Jeżeli naprawdę będzie chciał się zemścić to zemści. Może na to zasłużyłam. Jeżeli nie to jeszcze lepiej. Widocznie chce się zmienić.
Była godzina siódma czterdzieści-trzy, gdy usłyszałam dzwonek. Z jęknięciem wstałam z kanapy i otworzyłam drzwi. Luke uśmiechnął się szeroko, przygryzając lekko kolczyk w wardze. Wyglądał tak seksownie...
Odwzajemniłam uśmiech, wpuszczając go do środka. Gdy tylko zamknęłam drzwi, chłopak chwycił mnie w ramiona i przyciągnął do siebie. Byłam zdziwiona. Taka nagła zmiana.
Spojrzał w dół na moją twarz i jeszcze szerzej się uśmiechnął.
-Hej.
-Heeeej. Teraz będzie już zawsze takie powitanie?
-A chcesz? Mogę dorzucić jeszcze buziaka.
Luke zrobił z ust dzióbek i powoli zbliżał się do mojego policzka. Zaśmiałam się, kładąc dłoń na jego twarzy.
-Dusisz mnie. -jęknęłam.
-Przepraszam.
Nareszcie mnie puścił. Wciągnęłam głęboko powietrze, lustrując go od stóp po czubek głowy. Wyglądał tak, tak, tak bardzo seksi. Czarne rurki, koszulka, i kurtka. Blond włosy, postawione do góry, lekki zarost i kolczyk w wadze. Chłopak, którego pragnie połowa kobiecej części miasta, stoi przede mną i się uśmiecha. Dopiero po chwili zorientowałam się, że przygryzam wargę.
-Chyba nie idziesz w tych dresach? -spojrzał na moje nogi.
-Szczerze to nie wiem co ubrać.
-Na dworze nie jest za ciepło, ale w klubie będzie.
-Jesteś doświadczony. Pomóż mi!
-Jeżeli będę mógł zobaczyć cię w samej bieliźnie to chętnie.
-Nawet na to nie licz.
Luke pokazał swoje białe zęby, na co prychnęłam. Ruszyłam w stronę swojego pokoju, słysząc jak idzie za mną. Uśmiechnęłam się pod nosem. Miał dobry humor. Byłam ciekawa od czego.
Otworzyłam szafę i przez chwilę wpatrywałam się w stertę ciuchów. Kompletnie nie wiedziałam co ubrać. Na imprezie w kubie byłam tylko raz i szybko z niej wyszłam. Nie czułam się tam dobrze.
Odwróciłam się. Blondyn leżał na moim łóżku z ręką podłożoną pod głowę. Uśmiechał się lekko. Pokręciłam rozbawiona głową i wyciągnęłam jakąś bluzkę, następnie przykładając ją do ciała.
-Może być?
-Za sztywna. -zmarszczył nos.
Wciągnęłam głęboko powietrze i chwyciłam następną. Znów mu nie pasowała. Po trzech kolejnych wstał i stanął obok mnie. Chwilę patrzył na ciuchy, aż wreszcie wyciągnął szare coś. Pokręcił głową i podał mi ciuch.
-Żebym ja musiał ubierać kobietę.
-Nie chodzę na imprezy tak często jak ty!
-Dobra, dobra. Ubierz tą bluzkę i zaraz zobaczy się co dalej.
-Hmm, żeby to jeszcze była bluzka. To są body idioto.
-Nie znam się na tym. Ubierz.
Popatrzyłam chwilę na ciuch i poszłam do łazienki. Szybko zdjęłam koszulkę, dresy i założyłam szare body. Praktycznie chyba tylko raz miałam je ubrane. Popatrzyłam w lustro. Nie było aż tak źle. Wyglądałam jakbym miała na sobie strój kąpielowy.
Poprawiłam włosy i wróciłam do pokoju. Luke przejechał po mnie wzrokiem i kolejny dzisiaj raz przygryzł wargę. Wzięłam to za komplement. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam spodnie, które po chwili znalazły się na moim tyłku.
-I jak?
-Gorąco.
-Nie żartuj. Pomóż mi.
-Nie żartuję. Ubierz jeszcze to.
Blondyn schylił się i wyciągnął czarne szpilki. Zrobiłam wielkie oczy, od razu kręcąc przecząco głową.
-Zabiję się na tym.
-Nie potrafisz na nich chodzić?
-Potrafię, ale nie tańczyć!
-Dasz radę.
-Jeżeli upadnę...
-Spokojnie. Jestem dobrym tancerzem. Nie pozwolę Ci.
Uśmiechnęłam się. W środku czułam takie cholerne ciepło. Reagowałam na jego głos. Tak samo jak reagowałam na głos... Harryego.
Spuściłam wzrok. Czemu akurat teraz musiało mi się to przypomnieć? Gdy było już tak fajnie i zapomniałam. Zaczęłam powoli nowe życie...
Luke zauważył moją zmianę nastroju i złapał mnie za dłoń.
-Powiedziałem coś nie tak?
-Nie, nie. -uśmiechnęłam się lekko.
-Komuś tu humorek nie dopisuje.
-Tobie za to odwrotnie.
-Mam powody.
-Czegoś nie wiem?
-Dlatego zaprosiłem Cię na tą imprezę. Chcę coś opić.
-Mów co.
-Nie teraz.
-No ej! Chcę wiedzieć.
-Dowiesz się na miejscu. No dalej. Ubieraj się.
Pokręciłam głową i wzięłam od niego buty. Szybko je założyłam, stając się o dziesięć centymetrów wyższa. Teraz moje oczy były prawie na wysokości jego. Uśmiechnął się szeroko i pochylił do mojego ucha.
-Wyglądasz strasznie seksownie, ale te blizny nie uczynią Cię jeszcze bardziej piękną. -musnął mój policzek.
Byłam zdezorientowana. Zmarszczyłam brwi i dopiero wtedy zorientowałam się o czym mówi. Szybko się odwróciłam, chwyciłam skórzaną kurtkę i ją założyłam. Nie sądziłam, że spotka mnie taka sytuacja. Że ktoś wypowie do mnie takie słowa.
Lekko się uśmiechnęłam, ale nie łapałam z nim kontaktu wzrokowego. Czułam się dziwnie. Próbowałam zignorować myśl, że widział moje blizny i nazwał mnie seksowną.
Odwróciłam się i szybko poszłam do łazienki. Tam zrobiłam sobie makijaż, kolejny raz poprawiłam włosy i popsikałam się perfumami. Gdy spojrzałam w lustro, w odbiciu zobaczyłam Lukea opierającego się o framugę.
-Jasne.
Uśmiechnęłam się lekko i razem poszliśmy do salonu. Tam jedynie chwyciłam telefon i gotowe.
Po piętnastu minutach ciszy byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. Naciągnęłam kurtkę na swoje piersi i zaplotłam na nich ręce. Luke zamknął samochód i objął mnie silnym ramieniem. Posłałam mu dziękczynny uśmiech, a po chwili byliśmy już w środku. Klub jak klub. Pełno dymu. Pełno alkoholu. Pełno rozgrzanych ciał.
Na początku było luźno. Dopiero, gdy weszliśmy w głąb zaczęły się przepychanki. Luke szedł pierwszy, torując mi drogę do baru. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że trzyma mnie za rękę. Uśmiechnęłam się pod nosem, następnie wpadając na jego klatę. Spojrzałam w górę, natrafiając na piękne, niebieskie oczy.
-Czemu się zatrzymałeś? -próbowałam przekrzyczeć muzykę.
-Może najpierw zatańczymy? Potem powiem Ci dlaczego jestem taki szczęśliwy.
-No okey.
Luke uśmiechnął się szeroko i zaczął tańczyć. Zrobiłam to samo chociaż trochę mi nie wychodziło. Zauważyłam, że się śmieje. Podszedł bliżej i załapał mnie w tali. Czułam się troszeczkę dziwnie, ale w głębi tego chciałam. Widziałam, że większość ludzi tutaj tak tańczy. Po chwili byliśmy tak blisko, że czułam jego ciepło. Jedną ręką przejechałam po jego ramieniu i zatrzymałam na szyi. Drugą zaś poprawiłam sobie włosy opadajacę na oczy. Chłopak zaśmiał się i przejechał dłońmi po mojej tali. Przygryzłam wargę. Spodobało mi się. Blondyn zauważył to i przejechał jeszcze raz. Po chwili piosenka się skończyła. Złapał mnie za dłoń i poprowadził w stronę baru. Było wolne tylko jedno krzesło, więc na nim usiadłam. Luke stanął obok z uśmieszkiem na twarzy. Zmarszczyłam brwi na co się zaśmiał i zawołał barmana. Zamówił nam jakieś drinki, a po chwili stały już przed nami.
-Więc?
-Co? -udał głupiego.
-Oj mów z jakiej to okazji!
-Ten konkurs...
-Wygrałeś?! Gratulacje!
-Nie. Nie wygrałem, ale dostałem wyróżnienie.
-To też dobre. W ogóle szybko ogłosili wyniki.
-Tak, ale... Wyróżnienie to też była nagroda.
-Jaka? Mów!
-Dostałem się na trzymiesięczne praktyki u najlepszego fotografa jakiego znam.
-To wspaniale! Czemu jesteś smutny?
-Bo są w Nowym Jorku.
-Am... -zacięłam się.
-Będę musiał wyjechać. Chyba, że się nie zgodzę
-Nie ma takiej opcji! Jedziesz! Luke to twoja szansa.
-A co z przyjaciółmi? Z tobą?
-Co ze mną?
-Wyjadę. A nie chcę tracić z tobą kontaktu.
-Nie stracisz. Nadal będziemy się przyjaźnić. Kiedy dokładnie masz wyjechać?
-Szesnastego maja.
-Mamy jeszcze miesiąc.
-Muszę się zastanowić.
-Nie ma nad czym. Masz szanse... U najlepszego fotografa! Widzisz. Jesteś świetny w tym co robisz i nie spieprz tego. Proszę.
-Dobrze.
Uśmiechnęłam się w zamian dostając od niego całusa w policzek. Chłopak podniósł swój drink, a ja zgapiłam jego czyn. Obiliśmy swoje pokale na tak zwane "zdrowie" i upiliśmy po łyku. Odstawiłam napój procentowy na blat i zeskoczyłam z krzesła.
-Idziemy zatańczyć?
-Lepiej wypij go do końca. Chyba, że chcesz połknąć tabletkę gwałtu.
-Co?! -zrobiłam wielkie oczy.
-Nie wiesz jakich spotkasz tu ludzi.
Na te słowa się przestraszyłam. Znów chwyciłam drinka, a po trzech sekundach już go nie było. Poczułam szum w głowie i alkohol we krwi. Zachwiałam się, ale Luke mnie przytrzymał. Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w stronę innych, tańczących osób. Chłopak wypił swój drink i szybko do mnie dołączył. Przygryzłam wargę, przysuwając się na tyle by nasze ciała się dotykały. Nie miał nic przeciwko. Objął szczelnie mój pas i podniósł mnie do góry. Zapiszczałam, ale na szczęście przez głośna muzyke nikt tego nie usłyszał. Na twarzy blondyna zagościł szeroki uśmiech. Po chwili znów byłam za ziemi. Ruszaliśmy się w rytm muzyki, ocierając o siebie nasze ciała. W tamtej chwili nie przeszkadzało mi to. Nie przeszkadzało, że inni się na nas patrzą. Inaczej... Chciałam tego. Coś nowego w moim życiu. Coś czego chcę więcej.
I tak minęły nam kolejne trzy godziny. Tańczyliśmy, odpoczywaliśmy, piliśmy drinki, paliliśmy i w kółko. Niestety pod sam koniec nie miałam już sił. Byłam wyczerpana fizycznie, a zarazem psychicznie. Nigdy nie wypiłam za jednym razem tyle alkoholu. Dało to o sobie znać. W trakcie picia siódmego drinka, film mi się urwał...
*OCZAMI LUKE'A*
Muszę przyznać, że z Rose jest niezła laska. Nie chodzi tylko o wygląd, ale także o umysł. Jest zabawna, troskliwa. Chce wszystkich uszczęśliwić. Jest inna niż wcześniej myślałem. Pomysł z imprezą był trafiony. Rozerwała się trochę, pomogła mi w decyzji z wyjazdem, a teraz widzę, że to ja będę jej musiał pomóc. Nie sądziłem, że ma taką słabą głowę. Po piątym drinku zaczynała już kołysać się na nogach, ale chciała następnego. Nie odmówiłem jej. Myślałem, że wie co robi, ale chyba nie.
Zaśmiałem się, gdy potknęła się i prawie wywaliła. Przytrzymałem ją w talii i poprowadziłem do krzesła. Dziewczyna usiadła na nim, ale zamiast być przybitą, śmiała się. Nie mogłem wytrzymać i też się zaśmiałem. Wyglądała tak słodko. Tak niewinnie. Braman chciał nam postawić kolejne drinki, ale się nie zgodziłem. Wziąłem tylko dla niej sok jabłkowy i patrzyłem jak pije. Po chwili kawałek dalej zobaczyłem Justina. Mojego kolegę z kursów. Chłopak uśmiechnął się i podniósł w górę kieliszek z wódką.
-Rose. Zaraz wracam. Nie odchodź nigdzie, ok?
-Mówisz jak jakaś mama -zaśmiała się.
-Teraz jestem twoją mamą i masz się słuchać.
-Tak jest. A dostanę lizaka?
-Później.
Zaśmiałem się bo to naprawdę było śmieszne, widzieć ją upitą. Jeszcze raz spojrzałem jak pije sok i poszedłem w kierunku kolegi. Chłopak uśmiechnął się szeroko i uściskał mi dłoń.
-Wziąłeś ją na imprezę?
-Tak. Też ma prawo poszaleć.
-Właśnie widzę. Coś chyba nie ma mocnej głowy.
-Nie jest przyzwyczajona. -uśmiechnąłem się na samą myśl.
-To co zaliczasz dziś?
-Nie, stary. Mówiłem Ci, że na razie z tym kończę.
-Jesteś dziwny. Ta dziewczyna Cię zmienia.
-To źle?
-Sam nie wiem. Teraz chodzisz z nią na imprezy, a nie z kolegą.
-Sorry, tak wyszło.
-Nie no spoko. Widziałem tutaj taką jedną dupę. Dziś będzie moja.
-Powodzenia. Mam nadzieję, że będzie ci dobrze obciągała.
-Oj tak. Mam zamiar pieprzyć jej usta. A co do pieprzenia. Jakiś facio zaraz będzie pieprzył Rose.
Zmarszczyłem brwi, odwracając się w kierunku dziewczyny. Na serio rozmawiała z jakimś facetem. Już po minie widziałem, że nie chce tylko miłej pogawędki. Pożegnałem się z Justinem i ruszyłem w kierunku Rose. Pierwsze co zrobiłem to położenie na jej ramionach mojej ręki. Dałem w ten sposób znak facetowi, że jest moja. Spojrzałem na jego twarz. Ten chytry uśmieszek zniknął.
-Kochanie? Ten pan Ci przeszkadza?
-Chce pokazać mi swoje auto. I tak wiem, że twoje jest o wiele lepsze -zaśmiała się.
-Sorry. Nie wiedziałem, że jest tu z kimś.
-Jasne. Możesz już iść.
Brunet odwrócił się zmieszany i ruszył w stronę wyjścia. Odprowadziłem go wzrokiem, a potem spojrzałem na uśmiechniętą Rose. Zachowywała się tak jakby nic się nie stało. Jakby była w innym świecie. Uśmiechnąłem się lekko, Łapiąc ją za dłoń.
-Jedźmy już do domu. Ledwo tu siedzisz.
-Ok wybawicielu, ale zrób coś jeszcze dla mnie.
-Co takiego?
-Pocałuj mnie.
Na te słowa się dziwiłem. Zamrugałem kilka razy. Siedziała uśmiechnięta, lekko przygryzając wargę. Nie przesłyszało mi się. Chciała żebym ją pocałował. Uśmiechnąłem się lekko i pochyliłem. Czuć było od niej alkohol i papierosy. Ode mnie tak samo. Poczułem jak kładzie dłoń na moim policzku. Wciągnąłem gęste powietrze i złączyłem nasze usta. Jej były takie słodkie, delikatne. Uśmiechnęła się przez pocałunek i go pogłębiła. Nie miałem nic przeciwko. Przyciągnąłem ją bliżej i oderwałem od jej ust.
-Jedźmy.
-Zaniesiesz mnie? -zrobiła kocie oczy.
-Jasne.
Zaśmiałem się i wziąłem ją na ręce. Była taka lekka. Oplotła ręce wokół mojej szyi, a głowę położyła na ramieniu. Uśmiechnąłem się i przepchałem na zewnątrz. Od razu uderzyło w nas zimne powietrze. Szybko wsadziłem ją do samochodu i usiadłem po mojej stronie. Też dużo wypiłem, ale nie zadziałało to na mnie tak jak na nią. Brunetka odchyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy. Czułem, że jutro będzie umierała.
-Gdzie jestem?
-Prawie w domu. Musisz mi dać klucz.
-Mam go w kieszeni.
Odstawiłem ją na ziemię. Po chwili wyciągnęła klucz i próbowała otworzyć drzwi. Zaśmiałem się i go jej zabrałem. Sam też za pierwszym razem nie trafiłem, ale poszło szybciej niż jej. Rose przytrzymała się mojej szyi i ściągnęła buty. Nie obchodziło ją już nic. Po prostu chwiejąc się, ruszyła do salonu. Pokręciłem głową, zabierając jej buty i stawiając je w przedpokoju. Gdy zobaczyłem, że próbuje wejść samodzielnie po schodach, aż się przeraziłem. Zamknąłem drzwi i szybko do niej podszedłem, łapiąc w talii.
-Spokojnie.
-Czemu te schody się kołyszą?
-Nie kołyszą się. Po prostu jesteś narąbana.
-Ja? Wypiłam cztery drinki.
-Po czterech odleciałaś.
Zaśmiałem się i pomogłem jej wejść. Po chwili leżała już na łóżku i się uśmiechała do sufitu. Nie dziwiłem się. Gdy ja pierwszy raz się upiłem, wszędzie widziałem motyle.
-Rose. Dasz sobie radę sama? Musisz się rozebrać.
-Nie mam siły wstać. Proszę pomóż mi.
-Mam Cię rozebrać?
-Tylko trochę -jęknęła.
Ściągnąłem swoją kurtkę, bo zrobiło się trochę gorąco. Podeszłam do dziewczyny i pociągnąłem ją tak, żeby usiadła. Poszło dosyć łatwo. Po chwili nie miała na sobie już kurtki. Pozwoliłem się jej położyć i zacząłem odpinać jej spodnie. Brunetka zaczęła się śmiać i ruszać nogami. Zdziwiłem się, że miała na to siły.
-Łaskoczesz!
-Muszę Ci zdjąć spodnie.
Znów spróbowałem, a ta znów się śmiała. Uśmiechnąłem się szeroko, mocno złapałem za jej biodra i ściągnąłem spodnie w dół. Leżała przede mną tylko w tym... body. Nie wiem jak to się nazywa.
Patrzyłem na nią chwilę. Była taka niewinna. Chwyciłem kurtkę i już miałem wyjść, ale mnie zatrzymała.
-Gdzie idziesz?
-Do domu. Śpij.
-Luke?
-Tak?
-Mógłbyś zostań na noc? Nie chcę być sama.
Kolejny raz mnie zadziwiła. Co ten alkohol z nią zrobił? Po trzeźwemu nigdy by się o to nie zapytała. Podszedłem do łóżka i ukucnąłem. Rose przekręciła się na bok i położyła dłoń na moim policzku.
-Proszę. Jest tutaj tak pusto.
-Dobrze.
Nawet nie wiem kiedy zdążyłem to przemyśleć. Po prostu się zgodziłem. Dziewczyna posłała mi lekki, śpiący uśmiech i znów przekręciła się na plecy.
Szybko pobiegłem na dół, zamknąłem drzwi na klucz i pogasiłem światła. Zdjąłem buty, skarpety, spodnie i koszulkę. Zostałem na samych bokserkach. Przeczesałem włosy palcami i usiadłem po drugiej stronie łóżka. Rose na chwilę otworzyła oczy, a ja wygodzie się położyłem. Przykryłem nas oboje kołdrą i spojrzałem na dziewczynę. Leżała wpatrzona we mnie. Uśmiechnąłem się lekko, podkładając rękę pod głowę.
-Ale jesteś przystojny -wyszeptała.
-A ty śliczna.
-Chce mi się spać.
-To śpij.
-Zgaś światło, geniuszu.
Zaśmiałem się i zgasiłem lampkę. Po chwili poczułem jak przybliża się i przytula, kładąc głowę na mojej piersi, a ręką oplatając mój brzuch. Była taka ciepła. Taka inna od innych.
*OCZAMI ROSE*
Obudziło mnie mocno światło wpadające przez okno, a także potworny ból głowy. Zmarszczyłam nos i przekręciłam się na plecy. Poczułam coś ciężkiego na moim brzuchu. Na początku nie zwróciłam na to uwagi, ale było jakoś dziwnie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na lewą stronę. Leżał tam jakiś facet, a do tego mnie przytulał.
-Aaa! -krzyknęłam na cały dom.
Chłopak zerwał się do pozycji siedzącej, a ja wyparowałam z łóżka. Nie mogłam uwierzyć. To był Luke. Co on w ogóle robił w moim domu? Co on robił w moim łóżku?!
-Co ty tu robisz?
-Przed chwilą jeszcze spałem -wygładził dłonią swoje włosy.
-Co? Czy my...
Tylko jedno przychodziło mi na myśl. To było niemożliwe. Nie mogłam... Z nim. Nie pamiętam nic od połowy imprezy. Byłam wkurzona, a chłopak zdezorientowany.
-Tak chciałeś się na mnie zemścić?!
-Że co? O czym ty mówisz?
-Zaprosiłeś mnie na imprezę, upiłeś, czy nie wiem co, a potem przeleciałeś! Koledze zaprzeczałeś, a jednak to zrobiłeś!
-Rose, spokojnie. O co Ci chodzi? Jaka zemsta? Jakie przeleciałeś?
-Słyszałam wczoraj twoją rozmowę z kolegą w studio! Niby taki niewinny. Chciałeś zmienić swoje życie... Głupia dałam się nabrać! Uwierzyłam Ci, że naprawdę się zmieniasz... A ty chciałeś się zemścić. Co chciałeś zrobić mi dzieciaka, czy co?
-Ej, ej, ej! Po pierwsze nie przeleciałem Cię! A po drugie byłaś u mnie wczoraj w studio?
-Tak, kurwa byłam! I słyszałam całą rozmowę!
-Całą? A pamiętasz, że mówiłem, że na początku chciałem się zemścić, a potem Cię polubiłem? Pamiętasz? Bo kurwa Cię lubię! Traktuję jak przyjaciółkę!
Był wkurzony tak samo jak ja. Wstał na równe nogi i zaczął się ubierać. Wciągnęłam głęboko powietrze i próbowałam sobie przypomnieć co się wczoraj działo. Nic...
-Czemu spałeś ze mną w łóżku?
-Bo mnie o to poprosiłaś! Nawaliłaś się. Jakiś facet się do Ciebie dopierał. Zabrałem Cię do domu, a ty powiedziałaś, żebym został na nos bo nie chcesz być sama. Zgodziłem się bo kurwa się o Ciebie bałem!
Luke ubierał już ostatniego buta, a ja segregowałam w głowie wszystkie jego słowa. Byłam nawalona? Dlatego boli mnie głowa i nic nie pamiętam. Spojrzałam w dół. Miałam na sobie moje body. Znak, że nic się nie działo. Raczej nie ubierałby mnie w nie z powrotem. I teraz wychodzi na to, że się myliłam...
Chłopak był wkurzony na maksa. Założył swoją kurtkę i już miał wyjść z pokoju, ale złapałam go za rękę.
-Luke...
-Co?! Jeszcze może gwałt?
-Nie... Ja... Nic nie pamiętam.
-Bo byłaś pijana. -ściszył głos.
-Przepraszam... Nie chciałam Cię o nic oskarżać. Po prostu, od razu skojarzyło mi się to z waszą rozmową. Naprawdę przepraszam.
Puściłam jego dłoń i potarłam twarz. Tego było za dużo. Pierwsza impreza, a ja już wszystko psuję. Chłopak trochę ochłonął i podszedł bliżej. Poczułam jego ręce na ramionach.
-Nic nie szkodzi. Nie dziwię, że się zdenerwowałaś. To też moja wina... To co mówiłem do Justina... Lubię Cię Rose i naprawdę chcę się z tobą kolegować. Gdyby tak nie było, zostawił bym Cię w klubie. Nie przywiózłbym cię pod dom. Nie zaniósł do pokoju i pomógł położyć. Nie został bym z tobą dla twojego bezpieczeństwa.
-Przepraszam i dziękuję. Kochany jesteś.
Przytuliłam się do niego, powstrzymując łzy. To co mówił.... Był taki szczery. Taki kochany. Zaopiekował się mną chociaż nie musiał. To się nazywa przyjaźń.
-Luke?
-Tak?
-Czy jest coś jeszcze czego nie pamiętam?
-Hm... Gdy byliśmy w klubie... Poprosiłaś żebym Cię pocałował.
-O mój Bożę... Przepraszam.
-Nic nie szkodzi. Masz bardzo słodkie usta.
-Czyli, że mnie pocałowałeś.
-Inaczej nie wyszłabyś z klubu. -uśmiechnął się.
-Mogę ci podziękować?
-Jak?
Nic już nie powiedziałam tylko stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta. Jestem kretynką. Wszystko psuję, ale chcę od razu to naprawić.
Odsunęłam się od chłopaka, cały czas trzymając ręce na jego szyi. Dopiero po chwili je zabrałam na co się uśmiechnął.
-Taki dziękuję po przyjacielsku -odwzajemniłam uśmiech.
-Trzeba pomagać przyjaciołom...
-Ej, ej, ej! Po pierwsze nie przeleciałem Cię! A po drugie byłaś u mnie wczoraj w studio?
-Tak, kurwa byłam! I słyszałam całą rozmowę!
-Całą? A pamiętasz, że mówiłem, że na początku chciałem się zemścić, a potem Cię polubiłem? Pamiętasz? Bo kurwa Cię lubię! Traktuję jak przyjaciółkę!
Był wkurzony tak samo jak ja. Wstał na równe nogi i zaczął się ubierać. Wciągnęłam głęboko powietrze i próbowałam sobie przypomnieć co się wczoraj działo. Nic...
-Czemu spałeś ze mną w łóżku?
-Bo mnie o to poprosiłaś! Nawaliłaś się. Jakiś facet się do Ciebie dopierał. Zabrałem Cię do domu, a ty powiedziałaś, żebym został na nos bo nie chcesz być sama. Zgodziłem się bo kurwa się o Ciebie bałem!
Luke ubierał już ostatniego buta, a ja segregowałam w głowie wszystkie jego słowa. Byłam nawalona? Dlatego boli mnie głowa i nic nie pamiętam. Spojrzałam w dół. Miałam na sobie moje body. Znak, że nic się nie działo. Raczej nie ubierałby mnie w nie z powrotem. I teraz wychodzi na to, że się myliłam...
Chłopak był wkurzony na maksa. Założył swoją kurtkę i już miał wyjść z pokoju, ale złapałam go za rękę.
-Luke...
-Co?! Jeszcze może gwałt?
-Nie... Ja... Nic nie pamiętam.
-Bo byłaś pijana. -ściszył głos.
-Przepraszam... Nie chciałam Cię o nic oskarżać. Po prostu, od razu skojarzyło mi się to z waszą rozmową. Naprawdę przepraszam.
Puściłam jego dłoń i potarłam twarz. Tego było za dużo. Pierwsza impreza, a ja już wszystko psuję. Chłopak trochę ochłonął i podszedł bliżej. Poczułam jego ręce na ramionach.
-Nic nie szkodzi. Nie dziwię, że się zdenerwowałaś. To też moja wina... To co mówiłem do Justina... Lubię Cię Rose i naprawdę chcę się z tobą kolegować. Gdyby tak nie było, zostawił bym Cię w klubie. Nie przywiózłbym cię pod dom. Nie zaniósł do pokoju i pomógł położyć. Nie został bym z tobą dla twojego bezpieczeństwa.
-Przepraszam i dziękuję. Kochany jesteś.
Przytuliłam się do niego, powstrzymując łzy. To co mówił.... Był taki szczery. Taki kochany. Zaopiekował się mną chociaż nie musiał. To się nazywa przyjaźń.
-Luke?
-Tak?
-Czy jest coś jeszcze czego nie pamiętam?
-Hm... Gdy byliśmy w klubie... Poprosiłaś żebym Cię pocałował.
-O mój Bożę... Przepraszam.
-Nic nie szkodzi. Masz bardzo słodkie usta.
-Czyli, że mnie pocałowałeś.
-Inaczej nie wyszłabyś z klubu. -uśmiechnął się.
-Mogę ci podziękować?
-Jak?
Nic już nie powiedziałam tylko stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta. Jestem kretynką. Wszystko psuję, ale chcę od razu to naprawić.
Odsunęłam się od chłopaka, cały czas trzymając ręce na jego szyi. Dopiero po chwili je zabrałam na co się uśmiechnął.
-Taki dziękuję po przyjacielsku -odwzajemniłam uśmiech.
-Trzeba pomagać przyjaciołom...
Proszę rozdział 42 !!! Podoba się?
Mi tak na 60%
Spodziewaliście się tego? Może czegoś innego?
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, ale nie dziękuję za spam ;c Wiem, że chcecie zrobić mi przyjemność, ale dodając komentarz co minutę to oszustwo :)
W każdym bądź razie DZIĘKUJĘ *__*
Liczę na szczere opinie :D Do następnego kochani :*
Uwielbiam Cię <3 Najlepszy blog jaki czytam ♡ Tylko mam nadzieje, że Harry wróci...
OdpowiedzUsuńTez mam nadzieje :(
UsuńTeż mam Taką Nadzieje. Nie przepadam Za Luke'em..:c
UsuńSupcio supcio supcio !
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie za bardzo mi się podobało jak Rose była z Harrym, a teraz rozdziały z Luke'em (?) są fajne.
Dodaj następny jak najszybciej <3
Rose i Luke boziuuu. Tacy są słodcy. Nawet wydaje mi się że Luke bardziej pasuje do Rose niż Harry, oczywiście to moje zdanie.
OdpowiedzUsuńSłodko *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!!!! Next <3
OdpowiedzUsuńRose jest okropna!
OdpowiedzUsuńO boziu chyba się uzależniłam od twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńRosse i Luke IDEALNI <3
ale... co z Harrym?
CZEKAM NA NEXT <3 /Iza
Rose robi z siebie dz*wkę :/ Dlaczego ona go pocałowała? Kocha go? Czuje coś do niego? Nie wiem co mam o tym myśleć...bardzo się zawiodłam na Rose. Widać, że pociesza się Luke'm.
OdpowiedzUsuńCo z Harry'm? On też tak załatwia sprawy (smutki)?
Zgadzam Się Z tobą W 100%. Czuję Trochę Zniesmaczona .... Myslałam,Że Rose Zależy Na Harry'm..Wydaje Mi Się Że Za niedługo Będzie Go Błagała żeby Się z Nią Przespał ;-; -,-
UsuńTy robisz sama z siebie dziwkę a nie Rose :p Harry kompletnie nie pasuje do Rose w porównaniu do Luke'a :p
Usuń"Ty robisz sama z siebie dziwkę a nie Rose " - emmm??
Usuńkażdy ma swoje zdanie, jednak ja uważam, ze ona nadal kocha Harry'ego, a Luke'm (?) się zabawia. Wydaje mi się, że ona nie wie co ze sobą zrobić, od kiedy nie jest z Harry'm ;/
Jakby kochała Harrego to by go nie zostawiła, co nie?
UsuńFioletowaMamba-Przezywając Kogoś Nie Okreslasz Czyjegoś Zdania Do Którego Każdy Ma Prawo,Wrecz Przeciwnie.Ja I " Włascicielka" Tego Komentarza Uważamy Że Powinna Wrocić Do Harry'ego.. Nie Wiem,Kto Jak Chce Prawda.?
UsuńDziękuję Anonimowi :*
UsuńA może ona to zrobiła z miłości? Może nadal go kocha ale pozwoliła mu odejść? Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania, tylko autorka je zna. Ale czy ty byś została?
Gdzie miałabym zostać? Pisz konkretniej.
UsuńNo Wlaśnie.Prozę Bardzo-Widzę Że mmay podobne Zdania :3 I Też Tak Myśle.Zrobiła to Z Miłości I Dla Jego Dobra..
UsuńFioletowaMamba - gdyby zdarzyła Ci się taka sytuacja jak Rose i Harry'emu?
UsuńNie Lubię Luke'a.To Moje Zdanie I Wolę żeby Była Z Harry'm... Ale Chyba Niestety tak Nie Będzie ;-;
OdpowiedzUsuńNo i dobrze.
UsuńZgadzam sie :( wole żeby Harry wrócił :)
UsuńJa Czuję Że Rose Czuje Coś Do Hazzy A Z Luke'em " Topi " Smutki.Ja Osobiście NIGDY Bym Nie Zdradziął Tak Swojej BFF Z Jej Byłym. Po Za Tym,Nie Uwieżę Że On Tak Nagle Zmienił Się W Aniołka..
Usuń"Ja Osobiście NIGDY Bym Nie Zdradziął Tak Swojej BFF Z Jej Byłym."
UsuńNie rozumiem Cie, Rose nie jest z Luke'em, a w ogóle nie pisz jak jakiś ufolud bo to razi w oczy.
Normalnie Czyli.? Nie Roumiem Cię.mamy Inne Zdania I Przez T Mnie Obrażasz.? Zdradziłabym . Miałam Na Myśli, Że Nie Przyjaźniłabym Się Z Eksem Mojej Przyajciółki.! Zdrada Nie Chodzi Tylko O Miłośc.
UsuńChodzi o to że każde słowo piszesz z dużej litery c:
UsuńI że piszesz kropkę przed innym znakiem interpunkcyjnym.
UsuńPrzepraszam,Ale To Moje Przyzwyczajenie.I Najważniejsze Żeby Się Odczytać :)
UsuńCuuuuuudo...! Ja chcę już następny. Uzależniona jestem od tej historii. Jesteś świetna pisz dalej!
OdpowiedzUsuńekstra ! ale gdzie Harry :cc :'(
OdpowiedzUsuńNie !! Nie podoba mi sie , ze Rose caluje sie z Lukiem !! Cchce zeby ona wrocila do Harr'ego ! Blagam !!! Rose i Harry maja byc razem ! A Luke moze byc jedynie tylko jej przyajcielem ! Rose go pocalowala ?!! Jak mogla... To beznadziejne.. Wole werssje z Harrym.. Zrobisz jak uwazasz.. Ale jestem zawiedziona !!! Zawiodlas mnie ;(
OdpowiedzUsuńEjj no ! Rose i Luke ? Niee prosze ! :C Cchce zeby Rose wrocila do Harrego ! :C No ale Rose .. Sie z nim calowala ;C Łeeee A Harry ? :C Będę płakać ;CC
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze - czyli zajebisty *_* Licze na to ze Rose wroci do Harrego !!!!!!! <3 / Emi :*
Ten rozdział na mącił mi w głowie. Nie wiem co mam myśleć o Luke'u. Mam nadzieje, ze nie skonczysz tego blogo po 50 rozdziale. Jak zwykle zycze tobie jak najwiecej weny i czekam nn! :) <3
OdpowiedzUsuńojej to takie ... zaczepiści fajne i wog brak słów piękne :) ---angelika
OdpowiedzUsuńRose nigdy chyba, nie kocha i nie kochała Harrego. Gdyby go kochała to by tak szybko o nim nie zapomniała! Nie rozumiem, dlaczego ona tak bardzo chce się przyjaźnić z Lukiem? Bo może jest inny? Może mówi prawdę? Pfff -.- Gdy ona całuje się z innymi za plecami Harrego to jest ok! Ale gdyby on się z inną całował to byłoby to okrutne z jego strony i od razu ona by wpadła w histerię. Rose jest okropna. Zgadzam się z większością komentarzy. Nawet pod czas związku z Harrym zachowywała się jak dziwka. Wybacz, ale taka jest moja opinia. Zobaczymy co napiszesz dalej.///Makabra
OdpowiedzUsuńMi Również przykro Ale Zgadzam Się.
Usuń*.* / Andzia
OdpowiedzUsuń