sobota, 17 maja 2014

Rozdział 39#

-Luke? -zdziwiłam się.
-Nie. Święty Mikołaj.
-Taaa. Jednak ty. Chamski jak zawsze.
-Dobre stwierdzenie. -uśmiechnął się pod nosem.
-Co tu robisz?
-Siedzę. Nie widać?
-Widać, ale... Nieważne.

Odwróciłam się, ruszając w kierunku domu. Po co w ogóle zaczynałam tę rozmowę. To jest Luke. Cham i babiarz. Do tego mnie nienawidzi po tym jak rozwaliłam jego związek z Alex...

-Rose! Sorki.
-Co? -odwróciłam się nie dowierzając.
-Sorki. Nie mam dziś za dobrego dnia.

Przepraszam bardzo... Czy on właśnie mnie tak jakby przeprosił? On? Chyba przez to wszystko mam przesłyszenia...
Cofnęłam się kilka kroków by stanąć na przeciwko niego. Ubrany był w czarną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę, szare rurki i czarne vansy. Jego blond grzywka opadała na czoło. Przymrużyłam oczy, zachowując powagę.

-Dobra, daruj sobie. Nie uwierzę w to. Powiedz to co miałeś tak naprawdę na myśli i będzie z głowy.
-Na serio Cię przepraszam.
-Co Ci się stało? -zmarszczyłam brwi.
-Zmieniam swoje życie.
-Dobry żart. Za dużo ćpałeś, tak?
-Nie, ale wiem, czemu tak myślisz. Zawsze byłem wobec Ciebie niezłym chujem.
-Wow...

Tylko tyle dałam radę wydusić. Co się do cholery tutaj dzieje? To jest niemożliwe, żeby on przyznawał się do winy. Luke... Nigdy!
Podeszłam jeszcze bliżej, opierając jedną nogę o ławkę. Nie wiem czemu, ale chciałam dowiedzieć się czegoś więcej. Może to po prostu kolejny z jego żartów.. Jeżeli tak to będę miała nauczkę i dowód, że jestem głupia.

-Żartujesz, prawda?
-Nie. -pokręcił głową z lekkim uśmieszkiem.
-Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
-Z tego co widziałem, nie byłaś w najlepszym nastroju. Mam dziś tak samo.
-Luke.. Przecież ty mnie nienawidzisz. Zrobiłbyś wszystko, żeby tylko mi dowalić.
-Tak jak mówiłem... Zmieniam swoje życie. Nie chcę już być dupkiem.
-Czemu?
-Na serio chcesz wiedzieć? Przecież mnie nie lubisz...
-Zaryzykuję.
-No to może pójdziemy do baru? Zimno trochę.

Po krótkim zastanowieniu, zgodziłam się. Co mi szkodzi? Chłopak uśmiechnął się lekko i ruszyliśmy w stronę budynków. Nigdy go nie znałem od tej strony. Zawsze był chamski. Naprawdę szczerze się nienawidzimy. Jednak... Alex mówiła co innego. Uważała, że jest kochany, miły, czuły... Może był taki tylko w stosunku do osób, które kochał? No, ale jednak ją zdradził. Udowodnił, że jest frajerem.
Po chwili byliśmy pod małą knajpką. O dziwo Luke otworzył drzwi i puścił mnie pierwszą. To było naprawdę nienormalne. Jednak w środku czułam, że chcę z nim pogadać. Czemu? Miałam już jedną przykrość ze strony Harryego i reszty zespołu. Drugą ze strony Mika. Byłam gotowa na trzecią? Nawet jeśli... I tak to nic nie zmieni. Czuję się jak wrak. Gorzej być chyba nie może.
Usiedliśmy przy stoliku na samym końcu. Pamiętam, że raz byłam tutaj z Alex. Miałyśmy może z czternaście lat... Spojrzałam na dłonie chłopaka. Bawił się palcami. Z tego co pamiętam z opowieści Alex, właśnie się stresował. Miał burzę myśli w głowie. Zastanawiałam się czemu...

-Chcesz coś do picia? Jedzenia? -zapytał po chwili.
-Nie, dzięki. Nie mam kasy.
-Ja zapłacę.
-Chcę tylko dowiedzieć się co Ci się stało.
-No tak... -spuścił głowę.
-Więc?
-Pamiętasz jak kiedyś zaczęłaś mnie wyzywać i powiedziałaś, że życzysz mi żebym został kompletnie sam? Żeby przyjaciele się ode mnie odwrócili?
-Przypominam sobie.
-No więc spełniło się. Powinnaś być zadowolona.
-Ale jak?
-Po prostu. Tak szczerze, pozostało mi tylko kilku kolegów. Straciłem swoją reputację.
-Jak się założę to przez głupotę.
-Tu Ci przyznam rację. Jestem głupi. Nie wiem czemu to dotarło do mnie teraz. Po tym jak straciłem Alex. Jak zaliczałem każdej nocy inną dziewczynę. Myślałem, że wszystko będzie kręciło się dalej. Niestety wszystko się rozpadło. Dziewczyny, które miałem... Dowiedziały się prawdy. Wyzwały mnie od najgorszych i rozpowiedziały dalej. Teraz już nikt nie bierze mnie na poważnie. Dowiedzieli się jaki jestem na prawdę. Cham, skurwiel, babiarz...

Teraz to już całkiem nie wiedziałam co powiedzieć. On się przyznał! Przyznał się do wszystkiego! Na początku byłam uradowana. Nareszcie los mu się odegrał. Potem jednak, gdy widziałam wyraz jego twarzy, spoważniałam. Był inny. Taki... przybity? Jak nie on. Chytry uśmieszek zniknął. Oczy były bez życia. Zrobiło mi się go żal. Nienawidziłam go... Cieszyłam się, że wreszcie mu się upiekło, ale też czułam współczucie. Kompletnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

-To wszystko twoja wina. Gdybyś chociaż raz zastanowił się co robisz...
-Wiem, ale chyba każdy popełnia błędy, tak?
-Tak.
-No więc ja Ci powiedziałem.. Teraz ty.
-Co ja?
-Byłaś nieźle wkurzona. Co się stało?
-Moje życie też nie jest kolorowe.
-Witaj w klubie. Więc...
-Rozstałam się z Harrym. Pokłóciłam się z Mikem. No i to chyba wszystko.
-Życie lubi dowalić, co nie?
-Oj tak. -zaczęłam bawić się palcami.
-Słyszałem o twoich rodzicach. Przykro mi.

W tamtej chwili przesunął swoją dłoń i położył ją na mojej. Wzdrygnęłam się i szybko ją zabrałam. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Co to miało być? Wciągnęłam głęboko powietrze, patrząc w jego błękitne oczy. Gdybym nie wiedziała  jaki jest naprawdę, pomyślałabym, że jest wspaniałym chłopakiem. Pozory jednak mylą...

-Posłuchaj... Trudno mi jest w to uwierzyć. Ok, może spotkało Cię to wszystko, ale czemu jesteś dla mnie miły? Współczujesz mi? Nigdy taki nie byłeś. Od samego początku próbowałam rozwalić twój związek z Alex. Nienawidziłeś mnie. A teraz? Chcesz się zemścić? Niestety za późno. Nie jestem już z Harrym.
-Nie chcę się zemścić. Chcę Cię przeprosić. Teraz mam okazję. Rozumiem, czemu myślisz inaczej. Byłem jaki byłem, ale chcę to zmienić. Zacznijmy od początku. Tak jakbym nigdy nie miał dawnego życia. Jakbyś nie znała mnie od tamtej strony. Naprawdę przepraszam za wszystko co mówiłem. Byłem chamem i się do tego przyznaję. Ty miałaś rację od zawsze.

Jego słowa mną poruszyły. Był taki przekonywujący. Naprawdę jakby wszystkiego żałował. Ale czy to była prawda? Postanowiłam zaryzykować.

-Ok. Powiedzmy, że nie czuję urazy.
-Miło to słyszeć. Pierwsza dobra rzecz, którą udało mi się zrobić w nowym życiu.
-Postęp. Wiesz... Jestem zmęczona. Mógłbyś odprowadzić mnie do domu?
-Jasne.


Luke uśmiechnął się lekko, po czym ruszyliśmy w stronę drzwi. Tak samo jak na początku, otworzył mi je. Może naprawdę chciał się zmienić. Nie wiem jakbym zareagowała na jego miejscu, gdyby wszyscy się ode mnie odwrócili. Niestety takie jest życie. Raz są wzloty, a raz upadki. Dziś oboje mamy to drugie. Może to przeznaczenie? Sama nie wiem...
Byliśmy w połowie drogi, gdy chłopak wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, a następnie jednego odpalił. Spojrzał się na mnie, unosząc brew. W świetle lamp wyglądał tak seksownie. Nie dziwię się, że Alex się w nim zakochała.

-Chcesz? -podał mi papierosa.
-Dzięki. -uśmiechnęłam się lekko, a następnie głęboko zaciągnęłam.
-Nie wiedziałem, że palisz.
-Nikt tego nie wiedział.
-Nawet Alex?
-Nawet...

I wtedy zadałam sobie sprawę, że w ogóle do mnie nie dzwoniła. Ani jednego połączenia. Ani jednej wiadomości. Może chłopacy jej nie powiedzieli? Z tych wszystkich myśli wybudził mnie Luke.

-Rose?
-Hmm?
-Jak z nią?
-Z kim?
-Alex...
-Chyba dobrze.
-Jest z tym...
-Niallem? Tak, chyba są razem.
-Nie dziwię się. Jest o wiele lepszy ode mnie.
-Gdybyś tego nie spieprzył to nadal byście byli razem. -znów się zaciągnęłam.
-A ty nadal próbowałabyś przemówić jej do rozsądku.
-Dałabym spokój. Taki miałam zamiar. Była szczęśliwa.
-A teraz nie jest?
-Jest. I to bardzo.
-Cieszę się. Chociaż jej sprzyja szczęście.

Uśmiechnęłam się pod nosem i zdałam sprawę, że jesteśmy prze moim domem. Oddałam chłopakowi resztę papierosa i powoli weszłam na ganek. Gdzieś w środku czułam, że nie mogę tak o prostu wejść do domu. Odwróciłam się, patrząc z nadzieją na chłopaka.

-Jeżeli będziesz już zawsze taki jak kilkanaście minut temu to może nawet Cię polubię.
-Postaram się. A tak ogólnie to wszystkiego najlepszego. -uśmiechnął się lekko i poszedł w kierunku miasta.

Na początku nie wiedziałam o co mu chodziło. Dopiero, gdy weszłam do środka i spojrzałam na kalendarz zdałam sobie sprawę. Moje urodziny... Całkiem o nich zapomniała. Nie jestem już nastolatką. Mam dwadzieścia lat. Rozpoczynam nowe życie. Ale skąd on to wiedział?
Gdy tylko się ogarnęłam, od razu wskoczyłam pod kołdrę. Jedyną rzeczą jaką jeszcze zrobiłam, zanim poszłam spać, to sprawdzenia telefonu. Dziwiłam się, że nikt do mnie nie dzwonił. Nie mógł... Telefon był wyłączony. Widocznie musiał się rozładować. Z jednej strony dobrze. Miałam trochę spokoju...

~~~~~~~~~~~

Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. W nocy miałam same koszmary. Moja wyobraźnia tworzyła wszystko co najgorsze. Od śmierci rodziców, po moją śmierć. Może tak by było lepiej? Jakbym umarła. Byłby święty spokój...
Gdy załatwiłam już wszystkie sprawy związane z poranną toaletą, zeszłam do kuchni. Chcąc, czy nie chcąc musiałam wstać, gdyż mój żołądek dawał mi o sobie znać. Otworzyłam lodówkę i aż dostałam skurczu. Była pusta. Kompletnie. Zamknęłam oczy i głęboko wciągnęłam powietrze. Miałam zamiar siedzieć cały dzień w domu, ale to chyba nie wypali.
Po dziesięciu minutach byłam już w sklepie. Pakowałam do koszyka najpotrzebniejsze rzeczy, dopóki nie przerwało mi czyjeś szturchnięcie. Wyprostowałam się, natrafiając na duże, błękitne oczy.

-Hej.
-Heeeej. -przeciągnęłam widząc przed sobą uśmiechniętego Lukea.
-Poranne zakupy?
-Tak. Pusta lodówka. A ty?
-Wpadłem tylko po picie. Zaraz mam praktyki.
-Ahm. Tak w ogóle muszę Ci podziękować.
-Za co?
-Jako jedyny pamiętałeś o moich urodzinach.
-Dostałem powiadomienie na facebooku. -uśmiechnął się szeroko.
-No, ale jednak złożyłeś mi życzenia chociaż nie musiałeś.
-Czyli zdobyłem u ciebie punkt zaufania?
-Może... Pamiętasz moje wczorajsze słowa? Tego się trzymaj.
-Ok. Będę, ale teraz muszę lecieć. Może spotkamy się później?

Spotkamy się później? Co on myśli, że od razu będziemy przyjaciółmi? Nie tak szybko...

-Luke... Może kiedy indziej. Nie mam teraz ochoty na jakieś wypady na miasto.
-Jasne. Teraz będę miał tak już u wszystkich, więc muszę się przyzwyczajać.
-Nie chodzi o to jaki byłeś, czy jesteś...
-Yhm. Ok, nieważne. Muszę lecieć. Cześć.

Szczerze... to było śmieszne. Można powiedzieć, że dogadujemy się dopiero kilka godzin, a on już strzela focha. Nawet nie mam pewności, czy to wszystko jest naprawdę. Może ma zakład z jakimś kolegą, czy coś. Nie chcę o tym myśleć...
Po dwudziestu minutach byłam nareszcie w domu. Zrobiłam sobie byle jakie śniadanie i usiadłam przed telewizorem. Akurat puszczali wiadomości, a w nich One Direction. Tak szybko jak włączyłam telewizor, tak szybko go wyłączyłam. Wciągnęłam głęboko powietrze, próbując spowolnić bicie mojego serca. Gdy już mi się udało, usłyszałam dzwonek do drzwi. Cicho wstałam i spojrzałam przez okienko obok. Najpierw zobaczyłam go w telewizji, a teraz przed moimi drzwiami. Stał, bacznie się w nie wpatrując. Brązowe loczki swobodnie opadały na jego czuło. Ten widok tak bardzo bolał. Jak nigdy przedtem.
Cofnęłam się, znów siadając z kanapie. W oczach poczułam napływające łzy. Nie chciałam płakać, ale to było silniejsze. Moje serce, chciało być jak najbliżej niego.
Spojrzałam się na drzwi, gdy spróbował je otworzyć. Myślał, że jestem taka głupia? Od razu jak tylko przyszłam ze sklepu to je zamknęłam. Spodziewałam się takiego czegoś. Na szczęście po chwili odszedł. Odetchnęłam z ulgą, ale moje serce cały czas waliło. Tęskniło za nim...

Minęły może z trzy godziny, gdy znów usłyszałam dzwonek. Wiedziałam, że szybko się nie podda. Jednak... Tym razem usłyszałam inne dźwięki. Tak jakby, ktoś majstrował przy zamku. Odwróciłam się w stronę drzwi, które po chwili były już otwarte. Do środka weszła blondynka. Na moje oko była zła. Wspaniale...

-Rose! Co ty do cholery robisz?
-Mieszkam w moim domu.
-Nie udawaj głupiej, ok? Odwaliło Ci?
-Może... Nie mam ochoty o tym gadać. Tak ogólnie to jak otworzyłaś drzwi?
-Zawsze trzymacie klucz pod doniczką. Znaczy... trzymasz.
-Nie masz prawa wchodzić tutaj kiedy tylko chcesz.
-Tak? Niby jestem twoją siostrą. Pozwoliłaś mi na to z jakieś dziesięć lat temu.
-Dobra... Po co przyszłaś?
-Jeszcze się pytasz? Nie odbierasz telefonu. W ogóle masz go wyłączone. Do tego wyprowadziłaś się od chłopaków i rozstałaś z Harrym!
-No i co z tego?
-Co z tego?! Rose ty w ogóle myślisz?
-Tak, myślę! Wiem, że to jest moja sprawa co robię. Miałam powód, żeby odejść.
-Bo wyjeżdżają? Przecież to normalne!
-Wiem, ale nie chodzi o wyjazd. Harry ukrywał to przede mną. Powiedział dopiero tydzień przed. Poza tym... Znów się kłócili. Przeze mnie. Nie chcę tak żyć, rozumiesz? Tak będzie najlepiej dla wszystkich.
-A pomyślałaś jak on się poczuł?
-Nie, wiesz? W ogóle się nim nie przejęłam! Gdy przyszedł rano, myślałam, że serce mi eksploduje. Tęsknie za nim, ale do jest moja decyzja. Znajdzie sobie inną i to o wiele lepszą.

Gdy wypowiedziałam ostatnie słowa, nie panowałam nad łzami. Powoli wypływały z moich oczy i kapały na podkulone nogi. Jeżeli jeszcze do tego wszystkiego pokłócę się z Alex... Nie wytrzymam.
Dziewczyna podeszła szybko, usiadła obok i mocno mnie przytuliła. Była zła, ale też mi współczuła. Odsunęłam się, wycierając policzki. Nie chciałam pokazywać jak bardzo jestem słaba.


-Alex, proszę... Tak będzie najlepiej.
-Tęskni za tobą.
-Ja za nim też. Widocznie tak musiało być.
-Zastanów się dobrze.
-Już się zastanawiałam. To jest moja decyzja. Tylko mieszałam w ich życiu.
-Nieprawda.
-Prawda. Louis wytłumaczył to dokładnie Harryemu. Rozumiem o co mu chodzi.
-I co? Tak po prostu masz zamiar odejść?
-Tak.
-Nie wierzę...
-Proszę... Nie mów im, że masz klucze. Nie chcę się z nimi widzieć. Będzie jeszcze gorzej.
-Tylko dlatego, że Cię kocham.
-Dziękuję.
-To co? Masz zamiar cały czas siedzieć w domu?
-Nie mam gdzie iść. Ty musisz spędzać teraz każdą chwilę wolną z Niallem.
-Masz Mika.
-Yhmm. -spuściłam wzrok.
-Co jest?
-Pokłóciłam się z nim.
-Co? Kiedy?
-Wczoraj wieczorem. Wiedziałaś o tym, że ma dziewczynę?
-Mike?
-Tak, on. Zaproponował żebym została u niego na noc. Zgodziłam się, ale nie powinnam.
-Czemu? Co się stało?
-Przytuliłam się do niego, a on wyjechał z tekstem, że nie powinniśmy tego robić bo ma dziewczynę. Rozumiesz? Gdy on chciał jeden pocałunek, chociaż byłam z Harrym to go dostawał. Ja po tym wszystkim nawet się nie mogę przytulić.
-Boże... Co za cham. Nigdy bym się po nim tego nie spodziewała.
-Ja też nie... Wkurzyłam się i wyszłam. Po drodze spo... Zatrzymałam się w parku i wszystko przemyślałam.

Odetchnęłam z ulgą. Nie mogłam powiedzieć jej o Lukeu. Od razu zadzwoniłaby po chłopaków. Na razie lepiej żeby nikt nie wiedział...

-I co będzie teraz?
-Nie wiem. Na razie chcę pobyć z tym sama. Nie będziesz zła?
-Jasne, że nie. Tylko proszę...
-Spokojnie. Nie popełniam już głupstw.

Dziewczyna mocno mnie przytuliła. Czułam od niej ciepło. Na początku była zła... Nawet wściekła, ale teraz wiedziała o co mi chodzi. Bynajmniej miałam taką nadzieję.


~~~~~~~~~~

Mijały kolejne dni. Alex, była u mnie tylko raz. Za to Harry i Liam chyba z dziesięć. Oczywiście nie otworzyłam. Nie odbierałam także telefonów. Czasami tylko rozłączałam Liama by się nie martwił. Czułam się z tym podle, ale tak było najlepiej. Powoli przyzwyczajałam się do samotności. Za trzy dni mieli wyjechać. Wtedy chyba będzie lepiej.

Była godzina druga po południ, gdy wróciłam ze sklepu. Akurat rozpakowywałam zakupy, gdy usłyszałam dzwonek. Kolejny raz Harry... Nawet nie podchodziłam, żeby zobaczyć. Po prostu siedziałam cicho, jak zawsze. Jednak moją uwagę przykuł głos osoby. To nie był Harry, ani Liam. To był Louis...

-Rose! Wiem, że tam jesteś. Otwórz. Muszę z tobą porozmawiać.

Trochę się zdziwiłam. Louis? Po co? Już bardziej nie mogę usunąć się z ich życia. Czego chciał?
Podeszłam cicho kawałek bliżej. Trochę mnie niepokoił.

-Rose! Otwórz. Chodzi o Harryego. Chcę tylko pogadać.

Nie wiem czemu, ale kurde otworzyłam. Nie brzmiało mi to za dobrze. Louis stał wpatrzony, prosto w moje oczy. Wciągnęłam głęboko powietrze i wpuściłam go do środka.

-Czemu przyszedłeś?
-Musimy pogadać.
-Jeżeli to jakiś podstęp i zaraz wpadnie tutaj reszta to Ci tego nie daruję.
-Spokojnie. Chciałem pogadać na osobności. Wiem, że nie chcesz ich widzieć. I mnie też.
-Przejdź do sedna.
-Z Harrym nie jest najlepiej. Powiedział, że nie pojedzie w trasę. Ma zamiar zostać i błagać Cię, żebyś wróciła.
-No to go przekonaj. To twój przyjaciel.
-A twój chłopak.
-Już nie. Zrobiłam to dla Ciebie. Dla was. Teraz to już wasze zadanie.
-Rose... wiem, że to głupio wyszło. Ja... -podrapał się po głowie.
-Nie lubisz mnie. Rozumiem to. Nie musisz się tłumaczyć.
-Nieprawda. Lubię Cię.
-Tak? To czemu byłeś taki chamski? wydawało mi się, że chcesz się mnie pozbyć. Dokonałeś swego.
-Chciałem jak najlepiej dla Harryego. Wiesz, że miałem dziewczynę, która chciała mnie tylko wykorzystać. Musiałem Cię sprawdzić.
-I co? Udało Ci się?
-Harry bez Ciebie nie potrafi żyć. Kocha Cię jak nikogo innego. Przepraszam za swoje zachowanie. Czasami już taki jestem. Wybacz. Jesteś dla niego stworzona.
-Lou... Trochę za późno mi to mówisz. Podjęłam decyzję. Harry jest waszą rodziną, a rodziny nie można rozdzielać.
-Więc wolisz, żeby cierpiał?
-Znajdzie kogoś, kogo zaakceptujecie wszyscy. Wtedy będzie szczęśliwy.
-Czyli, że to naprawdę koniec? Zostawiasz nas? Po tym co razem przeszliśmy?
-Przykro mi. Tak musi być.
-Wiesz o tym, że Alex jest z Niallem?
-Wiem. Niech będą szczęśliwi. Po tym co widziałam, nie masz nic przeciwko ich związkowi.
-Rose...
-Nie, Louis. Lepiej już idź. Może kiedyś się spotkamy, a ja będę miała tą myśl, że miałam takiego wspaniałego przyjaciela.

Po tych słowach po prostu się odwróciłam. Oczy zaczęły mnie piec. Taka była prawda. Uważałam go za przyjaciela. Trudno jeżeli on mnie nie. To już koniec. Nic to i tak nie zmieni.
Chwilę później poczułam jak oplata ręce wokół mojej talii. Mocą przyciągnął mnie do siebie, co bardzo mnie zaskoczyło. Może jednak mnie lubił. Niestety, to już był koniec.

-Będę tęsknił tak samo jak chłopacy. Kochałem, gdy doprowadzałaś Harryego do śmiechu. Był wtedy w pełni sobą.

Po tych słowach nie było już nic. Wyszedł. Louis, który na początku mnie nienawidził, a teraz mówił, że będzie tęsknił. Świat jest mały... Jedna chwila, kilka słów i twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni...





No to kochani powracam z rozdziałem 39 :)
Podoba się? 
Jeżeli tak to KOMENTARZ :D
Widziałam, że w ankiecie pojawiły się głosy na "nigdy" do pytania "Jak komentujesz?"
Trochę smutno jest to czytać, ale każdy jest inny :)
Jutro mam urodziny, więc proszę... jeżeli chociaż troszkę wam się spodobał to zostawcie komentarz. Chciałabym zobaczyć je od tylu osób ile naprawdę czyta :* Zrobicie to jako mój prezent??
Kocham Was <3

30 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetny! Nie mogę doczekać się nexta!
    Wszystkiego najlepszego, 100 lat, spełnienia marzeń i wszystkiego czego sobie za życzyć! <3 :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział <3 Kurczę, niech Rose polubi Lukea <3
    A tak właściwie to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! Spełnienia marzeń <3
    Czekam z niecierpliwością na next :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity.. dawno nie czytałam piękniejszego bloga.. Czytałam taki jeden kiedyś też o Harry'm, ale dziewczyna skończyła go pisać w 73 rozdziale :/ I Ty piszesz podobny.. to znaczy, że podobny, ze super! ♥ NAJLEPSZEGO!! ŻYJ 100 LAT! I JEDEN DZIEŃ DŁUŻEJ! ♥..♥

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniały rozdział :)
    wszystkiego najlepszego! :-P, masz urodziny 3 dni wczesniej niz ja - ja mam 21 maja

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego. :)
    Kiedy next.? Super są i nie tylko ja tak uważam. Proszę nie kończ tego bloga tylko daj ciąg dalszy jak wrócą z trasy. Jest naprawdę świetny. Ja nie przeżyje jak go skończysz. Naprawdę jest świetny i nie ma na co narzekać. Może nie za wiele osób komentuje ale wiedz że naprawdę im się podoba. A tak apropo proszę nie przedłużaj terminów z tymi rozdziałami. Dodawaj jak najczęściej się tylko da.! Już się nie mogę doczekać neeexta. :)
    Pozdrawiam. Katie. :P
    Ps. Ja cały czas dodawałam komentarze ale się nie podpisywałam.
    Jeszcze raz wszystkiego naj naj Kochanieńka. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początku napisze, że rozdział boski i totalnie brak słów.
    Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, spotkania z idolami i to co sobie zamarzysz. <3
    Czekam na NN ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu cudownu *.*- Wiki

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju codziennie sprawdzałam bloga, czy przypadkiem nie dodałaś czegoś i tutaj nagle patrzę i jest! *.*
    Wspaniaaaaały! Uwielbiam to, no! Czuję się jakbym to ja była bohaterką twojego opowiadania :/ Tak smutno trochę

    A więc tak:
    W dniu Twoich urodzin życzę Ci spełnienia najskrytszych marzeń, w tym zapewne spotkania idoli :* Żebyś każdego dnia promieniała uśmiechem, żeby nikt i nic nie mógł zabić w Tobie zamiłowania do pisania, które genialnie Ci wychodzi! Żebyś znalazła tego swojego jedynego, wymarzonego chłopaka, z którym będziesz mogła dzielić swoje wzloty i upadki, ale także przyjaciół, którzy będą Cię wspierać. Bądź sobą i nie zmieniaj się, bo jesteś wspaniałą osobą! Życzę ci wszystkiego, czego tylko do szczęścia Ci potrzeba <3 <3
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział genialny, meeega i wgl i w szczególe :)
    Wszystkiego Najlepszego, spełnienia marzeń i weny oczywiście :*
    Czekam z niecierpliwością na każdy rozdział :P
    @Tysiiaxx

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepszego!
    ekstra rozdział! <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co? :D Też mam dziś urodziny <3 Aaaaaaaaaa!!! <3 ^^ Wszystkiego najlepszego! Spełnienia marzeń...wszystkich! Bez wyjątków :** Abyś spotkała swojego idola i abyś była z nim szczęśliwa :D Chodzi o małżeństwo ;) Oczywiście jak tylko chcesz :* Żadnych łez, smutków :* Masz być najszczęśliwszą osobą na ziemi :D Powodzenia w nauce :* Abyś w przyszłości pracowała tam gdzie zawsze marzyłaś! <3 Abyś miała szczęśliwą, kochającą Cię rodzinę :) Abyś na koniec życia niczego nie żałowała :* :')
    ~~*~~
    Teraz rozdział :P Luke...co mu odpierdziela? Czy tylko mi się wydaje, że pod tym stoi jakiś podstęp? O.o
    Louis mnie zaskoczył. To "wyznanie" było...piękne, ale i zaskakujące. Co jest im wszystkim?
    Mam nadzieję, że Harry pojedzie w trasę. Że oboje będą szczęśliwi. Że wszystko się ułoży :')
    Pozdrawiam i jeszcze raz wszystkiego Niallepszego xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Idealne *--*

    ZAPRASZAM.
    http://alwaytogethe.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń dużo radości, a mało złości <3 świetny rozdział <3 :* <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Oddaj talent *-*
    Wszystkiego najlepszego <3 Ja urodzinki mam w poniedziałek 26 <3

    OdpowiedzUsuń
  15. najjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjlepszego ile kończysz ? roździał świeny --angelika

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham<3 Spełnienia marzeń <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Sepłnienia marzeń. :*
    Rozdział cudowny i czekam na następny. Mam nadzieje, że nie zakończysz tego bloga tak szybko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział cudowny jestem ciekawa co będzie dalej pod koniec sie poryczałam :(
    wszystkiego najlepszego <3 /Iza

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG. Cudowny... Nie mogę się doczekać nexta. <3 https://www.youtube.com/watch?v=Bdj_JxYf8sA. <33

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  21. Boskie !!! / Andzia

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja tez mialam urodziny 18 maja.;) swietny ale Rose musi byc z Harrym.;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow jakie super *.* normalnie cudowne... kochaaaaam!
    wpadniesz do mnie?
    www.if-you-love-me-prove-it0.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. O kurde ale Ty piszesz !! Jprdl Coraz lepiej !! OMG *_* Jaram sie Twoimi rozdzialami <33 Jezu pisz szybciej tego nexta bo nie wytrzymam !! :* Musisz wydać swoją ksiazke hahah *_* Jaki Ty masz talent.. W sumie powtarzam Ci to bez przerwy :* NExt Ne xt Next !!! <333 :* :* <33 / EMI :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  26. I'd like to find out more? I'd like to find out some
    additional information.

    My website - o mnie

    OdpowiedzUsuń