-Dzień dobry.
-Hej -uśmiechnęłam się.
-Jak się spało?
-Hmm. Pytasz ogólnie, czy jak mi się spało, wtulona w Ciebie?
-I to i to -zaśmiał się.
-Więc.. Jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze.
Uśmiechnęłam się do chłopaka, na co złączył nasze usta. Czułam się inaczej niż zawsze. Czułam się szczęśliwa. Biorąc pod uwagę co ostatnio przeszłam... Nareszcie było trochę lepiej.
Harry przytulił mnie jeszcze bardziej. Przełożyłam swoją nogę przez jego biodra, umieszczając ją na kroczu. Uśmiechnął się, podnosząc zalotnie brew. Mruknęłam, składając pocałunek na jego szyi. Nie miałam na nic sił. Jedyne czego chciałam to wtulić się w niego tak mocno jak tylko mogę i leżeć cały dzień. Niestety... Po chwili ciszy usłyszałam miałknięcie. Trochę się zdziwiłam. Spojrzałam zdezorientowana na Loczka. Ten tylko obdarzył mnie szerokim uśmiechem i wychylił się za łóżko. Nagle mały kotek zawitał na klacie chłopaka. Dopiero wtedy mi się przypomniało...
-Hej kicia -zaśmiałam się.
-Ma śliczne oczka. Takie kocie -Harry podrapał ją za uchem.
-To kot idioto. Ma zielone. Takie jak ty.
-Porównujesz mnie do zwierzęcia?
-A nie mogę? Jesteś taki słodki jak kotek.
Poczochrałam mu grzywkę, zakładając ją potem za ucho. Nie mogłam opanować uśmiechu. Nie wiem czemu, ale cały czas gościł na mojej twarzy. Podniosłam się na łokciu, przyciągając kołdrę do piersi, na co Loczek zrobił smutną minę. Przygryzłam wargę i złączyłam nasze usta. Całowaliśmy się dość namiętnie, ale w pewnym momencie chłopak przerwał, sycząc z bólu. Nie wiedziałam co się stało, dopóki nie spojrzałam na kotkę. Chyba było jej niewygodnie bo zaczęła się przeciągać, wbijając przy tym pazurki w jego skórę. Zaśmiałam się, zabierając zwierzaka i stawiając go z powrotem na podłodze. Mina Harryego... Niezapomniana.
-Ej, tylko nie płacz! -uśmiechnęłam się szeroko.
-Bolało.
Pochyliłam się nad jego torsem i złożyłam tam kilka całusów. Na ten czyn uśmiechnął się, przygryzając wargę. W głowie krążyła mi pewna myśl. Miliony fanek na świecie chcą chociaż raz dotknąć klaty Harryego, albo zobaczyć ja z własne oczy, a ja mam to na co dzień. Zwyczajna dziewczyna, która spotkała go kiedyś w kawiarni i przez głupi rysunek zapieczętowali swoją znajomość. Gdybym teraz oświadczyła to nawet przed setką fanek... Zabiłyby mnie.
Styles przyciągnął mnie nagle do siebie, szczelnie oplatając ramionami. Zaśmiałam się cicho, patrząc w śliczne, zielone oczy.
-Co taka zamyślona jesteś?
-Nie jestem.
-Jesteś. Widzę to.
-Ugh.. Zastanawiam się co będzie na śniadanie bo jestem głodna.
-Mmm. Ja też. To co wstajemy?
-A która jest godzina?
-Już po dziesiątej, kotku.
-Muszę iść do łazienki, ale najpierw... Gdzie rzuciłeś moją piżamę?
Harry uśmiechnął się zadziornie, przygryzając wargę. Wychylił się lekko i spojrzał w stronę szafy. Tak jak myślałam... Leżała tam bluzka, która miałam wczoraj ubrane, ale nie było tam majtek. Spojrzałam na niego lekko zaczerwieniona. Zrobił to specjalnie, żeby mógł zobaczyć mnie z samego rana, paradującą na golasa po pokoju. No cóż... Wyplątałam się z jego uścisku, wstałam z łóżka i szybko podeszłam do szafy. Podniosłam ciuch, który po chwili znalazł się na moim ciele. Jedno dobre, że koszulka była dłuższa i zakrywała mi tyłek. Loczek zaśmiał się, poprawiając się na łóżku i podkładając sobie rękę pod tył głowy.
-Takie widoki z samego rana.
-Gdzie masz moje majtki?
Rozejrzałam się dokładnie po pokoju, ale nic nie zauważyłam. Gdy znów przeniosłam wzrok na chłopaka, machał moją bielizną przed swoją twarzą. Pokręciłam głową, podeszłam do niego i spróbowałam zabrać rzecz, ale oczywiście nie udało mi się. Jego chytry uśmieszek doprowadzał mnie do szału. Spróbowałam jeszcze raz, ale na marne.
-No ej!
-Postaraj się.
Wzięłam sobie jego słowa do serca. Płynnym ruchem ściągnęłam z niego kołdrę. Takie widoki od rana... Uśmiechnęłam się i usiadłam na nim okrakiem. Chciałam go doprowadzić do lekkiego podniecenia. Nachyliłam się, łącząc nasze usta razem. Styles pogłębił pocałunek i położył wolną rękę na moim tyłku. Grę czas było zacząć. Ruszyłam biodrami, dosyć mocno ocierając się o jego kolegę. Wiedziałam, że go to poruszyło, gdyż przygryzł moją wargę. Uśmiechnęłam się i powtórzyłam czyn. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że jestem zdolna do takiego czegoś, ale... Podobało mi się.
Kątem oka zobaczyłam, że trzyma majtki centralnie po mojej prawej stronie. Szybko je chwyciłam i zkulnęłam się z łóżka. Harry jęknął. Wyglądał jakby ktoś właśnie zabrał mu zabawkę. Uśmiechnęłam się triumfalnie, zakładając bieliznę. Jego kolega stał na baczność. Byłam dumna z tego, że udało mi się go podniecić. Chłopak wstał, a jego mina nie należała do tych wesołych. Można powiedzieć, że trochę się przestraszyłam. Cofnęłam się, natrafiając na biurko. Styles złapał mnie w pasie i nachylił się do mojego ucha.
-Nieźle zagranie -wyszeptał.
Zachłannie wbił się w moje usta. Byłam tak zajęta jego wargami i językiem, że dopiero po chwili zorientowałam się, że rusza we mnie swoimi długimi palcami. Cicho jęknęłam, na co przerwał ruchy ręką i ostatni raz cmoknął moje usta. Byłam zdezorientowana. Czyżby tak na mnie działał, że traciłam rozum?
Loczek uśmiechnął się zadziornie, podniósł z podłogi swoje bokserki i płynnym ruchem naciągnął je na jędrny tyłek.
-Jeden do jednego, skarbie -puścił mi oczko.
.......
Gdy weszliśmy do kuchni, siedziały tam dwie kobiety. Anne i Gemma. Na widok siostry Harryego, szeroki uśmiech zagościł na mojej twarzy. Dziewczyna chyba też się ucieszyła. Szybko wstała, podeszła i mocno nas uściskała. Naprawdę ją polubiłam.
-Rose! Jak miło Cię widzieć.
-Ciebie też.
-I Harry. Ty przystojniaku.
Zaśmialiśmy się, na co Gem przytuliła nas jeszcze raz. Była naprawdę wspaniała. Tak samo jak Anne i Harry. Chyba cała rodzina Stylesów jest taka...
Gdy emocje już opadły, Anne poinformowała nas, że śniadanie mamy w szafce. Poszłam z Loczkiem do kuchni, gdzie znaleźliśmy wielki talerz naleśników. Jeżeli myślała, że my to wszystko zjemy to się myliła. Po trzech byłam już pełna. Wypiłam do końca swoją owocową herbatę i włożyłam naczynia do zlewu. Harry zrobił to samo, następnie przyciskając mnie do blatu. Uśmiechnęłam się i położyłam dłonie na jego ramionach.
-Przejdziemy się?
-Teraz?
-Dopóki jest ładna pogoda. Później może padać.
-Ok, tylko najpierw coś muszę zrobić.
Pocałowałam go w pełne, różowe usta i pobiegłam do pokoju. Nie byłam tam długo. Po jakiś trzech minutach wróciłam z Hazzą na rękach. Gemma na sam widok szeroko się uśmiechnęła. Wzięła ode mnie kotkę i podrapała po głowie. Zwierzę przekręciło się na plecy, złapało jej palec i zaczęło go gryźć.

-Jaki słodki! Skąd go macie?
-Znalazłam ją wczoraj. Twoja mama zgodziła się, żeby został.
-Ją? Jest śliczna. Jak ma ma imię?
-Więc... Hazza. Tylko się nie śmiejcie.
-Wow. Bracie, ale jesteś wychwytywany -dziewczyna się zaśmiała.
-Możesz jej zmienić imię.
-Jest świetne. Mama będzie się czuła jakby Harry był w domu.
-Dokładnie -Anne się uśmiechnęła.
-Możesz się nią zająć? Chcemy pójść na spacer.
-Jasne. Nie ma sprawy.
-Dzięki.
Uściskałam ją lekko, dając całusa w policzek. Harry uśmiechnął się szeroko, prowadząc mnie w stronę korytarza. Pomógł założyć kurtkę i otworzył drzwi. Mówił prawdę. Na dworze było ładnie. Ciepło, ale wiał lekki wiaterek. Możliwe, że później może to się przerodzić w deszcz. To jest Anglia...
Szliśmy przed siebie, trzymając się za ręce. Dopiero, gdy chłopak wprowadził mnie na dużą polanę zorientowałam się, gdzie idziemy. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Pamiętne drzewo, gdzie Harry wyrył nasze inicjały.
Byliśmy blisko starego mostku. Momentalnie się zatrzymałam. Loczek spojrzał się rozbawiony i ruszył dalej. Nie miałam zamiaru postawić na nim nogi. Puściłam dłoń chłopaka, na co się odwrócił.
-No chodź -zaśmiał się.
-Wiesz, że się boję.
-Przecież nic się nie stanie.
-A skąd taka pewność?
-Po prostu wiem.
-Nie postawię na nim nogi. Wygląda jakby zaraz miał się zawalić.
-Ok.
Styles podszedł do mnie i wziął na ręce. Mocno oplotłam ramionami jego szyję i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że się śmieje, ale to nie moja wina, że się boję. Ten mostem zawsze będzie mnie przerażał. Nagle zatrzymał się, a ja nie miałam odwagi otworzyć oczu.
-Jesteśmy już po drugiej stronie?
-Tak -zachichotał.
Wciągnęłam głęboko powietrze i otworzyłam oczy. Tak szybko jak moje powieki podniosły się do góry, tak szybko opadły. Okłamał mnie. Staliśmy na samym środku mostku. Jeszcze mocniej chwyciłam się jego szyi, na co stęknął.
-Udusisz mnie.
-Okłamałeś mnie!
-Rose, otwórz oczy. Nic Ci nie będzie.
-Ale ja się cholernie boję! Proszę przejdź na drugą stronę.
-Jeżeli nie staniesz na własnych nogach i nie otworzysz oczu to wrzucę cię do wody.
-Nie zrobisz tego.
Nic nie odpowiedział. Po chwili poczułam pod tyłkiem cienką deskę. Kretyn posadził mnie na barierce! Pisnęłam, mocno zaciskając palce na jego kurtce.
-Proszę weź mnie stąd!
-Rose... Zrób to dla mnie i otwórz oczy. Obiecuję, że wszystko będzie dobrze.
-Będziesz mnie trzymał?
-Tak. Nie puszczę Cię.
Wciągnęłam powietrze i powoli podniosłam powieki. W środku cała się trzęsłam. Wtedy naprawdę byłam na niego wkurzona. Chłopak uśmiechnął się lekko i pociągnął bym ustała. Zrobiłam to, ale od razu mocno się w niego wtuliłam.
-Jeżeli przejdziesz do końca sama, trzymając mnie tylko za rękę to już nigdy nie będę ci kazał tego robić.
-Mogę mieć zamknięte oczy?
-Nie! -zaśmiał się.
-Już nigdy...
Zrobiłam mały krok w tył, mocno trzymając jego dłoń. Musiałam... Inaczej stalibyśmy tu cały dzień. Powoli ruszyłam. Po paru krokach deski zaskrzypiały. Pisnęłam, ale Harry mnie uspokoił. Przyspieszyłam i po chwili byliśmy na ziemi. Zero starego drewna. Chłopak zaśmiał się głośno na co po chwili dostał z liścia w lewy policzek.
-Ała! Za co?
-Za to, że jesteś kretynem! Mogła tam umrzeć!
-Nie pozwoliłbym.
-Nie rozumiesz, że się boję? Gdy widzę przez deski wodę, wydaje mi się, że zaraz wpadnę.
-Chciałem żebyś przezwyciężyła strach. Udało Ci się. No prawie.
-Jesteś idiotą!
-Wiem, ale dałaś radę. Już nigdy nie będziesz musiała po nim przechodzić.
-Czyli, że już nigdy tu nie przyjdziemy?
-A tego chcesz?
-Nie! Podoba mi się to miejsce. Jest tu tak cicho.
-Będę cię przenosił, kotku.
-Mam taką nadzieję.
Uśmiechnęłam się lekko, na co mnie przytulił. Ruszyliśmy w stronę "naszego miejsca". Nie wiem jak on mógł zapamiętać drogę. Po prostu podziw. Tyle drzew. Tyle krzaków, a on zawsze wiedział gdzie i kiedy skręcić.
Po chwili byliśmy na miejscu. Przejechałam palcami po wyrytym napisie, a uśmiech sam zagościł na moich ustach. Styles przytulił mnie w talii i pocałował w policzek. Nie zdążyłam mu go nawet oddać bo usiadł na ziemi. Trochę się zdziwiłam, ale to jest Harry Styles... Usiadłam obok, a chłopak się położył. Miałam być jakaś inna? Zrobiłam to samo, uśmiechając się.
*OCZAMI HARRYEGO*
Położyłem się na ziemi, patrząc na zdziwioną Rose. Po chwili zrobiła to samo, kładąc głowę na moim ramieniu. Gdy przypomniałem sobie jej wyraz twarzy na mostku, aż chciało mi się śmiać. Była taka przerażona. Wiem, że to trochę nie fair, ale chciałem żeby przezwyciężyła strach. Chyba mi się nie udało. Zrobiła to raczej z przymusu. Ugh...
Spojrzałem na nią. Leżała tak spokojnie, wpatrując się w niebo. Musiałem jej nareszcie powiedzieć...
-Rose?
-Tak?
-Chcę Ci coś powiedzieć.
-Ja tobie też.
-Oh. No to mów pierwsza.
Uśmiechnąłem się, wiedząc, że mam więcej czasu na przemyślenia. Kompletnie nie wiem jak się za to zabrać. Nie chcę jej w jakikolwiek sposób zranić...
-Chcę Ci powiedzieć, że mimo iż zachowałeś się jak ostatni kretyn i tak Cię kocham. Chciałeś dla mnie dobrze, ale i tak będę się bała, więc wybacz. Szczerze to sobie nie wyobrażam teraz życia bez ciebie. Jesteś jedyną osobą, która mi została oprócz przyjaciół, i która bardzo mocno kocham. W ogóle... Zmieniłeś moje życie. Nigdy nie przypuszczałam, że mogę się dopuścić czegoś takiego jak dziś rano. Zadziwiłam samą siebie. Dziękuje Ci za to.
Na jej słowa jakoś tak zrobiło mi się gorąco. Kochałem ją jak głupi. Nie mogłem popsuć chwili, w której była taka szczęśliwa. Nie mogłem jej powiedzieć, że niedługo wyjeżdżam w trzymiesięczną trasę...
-A ty co chciałeś powiedzieć?
-Też Cię kocham. To co było rano... Mrrr. Jestem zboczony, a ty powoli się uczysz -zaśmiałem się.
-Jeszcze Cię zaskoczę.
-Mam nadzieję.
Leżeliśmy już z dobre pół godziny. Słońce czasami przebijało się przez chmury, muskając promieniami nasze twarze. Rose bawiła się moją dłonią. Podobało mi się to. Miała takie delikatne palce. Uśmiechnąłem się, gdy zdjęła z mojego palca pierścionek i założyła na swój. Był trochę za duży, ale wyglądał jeszcze lepiej.
-Zostaniesz moją żoną?
-Yhmm. Masz poczucie humoru. -zaśmiała się.
-Mówię serio. Gdybym teraz naprawdę poprosił Cię o rękę... Co byś odpowiedziała?
-Nie wiem. Chyba... Tak. Zaskoczyłbyś mnie tym pytaniem.
-Zostałabyś wtedy moją narzeczoną. Tylko moją. Na zawsze.
-To tylko nasza wyobraźnia...
-Nie wierzysz, że mógłbym Ci się oświadczyć?
-Wierzę, ale wiem, że tego nie zrobisz. Jest za wcześnie, a na świecie jest wiele dziewczyn.
Rose ściągnęła pierścionek i chciała założyć go z powrotem na mój palec. Zabrałem go, usiadłem i chwyciłem jej drobną dłoń. Była trochę zdezorientowana
.
-Chcę żebyś ty go miała. Będzie Ci o mnie przypominał. Znak mojej miłości. Nie takie prawdziwe zaręczyny, ale coś przed wczesne.
-Wiesz, że jesteś głupi?
-Wiem, ale za to mnie kochasz, prawda?
-Prawda.
Uśmiechnąłem się szeroko, a dziewczyna to odwzajemniła. Wsunąłem pierścionek na jej palec, patrząc w piękne brązowe oczy. Po chwili złączyłem nasze usta. Takie gorące. Takie pełne miłości.
Była szczęśliwa. Ja też. W duchu dziękowałem, że nie spierdzieliłem tych chwil. Niestety i tak będę musiał jej powiedzieć...
*OCZAMI NIALLA*
Tak więc zostałem sam. Harry pojechał do Holmes Chaple. Zayn, Liam i Louis ... Nawet nie wiem gdzie. Mam wolny dom. Mam trochę czasu, co oznacza, że mogę na osobności pogadać z Alex. Ta dziewczyna namieszała mi w głowie. Każda myśl jest o niej. O tym jakie ma piękne oczy. O tym, że gdy się uśmiecha to robią jej się słodkie dołeczki...
Zaparkowałem samochód przed salonem fryzjerskim. Z tego co wiem kończy o pierwszej. Założyłem na nos czarne ray bany i wysiadłem. Nie chciałem mieć teraz na głowie fanek. Niby w mieście wszyscy już są przyzwyczajeni, ale zawsze ktoś się znajdzie...
Nie zdążyłem złapać klamki, a drzwi się otworzyły. Po drugiej stronie stała zdziwiona Alex. Uśmiechnąłem się, cofając o krok.
-Hej.
-Hej. Co tu robisz?
-Przyjechałem po ciebie.
-Po mnie? Z jakiej to okazji?
-Chciałem pogadać.
-Hmm. Jeżeli zabierzesz mnie na jakieś jedzenie to pojadę. Umieram z głodu.
-Jasne.
Zaśmieliśmy się. Objąłem dziewczynę w pasie i poprowadziłem do samochodu.
Ok, chciała coś zjeść, ale ja chcę z nią pogadać. Mam nadzieję, że nie będzie zła, gdy pojedziemy do domu i zamówię pizze.
Po jakiś pięciu minutach byliśmy na miejscu. Zaparkowałem na podjeździe i szybko poszedłem pomóc jej wysiąść. Uśmiechnęła się, zabrała mi okulary i wsunęła na swój mały nosek.
-Niezłe są -zaśmiała się.
-Nie obrazisz się jak zamówię pizze?
-No jasne, że nie. Która dziewczyna nie chciałaby zjeść pizzy z Niallem Horanem?
Pokręciłem rozbawiony głową, gdy wchodziliśmy do środka. Całe szczęście, że jest chociaż jaki taki porządek. Pomogłem zdjąć jej kurtkę i poszliśmy do salonu. Usiadłem na kanapie, chwytając ulotkę z pizzeri. Blondynka położyła się obok, umieszczając głowę na moich kolanach. Uśmiechnęła się, gdy zagarnąłem niesforny kosmyk włosów za jej ucho.
-To co zamawiamy?
-A co byś chciała?
-Nie wiem. A ty?
-Ja chciałbym Cię pocałować.
Sam zaskoczyłem się tymi słowami. Alex chyba nie miała nic przeciwko. Uśmiechnęła się kładąc dłoń na moim policzku. Wziąłem to za zgodę, nachyliłem się, lekko łącząc nasze usta. Były takie delikatne. Jak zawsze. Otarłem swój nos o jej na co cicho się zaśmiała. Niestety... To co miałem jej powiedzieć, nie czyniło mnie wielce szczęśliwym...
-Ej, co jest?
-Musimy porozmawiać.
-Ok. No to mów.
Zauważyłem, że była trochę zestresowana. Chciałbym wiedzieć co jej chodziło po głowie. Co czuła do mnie i czy w ogóle coś czuła.
-Alex wiesz, że Cię bardzo lubię.
-Wiem i ja ciebie też. Nigdy nie miałam takiego chłopaka jak ty... To znaczy przyjaciela.
Szybko usiadła, poprawiając sobie włosy. Sama siebie zaskoczyła tymi słowami. Wątpiła... Czułem to. Przysunąłem się bliżej, łącząc nasze dłonie razem. Chciałem, żeby wiedziała, że jest dla mnie ważna.
-Niall... Czym my tak naprawdę jesteśmy?
-Jak to czym?
-No... Całujemy się, przytulamy, spotykamy...
-Chodzi Ci o to czy jesteśmy razem? Właśnie chciałem o tym porozmawiać. Jesteś mi bardzo bliska. Jeszcze nigdy nie zakochałem się w dziewczynie tak szybko jak w tobie. Kocham Cię i chcę żebyśmy byli razem... Oczywiście jeżeli ty też chcesz, ale...
-Ale? Boisz się jak zareagują inni?
-Nie! Po prostu... Niedługo wyjeżdżamy w trasę. Boję się, że to nie przetrwa.
-W trase? Na jak długo?
-Trzy miesiące. Nie chcę zostawiać Cię na tak długo.
-Ale to przecież normalne. Rozumiem...
-Więc, co będzie z nami?
-Nie wiem. Jestem tylko zwykłą dziewczyną.
-Jesteś wspaniała dziewczyną. Chciałbym spróbować. Jeżeli się nie uda to zostaniemy przyjaciółmi. Co ty na to?
-Czyli jesteśmy razem?
-Oficjalnie tak -uśmiechnąłem się.
-Teraz chciałabym Cię pocałować.
-Z tym nie ma problemu.
Złączyłem nasze usta, lekko dodając język. Nareszcie czułem się w pełni szczęśliwy. Była moja. Tylko moja. Miałem nadzieję, że przez ten wyjazd nic się nie zmieni.
-I jeszcze coś...
-Co takiego? -spojrzała mi w oczy.
-Harry... Miał to powiedzieć Rose, ale wiesz jak ona się teraz czuje. Nie wiem, czy już to zrobił, więc nie mów jej o tym w razie czego, ok?
-Jasne. Mam nadzieję, że dobrze to przyjmie.
-Ja też...
Sorry , że tak długo , ale odcięli mi net ;// Następny nie wiem kiedy...;c
Mam nadzieję , że wam się spodoba :* próbowałam napisać romantyczny ;p KOCHAM WAS <3
Liczę na miłe komentarze <3
Tak weźcie komentujcie rozdział , to dla niej bardzo ważne ! Pozdrawiam serdecznie . :) <3 / Ola
Mam nadzieję , że wam się spodoba :* próbowałam napisać romantyczny ;p KOCHAM WAS <3
Liczę na miłe komentarze <3
Tak weźcie komentujcie rozdział , to dla niej bardzo ważne ! Pozdrawiam serdecznie . :) <3 / Ola
ŁAŁ SUPER ROZDZIAŁ ---ANGELIKA
OdpowiedzUsuńZajebiste!! ^^) Czekam NN ;**
OdpowiedzUsuńSuper ;3
OdpowiedzUsuńKOCHAM OMG *.* ROMANS OMG *.* EMOCJE i ta trasa....Co to będzie a Rose jaka śmiała..
OdpowiedzUsuńCZYM JESTEŚMY ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
Superrr... ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next. ;) :* ♡
KOCHAAAAM! imienniczka <3
OdpowiedzUsuńjuż nie moge sei doczekać nexta <3 /Fanka
OdpowiedzUsuńSuper ♥ / Andzia
OdpowiedzUsuńOmg Alex i Niall razem <3<3<3<3 świetne*.* /Ola
OdpowiedzUsuńRose podczas swojego pierwszego razu z Harrym powiedziała, że nikogo tak nie kocha jak jego. Że jest tego pewna, że chce to z nim zrobić. A teraz mu powiedziała, że na świecie jest wiele innych dziewczyn. No i...co z tym że się nie zabezpieczyli. Oby nie pokłócili sie o trasę Harrego. Ona będzie musiała to uszanować. Żeby tylko nie zdradziła znowu Harrego z Mike lub kimkolwiek lub on ją to zepsułoby cale opowiadanie. ///Pozdrawiam Rocky
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ♥
Jest piękny <3 Boję się jak na to zareaguje :c
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaa są razem! Oficjalnie! <3
Jak zwykle oszałamiający XD wyczuwam lekką dramę??? :-D co mogę więcej powiedzieć jesteś świetna i pisz dalej bo rzadko zdarza się taki talent <3
OdpowiedzUsuńSuuuper. :**
OdpowiedzUsuńOby Się Nie Nie Załamała Z Tego Powodu Że Wyjeżdża I Nie Zrobiła Coś Sobie I Dziecku...