-Rose... będzie dobrze. -Zayn mnie przytulił i lekko się uśmiechnął.
-Chcesz chipsa na poprawę humoru?
Naprawdę Niall to nie miał kiedy wyjechać z tymi chipasami. Wytarłam łzy i posłałam mu uśmiech. Podszedł do mnie, wyciągnął jednego i przystawił mi do ust. Zaśmiałam się krótko i spojrzałam na resztę. Byli uśmiechnięci. Właśnie to mi pomagało. Wiedza, że ma się kogoś, kto martwi się o ciebie.
-Nie, dzięki. Ty zjedz za mnie.
-Ej bo się obrażę. Ten jest dla Ciebie. Wyjątkowy.
-Jaki ty uparty jesteś.
Wzięłam chipsa i go zjadłam. Uśmiechnęłam się i przytuliłam do blondyna. Objął mnie w pasie, podniósł do góry i zakręcił o 360'. Zaśmiałam się głośniej i walnęłam go w ramię.
-Ał, a to za co?
-Bo jesteś głupi.
-Dzięki!
Horan usiadł na kanapie, udając obrażonego. Klapnęłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Nie fochaj no ... -dźgnęłam palcem w jego bok.
-Wiesz co Ci powiem? -spojrzał na mnie poważnie.
Przeraziłam się. Jego twarz była taka bez uczuć. Myślałam, że powie mi, że mam wypierdalać, ale to tylko myśli.
-Jesteś dla mnie jak siostra. Nie wypuszczę Cię z naszego życia tak szybko -uśmiechnął się i znów mnie przytulił.
Dziwnie się poczułam. Tak jakby ciepło w sercu. Znów wstałam i spojrzałam na rozpromienione twarze moich przyjaciół... tak przyjaciół. Chyba mogę ich tak nazwać po tym wszystkim co dla mnie robią...
-Dziękuję wam.
-Rose.. jesteśmy teraz rodziną. No tak jakby -Liam złapał moją dłoń.
-No to dziękuję mojej nowej rodzinie. Jesteście naprawdę kochani i teraz was przepraszam, ale muszę iść do domu. Rodzinne obiady... już i tak kilka razy olałam rodziców, więc muszę to nadrobić.
-No jasne. Odprowadzę Cię.
Styles objął mnie w pasie i lekko pocałował w głowę. Miłe... i to bardzo. Pożegnałam się z resztą, ubrałam płaszcz, a gdy mieliśmy wychodzić z domu coś mi się przypomniało.
-Horan!
-Co? -spojrzał na mnie z buzią pełną chipsów.
-Rano... no a raczej tak o 12;00 pożyczyłam twoje czerwone supry. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Później Ci je zwrócę.
Posłałam mu buziaka i wyszłam na dwór. Złączyliśmy swoje dłonie razem i ruszyliśmy w kierunku mojego domu.
Pogoda była nawet dobra. Śnieg już w ogóle nie było na ulicach. Zza chmur czasami wyglądało słońce.
Spojrzałam się na Harrego i lekko uśmiechnęłam.
-Co? -zrobił kocie oczy.
-Nic, nic..
-Ej no powiedz. -zatrzymał mnie i spojrzał w oczy.
-Ale nie będziesz się śmiał? Trochę boję się to powiedzieć.
-Powiedz.. obiecuję, że nie będę.
-Hmm... kocham Cię.
Uśmiechnęłam się lekko. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Były takie ciepłe. Soczyste. Delikatne.
-Ja ciebie też. Ale czemu bałaś się to powiedzieć? -znów ruszyliśmy.
-Nie wiem... Mogłeś sobie pomyśleć, że od razu tak mocno się zakochuję.
-Przecież to nic złego. Cieszę się, że to powiedziałaś.
-Jesteś wyjątkowy. Inny od innych. -zaśmiałam się.
-Czyli jaki?
-Opiekuńczy. Kochany. Szczery. Nie tak jak niektórzy.
-Masz kogoś na myśli?
-2 lata temu chodziłam z takim Ashtonem. Też go pokochałam. Odważyłam się i mu to powiedzieć, ale on mnie wyśmiał. Powiedział, że to głupie, że mówię to pierwsza, a poza tym nawet nie wiem co to jest miłość. Rozstaliśmy się, a on znalazł sobie od razu inną.
-Cham z niego. Przecież każdy ma prawo wyrażać miłość.
-Może nie byliśmy w swoim typie. Nie wiem.
-Ale teraz masz mnie. Nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić. Jeżeli coś się będzie działo to możesz w każdej chwili dzwonić.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie w policzek. Czułam, że się nam ułoży. Ciekawe tylko, czy to było trafne przeczucie. Miałam taką nadzieję. Naprawdę pokochałam Harrego. Jego i resztę. Nialla, Liama, Zayna, Perrie i nawet Louisa. No właśnie... nawet jego. Zachowuje się jak cham, ale teraz chociaż wiem czemu. Nie potrafiłabym zrobić tak jak ta cała Margaret. Trzeba mieć naprawdę niezły tupet...
Nareszcie byliśmy na miejscu. Harry stanął na przeciwko mnie i się uśmiechnął.
-No to na mnie już czas. Smacznego i pozdrów rodziców.
-Może zostaniesz. Na pewno znajdzie się i dla ciebie jedzenie. -zaśmiałam się.
-Nie chcę się wpychać w rodzinne chwile.
-Rodzinne... tak jak to Liam powiedział "Jesteśmy teraz rodziną". No chyba, że ty tak nie uważasz.
Styles kolejny już dziś raz, przyciągnął mnie do siebie. Położyłam dłonie na jego klacie i spojrzałam w oczy.
-Uważam kotku. Tylko nie wiem co na to twoi rodzice.
-Jak to co? Na pewno się ucieszą, że nareszcie się z kimś umawiam.
-Nie będą źli, że się wepchałem?
-Po pierwsze nie wepchałeś, bo ja Cię zaprosiłam, a po drugie nie będą źli.
-Hmm no dobrze. -uśmiechnął się i pocałował w nos.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się rozbierać. Z salonu było czuć ciepło. Tata napalił w kominku. Kocham to. Kocham jak siedzimy na kanapie opatuleni kocem. Jemy popcorn i oglądamy ulubione filmy, albo gramy w karty...
Zdjęłam buty, wyprostowałam się, a przed nami stanęła mama. Uśmiechnęła się i spojrzała na Harrego.
-Dzień dobry po raz drugi dzisiaj. -zaśmiał się.
-Dzień dobry.
-Mamuś... może Harry zjeść z nami obiad, prawda?
-Oczywiście. Nie ma żadnego problemu. -uśmiechnęła się szeroko.
-To my się ogarniemy i przyjdę Ci pomóc.
-Nie ma sprawy. Jak coś jestem w kuchni.
Mama się wycofała, a ja spojrzałam na Loczka.
-I widzisz... nie było tak źle -zaśmiałam się.
-Oj dobra. Chodźmy pomóc. Trochę się podliżę.
-Głupi jesteś.
Weszliśmy do salonu. Tata siedział na kanapie i oglądał jakiś film. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek i poszłam do kuchni. Harry stał przy blacie i rozmawiał z mamą. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go od tyłu.
-Pomóc Ci?
-Jak możecie to rozstawcie talerze.
-Nie ma sprawy.
Wzięłam z szafki naczynie, sztućce i poszliśmy nakryć do stołu. Po chwili wszystko było gotowe. Uśmiechnęłam się do chłopaka i złapałam za rękę. Tata stanął tuż za nami z poważną miną. Harry odwrócił się, a po jego twarzy było widać, że chyba się boi.
-Cześć Harry.
-Dzień dobry. -odpowiedział niepewnie.
-Widzę, że zostajesz dziś na obiedzie.
Miałam tego dosyć. Zaśmiałam się, podeszłam do taty i poklepałam go po torsie.
-Nie strasz go.
-Przecież nic nie robię. -zaśmiał się.
Pokiwałam rozbawiona głową i poszłam z powrotem do kuchni. Pomogłam mamie wszystko nałożyć i wróciłyśmy do jadalni.
-Raz, dwa pyszne spaghetti mamy.
Usiedliśmy do stołu i mogliśmy zacząć jeść. Każdy nałożył sobie porcję. Po jakiś 10 minutach ciszy tata postanowił zabrać głos.
-Hmm Harry. Opowiedz mi coś o sobie. Uczysz się? Pracujesz?
-Pracuję -na jego twarzy było lekkie przerażenie.
-Ooo a gdzie jeśli można wiedzieć.
-Jestem piosenkarzem. Śpiewam w zespole.
-Nieźle... a jaką muzykę?
Przestałam jeść i wytarłam sobie usta. Tata chciał przestraszyć trochę Harrego to ja chciałam narobić mu trochę wstydu.
-Tato... pamiętasz jak jechaliśmy na zakupy i powiedziałeś o piosence, która leciała w radio, że nie da się jej słuchać bo to jeden wielki pisk.
-No pamiętam.
-To był właśnie zespół Harrego.
Jego mina warta była każdej ceny. Spuścił wzrok i zaczął bawić się jedzeniem.
-No cóż... każdy ma inny gust. -zaśmiał się Harry.
Do końca obiadu było cicho. Razem ze Stylesem pozbieraliśmy naczynia i wkładaliśmy je do zmywarki.
-To co robimy teraz? -uśmiechnął się.
-Może spacerek?
-Do Forever?
-Chętnie.
Cmoknęłam go szybko w usta i poszłam do salonu. Poinformowałam rodziców i gotowe.
~~~~
Styles otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Posłałam mu szczery uśmiech, a potem usiedliśmy przy "naszym" stoliku.
Nie musieliśmy długo czekać. Kelnerka o brązowych włosach, ubrana w czarny sweterek, jeansy, trampki i biały fartuszek stanęła przy stoliku.
-Hej Rose!
-Hej Emily.
-Widzę, że znów na spotkaniu z chłopakiem -ruszyła brwiami.
Wiedziała, że zaraz zacznie się pisk. Emily spojrzała na Harrego, a ja prosiłam w myślach, żeby nie zemdlała.
-O Boże...Ha...Ha...Harry!
-Emi cicho!
-Jak cicho?! Rose tu siedzi Harry Styles!
Jago mina... jeszcze gorzej niż w domu przy tacie. Szczerze.. ja bym tak nie mogła jak on. Na każdym kroku może napotkać się na fanki, które zaczynają piszczeć.
-Dobra no Harry. Ale to jest chłopak jak chłopak. Chcesz autograf? Daj kartkę i będzie spokój.
-Jasne, że chcę!
Podała mu mały notes i długopis. Spojrzałam błagalnie, a Harry lekko się uśmiechnął i złożył podpis.
-Dzięki, dzięki, dzięki!
-Dobra... możemy złożyć zamówienie?
-Jasne. Co chcecie?
-Jeden koktajl bananowy, ale z dwiema słomkami -chłopak puścił do mnie oczko.
-Zaraz będzie!
Emily odeszła, a ja odetchnęłam. Dobra rozumiem, że ich lubi. Jest fanką, ale po co od razu tak panikować.
-Sorrki -uśmiechnęłam się lekko.
-Przyzwyczaiłem się.
-Z Niallem było tak samo.
-Jak z Niallem?
-Kiedyś go tu spotkałam. Usiedliśmy razem, a Emi nas zauważyła.
Chłopak się zaśmiał. Położył rękę na stole, a dłoń wyciągnął w moją stronę. Zarzuciłam oczami i wsunęłam w nią delikatnie swoją. Uśmiechnął się pokazując dołeczki. Były takie słodki. A oczy... błyszczały jak małe gwiazdki. Nie chciałam tego przerywać.. niestety.
-Wasze zamówienie.
-Dzięki -odpowiedzieliśmy razem.
-Wy? Wy jesteście razem!? -spojrzała na nasze dłonie.
-Emily! Tak jesteśmy razem, ale kurde błagam nie krzycz!
-Ok, ok. Wiesz.. ja też mam chłopaka. Jest taki słodki, troskliwy, przystojny. Niedługo po mnie przyjdzie to Ci go przedstawię.
-Fajnie. Wiesz chcieliśmy trochę pobyć sami...
-Jasne. Już spadam.
Uśmiechnęła się szeroko do Harrego i odeszła. Lubię ją. Naprawdę, ale czasami mam dość tych pisków.
Minęło może z 15 minut. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, piliśmy koktajl i trzymaliśmy się za ręce. Romantyczne, prawda? Szkoda, że się popsuło.
Drzwi od kafejki się otworzyły, a do środka weszła znajoma postać. Nienawidziłam tej twarzy. Doprowadzała mnie do szału...
Emi podbiegła do niej i mocno przytuliła....
Czyzby Emi byla z bylym Alex ?! ;D ajajaj Harry i Rosee aww *.* /Olcia
OdpowiedzUsuńAle to sweet. Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńScena w kawiarni ach a rozdział cały super xp
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba.. Co miałoby się mi nie podobać ? Wszystko jest Super! <33
OdpowiedzUsuńCzekam NN <33 (P.S: Rozdział NIESAMOWITY♥)
cały blog jest ekstra<333
OdpowiedzUsuńMmm świetny ;**
OdpowiedzUsuńNEXT <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :D / Andzia
OdpowiedzUsuńSuperr i Emi sie pojawila hah ;* ;D szybko pisz !! next next !! /Emi ;*
OdpowiedzUsuńSuper. Emily jest taka zabawna. Czekam.NN
OdpowiedzUsuńKlaudia