej głowie.
-Rozumiem. To twoja praca. Nic się nie dzieje.
-Chcę Ci to wynagrodzić.
-Jak?
-Pojedźmy w weekend do mojej mamy. Odpoczniemy razem.
-A nagrania?
-Od piątku mamy wolne. To jak?
-Lubię twoją mamę -uśmiechnęłam się.
-Ona Ciebie też.
-Ale nie będzie zła?
-Oczywiście, że nie. Ucieszy się.
-Jeżeli nie będziemy jej przeszkadzać to z chęcią pojadę.
-O to mi chodziło kotku.
-Harry?
-Tak?
-Kocham Cię. -złączyłam nasze usta.
No dobra nie będę długo gadać :P Jeżeli się podoba zostaw opinię w komentarzu.
Mam nadzieję, że bardo was nie zawiodłam tym rozdziałem :D
Jeżeli możecie to znów wklejcie ulubiony fragment :) To bardzo motywuje :*
Życzę powodzenia tym, którzy przez kolejne trzy dni będą pisali egzaminy gimnazjalne :P Pjona xd
Kocham *__*
Przepraszam, za ostatni komentarz.. :( Po prostu byłam przygnębiona i smutna..
OdpowiedzUsuńA teraz na temat rozdziału:
•Ulubiony Fragment•
~"-Harry?
-Tak?
-Kocham Cię. -złączyłam nasze usta."~
_____________________________
SUPER! BARDZO MI SIĘ PODOBA.. MASZ TALENT ;** I TO WIELKI! ♥.♥
~~~~~~
P.S: Pierwszy Kom C;
ten blok jest dla mnie jak narkotyk jak nie ma długo rozdziału to co 5min. go sprawdzam<3
OdpowiedzUsuńJejku, jejku, jejku! Jesteś niesamowita! :*
OdpowiedzUsuńTwój blog jest jedynym, który z taką przyjemnością mi się odwiedza, to dlatego, że dodajesz tak często rozdziały. Nie wiem jak Ty to robisz i jak na to znajdujesz czas! <3
WSPANIAŁY! <3333
Powodzenia na egzaminach, trzymam kciuki! <3 Love
"-Całowaliście się i nic mi nie powiedziałaś! Jak mogłaś?
OdpowiedzUsuń-No przecież Ci mówię.
-I jak? Dobry jest?
-Rose!
-No co? Ty mnie też wypytywałaś.
-Tak, świetnie całuje."
Jak zwykle świetny,jesteś genialna, pisz dalej <3
PS. Twój blog uzależnia, mam nadzieje że szybko się nie skończy, a jeżeli tak to będzie coś innego równie uzależniającego <3
Rozdział super<3 czekam na next ;) a ulubiony fragm to tak jak Aleksandra Dzierzgowska;)
OdpowiedzUsuń-Lubię twoje usta. -mruknęłam.
OdpowiedzUsuń-Ooo. Co w nich jest takiego, że je lubisz?
-Są twoje. Są takie delikatne, ciepłe. I kocham je całować.
-No to czemu przerywasz?
-----------------------------------------------------------------------------------
najlepsze. opowiadanie kocham z całego serrca.
a i znowu zapomniałam się podpissać ---angelika
UsuńAaa cudowny rozdział ! <33 Piszesz niesamowicie :) Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Fajny. ;)
OdpowiedzUsuńAle Staraj Się Szybciej Bo Strasznie Opóźniasz.. :/
Jak to nie będą się więcej kochać ? Na pewno nie jest beznadziejna Harry by jej tego nie powiedział.
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja zaczęłam śpiewać tę piosenkę?
OdpowiedzUsuń"-Super, tylko że chłopacy uparli się, że za to zapłacą, a ja nie chcę.
-Alex. Przecież chcą Ci pomóc, tak?
-No wiem, ale nie mam się im jak odwdzięczyć.
-Bądź ich przyjaciółką. A Horanowi sprzedasz buziaka i po kłopocie.
-Sprzedałam mu już ostatnio. -zarumieniła się.
-Nie... Żartujesz?
-Nie.
-Całowaliście się i nic mi nie powiedziałaś! Jak mogłaś?
-No przecież Ci mówię.
-I jak? Dobry jest?
-Rose!
-No co? Ty mnie też wypytywałaś.
-Tak, świetnie całuje."
To było takie...UGH! Boskie! <3
To moj ulubiony fragment :już miałam przejechać dłonią po jego rozgrzanym torsie., gdy oderwał sie i zaczalal grzebac pod łóżkiem. no tak. chyba trochę za dużo chciam... Jesteś świetna, tylko opozniasz sie w pisaniu. Moglabys częściej wstawiac. ;)
OdpowiedzUsuń,,-Pojedźmy w weekend do mojej mamy. Odpoczniemy razem.
OdpowiedzUsuń-A nagrania?
-Od piątku mamy wolne. To jak?
-Lubię twoją mamę -uśmiechnęłam się.
-Ona Ciebie też.
-Ale nie będzie zła?
-Oczywiście, że nie. Ucieszy się.
-Jeżeli nie będziemy jej przeszkadzać to z chęcią pojadę.
-O to mi chodziło kotku.
-Harry?
-Tak?
-Kocham Cię. -złączyłam nasze usta." a tak wgl co do opowiadania jest mega dobre :) przeczytałam go ostatnio całe i jest super :) po prostu jednym słowem masz dziewczyno TALENT :*już nie mogę sie doczekać następnego rozdziału :) czekam !! / Sylwia
:D / Andzia
OdpowiedzUsuń